Recenzja komiksu „Maus” Arta Spiegelmana

W 1978 roku, wraz z publikacją „Umowy z Bogiem”, Will Eisner wprowadził do słownika gatunków literackich nowe pojęcie – powieści graficznej. Była to rewolucja w podejściu do komiksu, którą znany amerykański autor zapoczątkował, a następnie, niejako wbrew intencjom, rozwinął Art Spiegelman, w opublikowanej pierwszej części „Mausa” (1986). To właśnie ten komiks sprawił, że powieści graficzne trafiły na salony i zaczęły być postrzegane jako pełnoprawny odłam kultury. „Maus” pokazał bowiem, że komiks może z powodzeniem poruszać trudne i ważne tematy, a warstwa graficzna, która częściowo zastępuje słowo, zamiast uproszczeniem może być wartością dodaną dzieła.

MausOO

Spiegelman w nowatorski sposób podszedł do bogatej już wtedy literatury na temat Holokaustu, przenosząc opowieść swojego ojca, Władka, do powieści graficznej. Władek Spiegelman był polskim Żydem, wywodzącym się z dość bogatej rodziny kupieckiej. Udane małżeństwo zapewniło mu dostatek i spokojny byt. Dzięki pomocy teścia otworzył bowiem własną fabrykę tekstyliów. Nadciągająca wojna oraz niepokojące świadectwa docierające z III Rzeszy burzyły jednak ten idylliczny spokój. Już niedługo każdy dzień z życia rodziny Spiegelmanów miał być naznaczony walką o życie.

MausOO_p1

Art Spiegelman przy okazji spisywania historii swego ojca nie stroni od wątków autobiograficznych. Co ważne, nie są one jedynie ubarwiającym opowieść dodatkiem, ale pełnią równie istotną rolę jak opowieść Władka. Autor zaznacza bowiem, że sam przeżywa historię Holokaustu, a nawet ma poczucie winy, tak wobec ojca (gdyż czuje, że nie sprostał jego wymaganiom), jak i matki  (która popełniła samobójstwo) oraz młodszego brata, który wojny nie przeżył. Szczególnie znamienna jest scena, gdy autor zasiada przy biurku, pod którym piętrzą się stosy trupów, i przywdziewa maskę myszy. W ten sposób Spiegelman daje jasno do zrozumienia, że chociaż sam urodził się już w Stanach Zjednoczonych po wojnie, to demony Holokaustu nie dają o sobie zapomnieć.

MausOO_p2

Poszczególne narodowości występujące w komiksie przedstawione są pod postaciami zwierząt. I tak Żydzi są myszami, Niemcy kotami, Polacy świniami, Amerykanie psami, a Francuzi żabami. Autor oczywiście posługuje się tu raczej uproszczeniami i stereotypami niż faktycznymi cechami nacji, niemniej użycie wizerunków zwierząt dobrze spełnia swoją rolę. Przyjęta konwencja łatwo pozwala zidentyfikować narodowości i dodatkowo podkreśla, jak dużo w tamtych czasach zależało od spraw, na które nie miało się żadnego wpływu. Autor wykorzystuje fizjonomię zwierząt także po to, by uwydatnić próby podejmowane przez bohaterów w celu zamaskowania ich pochodzenia poprzez przywdziewanie masek innych narodowości (Władek podczas wojny wielokrotnie udawał Polaka, co w komiksie ukazane jest poprzez nałożenie maski świni przez bohatera). Także wspomniane wyżej założenie przez Arta Spiegelmana maski myszy ma dodatkowy wymiar symboliczny – utożsamienia się z ofiarami Holokaustu.

MausOO_p3

Wykorzystanie wizerunków zwierząt nie przez wszystkich odbierane jest jednak jako zamysł artystyczny. Rzeczywiście, przedstawienie Polaków jako świń nasuwa nam raczej dość jednoznaczne skojarzenia, które mocno godzą w nasze poczucie dumy. Pierwsze polskie wydanie „Mausa” z 2001 roku spotkało się z dość zdecydowaną akcją protestacyjną ze strony środowisk prawicowych. Trudno nie odnieść wrażenia, że w istocie obraz Polaka antysemity jest często utrwalany wśród naszych zachodnich sąsiadów (tych bliższych i tych dalszych). Pozostaje pytanie, czy obraz ten jest słuszny, czy nie. Jak jednak ma się do tego „Maus”? O ile teksty niektórych publicystów czy historyków, dotyczące naszych stosunków z Żydami podczas II wojny światowej, można faktycznie określić jako antypolskie, o tyle daleki byłbym od podobnych stwierdzeń w przypadku niniejszego komiksu. Niestety, skrajna opinia na jego temat często może wynikać z jego nieznajomości. Autor bowiem nie przyjmuje w komiksie postawy, która miałaby Polaków jakkolwiek rozliczać. Owszem, w „Mausie” znajdują się dwa (!) wątki, które świadczą o tym, że nie zawsze zachowywaliśmy się wobec Żydów tak, jak wymagałaby tego uczciwość, ale też brak jest przeniesienia tych incydentów na ogólną ocenę narodu. Co więcej, Władek sam twierdzi, że za pomoc okazaną Żydom trzeba było, a nawet należało, płacić. Dotyczyło to także pomocy niesionej Żydom przez innych Żydów, także w rodzinie (Władek płacił za protekcję swojemu kuzynowi). A co o wizerunku świni mówi sam autor? W jednym z wywiadów padają słowa: „Polacy zostali świniami, bo świnie nie uczestniczą w łańcuchu pokarmowym, łączącym koty z myszami. Po drugie, na fermie myszy się tępi, a świnie tuczy na ubój”.

MausOO_p4

„Maus” Arta Spiegelmana, mimo że ukazał się w chwili, kiedy zdawałoby się, że temat Holokaustu w literaturze anglojęzycznej został już wyczerpany, z ogromną mocą poruszył opinię publiczną w Stanach Zjednoczonych, szybko wędrując w górę na listach sprzedaży. Autor ze znanego jedynie w wąskim kręgu czytelników komiksu niezależnego momentalnie wyrósł na gwiazdę światowego formatu, stając się jednocześnie głosem pokolenia dzieci ofiar Holokaustu, dzieci, które, mimo że nie były bezpośrednimi ofiarami bestialstwa Niemców, także przeżywały związane z nim traumy. W ten sposób „Maus” wpisuje się w nurt komiksów autoterapeutycznych. Jednocześnie jest to jeden z ważniejszych komiksów, jakie ukazały się na świecie, dobitnie pokazujących, że gatunek ten nie jest zarezerwowany tylko dla zwykłej rozrywki spod znaku peleryn i supermocy.

Karol Sus

Scenariusz: Art Spiegelman
Rysunki: Art Spiegelman
Data wydania: Listopad 2016
Rok wydania oryginału: 1991
Wydawca oryginału: Pantheon Books
Tłumaczenie: Piotr Bikont
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 160×230 mm
Stron: 304
Cena: 54,90 zł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
ISBN: 978-83-8097-005-2

About the author
Karol Sus
Rocznik ‘88. Absolwent Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego w Olsztynie. Wychowany na micie amerykańskiego snu. Wciąż jeszcze wierzy, że chcieć – to móc. Wolnościowiec. Kinomaniak, meloman, mól książkowy. Namiętnie czyta komiksy. Szczęśliwy mąż i ojciec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *