Raczej letni dzień – recenzja komiksu „Flash 6: Zimny dzień w piekle”

Z jednej strony rozumiem, co stoi za decyzją Egmontu, by jednak kontynuować wydawanie polskiej edycji Flasha z Odrodzenia DC. To komiks, który może się podobać szerokiemu gronu odbiorców, a jednocześnie jest istotny dla tej serii. Co więcej, wątki zapoczątkowane w pierwszym tomie znajdują swoje rozwinięcie (lecz jeszcze nie zakończenie!) także w tomie szóstym (i wielu poprzednich), więc zrezygnowanie z tego tytułu byłoby posunięciem dość ryzykownym. Z drugiej jednak strony osobiście ubolewam nad tym, że bardzo średni Flash jest nadal wydawany, podczas gdy lepszy Nightwing czy Aquaman już nie.

Wróćmy jednak do Flasha i jego szóstej odsłony: Zimnego dnia w piekle. Scenarzysta Joshua Williamson uraczył nas trzema historiami, które są lekko powiązane fabularnie, a jednocześnie stanowią kontynuację wątków zapoczątkowanych w poprzednich tomach. Streszczanie ich nie miałoby sensu, ponieważ Williamson bardzo lubi zaskakiwać swoich czytelników różnymi zwrotami akcji (choć irytujące wydaje mi się, że mimo nieustannych zwrotów bohater pozostaje dość naiwny i łatwowierny, co stanowi źródło jego kolejnych kłopotów). Warto jednak nadmienić, że scenarzysta koncentruje się na różnych aspektach życia tytułowego bohatera: mamy więc i jego problemy z Mocą Prędkości, i jego relacje z innymi speedsterami, i zawodowe oraz osobiste relacje „cywilne”. Dodać też należy, że trzecia historia koncentruje się na rudowłosym Wallym Westcie, który niedługo nieco namiesza pośród najszybszych ludzi na świecie.

Co definiuje tę serię? Jak już wspomniałem – jej przeciętność. Flash jest w zasadzie równy, nie ma tomów wyraźnie lepszych czy słabszych, Williamson trzyma umiarkowanie dobry poziom. Nie zachwyca, nie wprowadza żadnej rewolucji, nie wnosi powiewu świeżości, nie próbuje przedefiniować swojego bohatera. Ale ponieważ nie próbuje – nie odnosi porażek. Wybiera bezpieczną drogę. Co nie znaczy, że nudzi! Zimny dzień w piekle udowadnia, że autor ma pomysł na serię, nie tylko na jakiś konkretny wątek. Wszystko tu w naturalny sposób wynika z tego, co działo się wcześniej, i zmierza ku temu, co zdarzyć ma się później. A jednocześnie dostarcza przyzwoitej rozrywki.

Ilustracje w tym tomie tworzone są aż przez trzech artystów (Pop Mhan, Christian Duce, Howard Porter). Tu też nie mamy do czynienia z żadną rewolucją czy ekstrawagancją. Ważne jednak, że ilustracje są czytelne. Uwagę zwraca duże natężenie wyraźnych kolorów, które w pewien sposób definiuje estetykę tej serii. Udanie też wypada dynamika rysunków, co przecież w przygodach speedsterów jest bardzo ważne.

Zimny dzień w piekle z pewnością spodoba się wszystkim, którzy z wypiekami na twarzy śledzili dotychczasowe przygody Flasha w ramach Odrodzenia DC. Pozwala też spodziewać się równego poziomu kolejnych (trzech) odsłon. Nie jest to seria wybitna, ale w swojej przeciętności pozostaje przyzwoita.

Aleksander Krukowski

Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: Pop Mhan, Christian Duce, Howard Porter
Okładka: Adam Kmiołek
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2019
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 167×255 mm
Stron: 144
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328196414

About the author
Karol Sus
Rocznik ‘88. Absolwent Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego w Olsztynie. Wychowany na micie amerykańskiego snu. Wciąż jeszcze wierzy, że chcieć – to móc. Wolnościowiec. Kinomaniak, meloman, mól książkowy. Namiętnie czyta komiksy. Szczęśliwy mąż i ojciec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *