Rodzina Borgiów – Mario Puzo

Mario Puzo kojarzy się czytelnikom przeważnie z bestsellerem „Ojciec chrzestny” oraz innymi powieściami, ukazującymi świat włoskiej mafii. Tym razem pisarz zaoferował odbiorcom coś pozornie odmiennego – powieść historyczną „Rodzina Borgiów”, rozgrywającą się w najwyższych kręgach kościelnych. Jednak w miarę zagłębiania się w jej treść można odkryć zadziwiające podobieństwo dwóch powieściowych rodzin – Corleone i Borgia, jak również dwóch kluczowych patriarchów, z których jeden kieruje organizacją mafijną, a drugi kościelną. Jest tylko jedna różnica. Ten drugi jest bardziej bezwzględny.

Przełom XV i XVI wieku. Ambitny kardynał, Rodrigo Borgia, ma dalekosiężne plany – chce nie tylko zostać papieżem, ale i sprawić, by Watykan władał jak najszerszymi połaciami ziemi. Jego największym rywalem jest Giuliano delia Rovere (późniejszy papież Juliusz II), ale ma on też innych wrogów, zarówno świeckich polityków, jak i tych wewnątrz samej struktury kościelnej.

Italia i jej okolice są podzielone na księstwa i miasta-państwa, które warto by zdobyć i zjednoczyć pod jednym władcą. Według Borgii tym władcą powinien być papież, namiestnik Boga na Ziemi, a konkretnie on sam. Jest człowiekiem głęboko wierzącym, choć jednocześnie przekonanym, że z racji pełnionego urzędu wolno mu znacznie więcej niż zwykłym śmiertelnikom. Korzysta więc z życia, ile się da – gromadzi dobra doczesne, snuje intrygi polityczne… i kocha. Jest nie tyle rozpustnikiem, co wielbicielem kobiet. Nie może żyć bez kochanek. Z jedną z nich ma nawet dzieci – trzech synów i córkę. Odegrają one ważną rolę w jego planach politycznych. Choć kocha je całym sercem i są dla niego bardzo ważne, nie zawaha się ich zdeprawować, pozbawić własnej woli i poświęcić każde z nich w imię gry, którą prowadzi.

Wojowniczy i po swojemu szlachetny Cezar, zepsuty do szpiku kości Juan, niezbyt rozgarnięty Jofre i śliczna Lukrecja są tak zdominowani przez ojca, że nie potrafią mu się przeciwstawić, nawet gdy widzą, że postępuje źle. Jest rzeczą tragiczną to, że Rodrigo Borgia, późniejszy papież Aleksander, naprawdę ich kocha – bardziej jednak kocha władzę. Pycha i żądza dominacji popychają go do coraz większego okrucieństwa, tak że w końcu nawet własne dzieci przestają się dla niego liczyć. Oto opowieść o tym, jak władza absolutna wykorzenia z człowieka wszystko to, co w nim najlepsze.

Borgia nie jest człowiekiem z gruntu złym, a „tylko” ambitnym. Ta właśnie ambicja jest tak silna, że potrafi przytłumić lub uczynić nieważnym każde lepsze uczucie, każdy szlachetniejszy odruch. Umie też usprawiedliwić wszystko, do czego posuwa się głowa Kościoła Katolickiego, chcąc utrzymać zdobyte tereny lub zagarnąć nowe. Patrząc z politycznego punktu widzenia trudno nie podziwiać zręczności i przenikliwości papieża. Jest zdobywcą i tyranem, a jednocześnie człowiekiem niezwykle inteligentnym. Umie wykorzystać każdą okazję, zamienić pozornie beznadziejne okoliczności w sprzyjające jego planom, przekabacić wroga w sojusznika lub zmieść jego wpływy tak, by samemu pozostać poza wszelkim podejrzeniem. Jest mistrzem w manipulowaniu otoczeniem, a nawet suwerenami odległych krajów tak, żeby zdobyć nie tylko ich uległość, ale i szacunek. Na jego nieszczęście ci, którzy są najbliżej papieża – najważniejsi kardynałowie – nie ustępują mu inteligencją i ambicjami, a to oznacza wojnę. Papież Aleksander zdaje sobie sprawę z tego, że po jego śmierci nie tylko budowany z takim trudem gmach wpływów może się zawalić, ale i jego rodzina znajdzie się w niebezpieczeństwie. Usiłuje więc zabezpieczyć sukcesję po sobie, czyli miejsce na tronie papieskim, dla jednego ze swych synów. Szybko jednak okazuje się, że nie wszystko można osiągnąć, nawet jeśli jest się najbardziej wpływowym człowiekiem swoich czasów….

Mario Puzo opisuje w swojej książce to, o czym już dzisiaj wszyscy wiedzą – że kościelni dostojnicy bywali naprawdę mało świątobliwi, za to pozbawieni jakichkolwiek skrupułów. Co gorsza, uważali że dano im pełne prawo do tego, co robili i że sam Bóg był po ich stronie. Ich wystawne i rozpustne życie wielu ludzi gorszyło, jednak wytknięcie im tego ściągało na prostego człowieka, a także na jego najbliższych, śmiertelne niebezpieczeństwo. Marną pociechą było to, że podobnie bezpardonową walkę kardynałowie i papieże toczyli między sobą i nikogo w niej nie oszczędzali. Pewnym usprawiedliwieniem dla nich może być fakt, że były to czasy politycznie i społecznie niestabilne. Sojusze zawierano po to, by je łamać, podstęp uważany był za broń dopuszczalną, a nawet chwalebną. Lojalność była cechą rzadką, miłosierdzie utożsamiano ze słabością, zaś pojedynczy człowiek liczył się nie bardziej niż jaszczurka przebiegająca drogę. Dzisiejsi sprzymierzeńcy stawali się jutrzejszymi wrogami, gdy tylko zmieniła się sytuacja polityczna. Nędza szerzyła się pod bokiem niewyobrażalnego bogactwa, a występek był wszechobecny, zarówno w zakazanych zaułkach jak i kapiących od złota komnatach. Na tle takiej epoki autor opisuje rządy papieża i losy czwórki jego dzieci, którym przypadła w udziale smutna rola politycznych pionków w rękach ambitnego ojca. Nie potrafił mu się przeciwstawić i to – rzecz znamienna – bynajmniej nie ze strachu przed ojcowskim gniewem, którego skutki tyle razy widzieli. Ich miłość do ojca była tak silna, że potrafili mu wybaczyć wszystko. Prawie wszystko.

Pisarz doskonale oddał ponury klimat tamtej epoki i sposób myślenia ludzi, którzy wtedy żyli. Starannie nakreślił portrety psychologiczne głównych bohaterów, unikając przy tym wszelkiego schematyzmu. Poza może dwiema, trzema postaciami wszystkie są niejednoznaczne moralnie, bardzo złożone. Oczywiście najstaranniej Puzo odmalował głównego bohatera swej książki – papieża Aleksandra, czyli Rodriga Borgię. Jednak nawet postacie epizodyczne są nakreślone precyzyjnie i żywymi barwami, czy jest to osoba wymyślona przez autora, jak zielarka Noni, czy też postać historyczna, jak na przykład Niccholo Machiavelli. Lukrecja Borgia, przez wieki uważana za rozpustną trucicielkę, jest w tej powieści może najbardziej niewinną i pozbawioną wszelkiej złości istotą. Tkwiące w niej dobro jest tak silne, że przezwycięża wszystkie moralne występki, do których popycha ją własny ojciec. Ze wszystkich głównych bohaterów ona jedna nikogo nie krzywdzi, a choć sama zostaje skrzywdzona okrutnie, nie potrafi się mścić.

Książka jest niezwykle ciekawa i na pewno zainteresuje każdego, niezależnie od tego, czy czytelnik jest zafascynowany historią średniowiecza, czy też po prostu lubi powieści awanturnicze. Akcja toczy się wartko, bez niepotrzebnych dłużyzn. Autor uniknął zarówno natrętnego antyklerykalizmu jak i strojenia średniowiecznego duchowieństwa w świątobliwe piórka. Jego utytułowani bohaterowie są po prostu dziećmi swojej epoki, którym nawet nie przyjdzie do głowy, że można by postępować inaczej, niż postępują. Pisarz nie potępia ich ani nie chwali, po prostu opisuje ich poczynania z pozycji, można by rzec, życzliwego obserwatora. Jeśli doda się do tego piękne, niezwykle eleganckie wydanie i umiarkowaną cenę, otrzymuje się książkę idealną, dobrą zarówno na prezent dla bliskiej osoby, jak i do domowej biblioteki.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska
Ocena: 5/5

Tytuł: Rodzina Borgiów

Autor: Mario Puzo

Data wydania: 14-12-2011

Liczba stron: 448

Wydawnictwo: Albatros/Andrzej Kuryłowicz

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *