Robert Jordan „Ścieżka sztyletów”

Koło Czasu obraca się nieustannie, przybliżając bohaterów i czytelników do ostatecznej bitwy, w której Smok Odrodzony stawi czoła Czarnemu. Kolejnym przystankiem na tej drodze jest „Ścieżka sztyletów”, ósmy tom epickiej sagi fantasy Roberta Jordana.

Nynaeve, Elayne i Aviendha odnalazły Czarę Wiatrów, artefakt, który może odwrócić złowrogi wpływ Czarnego na pogodę. Jednak aby go użyć potrzebują współpracy kobiet z Ludu Morza i Kółka Dziewiarskiego. Obie grupy niezbyt za sobą przepadają, a bohaterki musiały złożyć sporo trudnych do dotrzymania obietnic. Seanchanie ponownie dają o sobie znać, a Rand, świeżo upieczony zdobywca Illian, musi wyruszyć do kolejnej walki. Wspierają go Asha’mani, jednak dzieje się z nimi coś niepokojącego. Czyżby szaleństwo wywołane skażeniem męskiej części Jedynej Mocy zaczęło ich dosięgać? Egwene, przywódczyni zbuntowanych Aes Sedai, nie tylko planuje starcie z Elaidą, ale podąża niebezpieczną ścieżką objęcia prawdziwego przywództwa nad znacznie starszymi od niej Ajah.

„Ścieżka sztyletów” to tom wyraźnie krótszy od poprzednich, gdyż liczy zaledwie siedemset stron. Podobnie jak w przypadku „Korony Mieczy” także i w tej powieści występują silne powiązania z poprzednimi częściami. Wątek Czary Wiatrów, zaczęty dwa tomy temu, teraz znajduje swój finał. Kontynuowany jest opis konsekwencji wynikających z bitwy pod Studniami Dumaii czy objęciem przywództwa zbuntowanych Aes Sedai przez Egwene. Jednak mimo że na pozór dzieje się sporo, „Ścieżce sztyletów” brakuje tak emocjonującego finału, jak choćby w poprzednim tomie. Nie mają miejsca żadne przełomowe wydarzenia, a akcja ulega znacznemu spowolnieniu. Syndrom słabości środkowych tomów jest wyraźny. Choć mimo drobiazgowości w opisach muszę przyznać, że czytało mi się dobrze, a Jordan potrafi podrzucić kilka interesujących tropów na przyszłość.
Świat „Koła Czasu” wciąż się rozrasta, a co więcej ulega przemianom. Autor dorzuca parę ciekawych informacji w temacie Seanchan, którzy są dość enigmatyczni. Ich ustrój społeczny, sposoby walki, organizacja, znacznie różnią się od innych państw. Także Asha’mani rozwijają się, odkrywając zupełnie nowe zastosowania mocy jaką dysponują. Nawet Przeklęci znajdują coś, co może ich zaskoczyć.

Bardzo ciekawie rozwija się wątek szaleństwa Randa, który jest wyróżnikiem w drodze wybrańca opisanej przez Jordana. W „Kole Czasu” bycie zbawicielem ludzkości wiąże się z nieuchronnym obłędem i zniszczeniem. Korzystanie z saidina przez Randa przypomina opis uzależnienia. Saidin daje ogromną moc, euforyczne doznania, ale zmusza też do ciągłej walki i jest nieustannym zagrożeniem, wyniszcza. Smok Odrodzony niepokoi się głosem Lewsa Therina w swojej głowie, sądząc, że to oznaka obłędu. Wcale jednak nie jest lepiej, gdy w jego umyśle zapada cisza. Rand wiele nauczył się od Lewsa, choć sam do końca nie wiedział, co robi.

Tego dnia skaza na saidinie dawała się wyjątkowo we znaki, gęsty, brudny olej, który sączył się z wszystkich porów skóry i plamił aż do kości. Który plamił duszę. Już mu się wydawało, że do jakiegoś stopnia przywykł do tego plugastwa, a jednak dzisiaj przyprawiało go ono wręcz o mdłości, silniej niż zlodowaciały ogień i wrzący chłód samego saidina (s. 493).

„Ścieżka sztyletów” Roberta Jordana, ósmy tom „Koła Czasu”, należy do słabszych części cyklu. Brakuje w nim przełomowych wydarzeń, które wpłynęłyby na sytuację i samych bohaterów.

Barbara Augustyn

Autor: Robert Jordan
Tytuł: „Ścieżka sztyletów”
Tytuł oryginalny: „The Path of Daggers”
Cykl: „Koło Czasu”
Tłumaczenie: Katarzyna Karłowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 714
Data wydania: 2022

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *