Rebecca F. Kuang „Republika Smoka”

Debiutancka powieść Rebeki F. Kuang „Wojna makowa”, otwierająca „Trylogię Wojen Makowych” została bardzo ciepło przyjęta przez krytyków i czytelników. Choć bazująca na schematach obecnych w literaturze fantastycznej, pokazywała, że historia Rin ma spory potencjał. Oparcie całości na kulturze i historii Chin dodawało egzotyki. Drugie tomy często bywają trudne, na szczęście „Republika Smoka” nie zawodzi pokładanych w niej nadziei.

Od wydarzeń opisanych w „Wojnie makowej” upłynęły trzy miesiące. Rin musi zmierzyć się z konsekwencjami własnych działań. Napędzana gniewem i zemstą, podsycanymi przez ogień Feniksa, który płonie w jej żyłach, dziewczyna dokonała niewyobrażalnej zbrodni – zmiotła cały naród z powierzchni ziemi. Lecz, jak się szybko przekonała, prawdziwy wróg wcale nie zginął. Cesarzowa Su Daji, Pani Żmija, ostatnia z Trójcy Doskonałych, wydała na Rin i podległych jej cike wyrok śmierci. Oni z kolei poprzysięgli zrobić wszystko, by ją zabić. Nie jest to łatwe dla grupy wyrzutków, ale szybko znajdują sprzymierzeńców. Yin Vaisra, możnowładca Prowincji Smoka, pragnie skończyć z rządami cesarzowej i przekształcić Nikan w republikę. Takie działania wymagają wyeliminowania władczyni, a któż chętniej od Rin podjąłby się tego zadania?

Pierwsza część „Trylogii Wojen Makowych” była oparta na schemacie powieści inicjacyjnej. Rin odkrywała prawdę o sobie i świecie. W „Republice Smoka” obserwujemy w większości bohaterów, których poznaliśmy już w pierwszym tomie. Plansza została przygotowana i nie ma łagodnego wprowadzenia. „Wojna Makowa” była książką brutalną, ale „Republika Smoka” jest jeszcze mroczniejsza. Kuang nie oszczędza swoich bohaterów. Wojna jest bezwzględna. Trudno rozróżnić wrogów i przyjaciół, a ten, komu to przyniesie korzyści, bez wahania wbije Rin nóż w plecy. I to jest bodaj najważniejsza lekcja, jaką dziewczyna odbiera w tym tomie.

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autorka buduje postać głównej bohaterki. Zbrodnia, którą popełniła, nie przechodzi bez echa. Właściwie przez cały czas Rin zmaga się z poczuciem winy. Gniew i używki pomagają jej odciąć się od wspomnień. Książka to w dużej mierze opis autodestrukcyjnych działań Rin radzącej sobie z wyrzutami sumienia w najgorszy z możliwych sposobów. Wielka moc to wielka odpowiedzialność, a na to bohaterka nie ma ochoty. Próbuje przed tym uciec, najlepiej czując się jako prosty żołnierz, który macha bronią i za nic nie odpowiada. Ale to droga donikąd. Podobnie jak Katniss Everdeen z „Igrzysk Śmierci” Rin staje się symbolem, który może poderwać ludzi do walki. Cynobrowym ptakiem. Boginią ognia.

Co za różnica, kim chciała się stać? Ważniejsze, iż wiedziała, kim być nie może. Nie mogła być dłużej osobistą bronią Vaisry. Nie mogła już być ślepym orężem żadnej armii świata; nie mogła z zamkniętymi na wszystko oczyma użyczać swego niszczycielskiego daru ludziom, którzy ochoczo wskazywali jej kolejne cele i ofiary.
Do niedawna sądziła, że rola posłusznego narzędzia zapewni jej spokój. Że w ten sposób winę i odpowiedzialność za każdą zbroczoną krwią decyzję weźmie na siebie ktoś inny, że sama nie będzie czuć wyrzutów sumienia z powodu kolejnych straconych istnień. Okazało się jednak, że w tej wymarzonej roli stała się osobą ślepą, głupią i niezwykle podatną na manipulacje (s. 779).

Także drugoplanowi bohaterowie i ich relacje z Rin są dobrze rozpisane (wyjątkiem jest wątek Kitaja, który wydaje się kreślony dość pobieżnie i gubi psychologiczne prawdopodobieństwo obecne w innych przypadkach). Niektórzy odkrywają swoje tajemnice i nierzadko są one bardzo zaskakujące. Rewelacyjnie wypada skomplikowany wątek relacji Rin z jednym z bohaterów, którego imienia nie mogę wymienić, bo byłby to potężny spoiler. W każdym razie podczas lektury szybko zorientujecie się o kogo chodzi, a między ogniem i wodą zawsze iskrzy. Bardzo cenię fakt, że autorka nie tworzy bohaterów dobrych i złych, lecz mocno niejednoznacznych, którzy muszą podejmować trudne i nieraz wątpliwe moralnie decyzje. Bo wojna nie jest ani bohaterska ani chwalebna. „Wojna nikogo wielkim nie czyni” – mawiał Mistrz Yoda. Oddają życie i cierpią w niej przede wszystkim ci, którzy nie mają pojęcia, o co toczy się walka bądź w ogóle nie biorą w niej udziału. Kuang opisuje ponurą rzeczywistość obozów dla uchodźców, a jedną z najbardziej poruszających scen jest ta, w której Rin i jej towarzysze natykają się na zasypane śniegiem ciała wieśniaków, którzy próbowali uciec przed wojną.

Jak przystało na solidne fantasy, drugi tom to także lepsze poznanie świata przedstawionego i praw, jakie nim rządzą. W „Republice Smoka” dużą rolę odgrywają Hesperianie, ludzie Zachodu. Ponieważ cały cykl przesiąknięty jest odniesieniami do historii i kultury Chin, a sam konflikt wykazuje liczne podobieństwa z wojnami domowymi w Państwie Środka, Hesperianie reprezentują Europejczyków. Kuang przedstawia perspektywę „drugiej strony”, która nijak nie może zrozumieć wartości wyznawanych przez obcych przybyszów, niezrozumiałej techniki i religii. Temat pogardy dla drugiego człowieka i nieuzasadnionego poczucia wyższości związanego z kolorem skóry czy pochodzeniem przewija się przez całą książkę.

W „Republice Smoka” Rebecca F. Kuang sprostała niełatwemu zadaniu napisania kontynuacji bardzo udanej „Wojny makowej”. Powieść rozwija wątki rozpoczęte w pierwszej części, udanie prowadzi bohaterów, a także rozbudowuje świat przedstawiony. Elementy fantastyczne współgrają z jakże realistycznym przedstawieniem wojny, jej brutalności i ciemnych stron ludzkiej natury.

Barbara Augustyn

Autor: Rebecca F. Kuang
Tytuł: „Republika Smoka”
Tytuł oryginalny: „Dragon Republic”
Cykl: „Trylogia Wojen Makowych”
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Ilustracje: Przemysław Truściński
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 791
Data wydania: 2020

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *