„Pszczelarz z Aleppo” Christy Lefteri

Wojna w Syrii trwa już prawie dekadę i wcale nie ma zamiaru dobiec końca. Nikt nie jest w stanie wymienić wszystkich walczących organizacji, zaangażowanych w konflikt państw (zdaniem orientalisty profesora Piotra Balcerowicza uczestniczy lub uczestniczyło w nim ich ponad sześćdziesiąt) ani policzyć strat ludzkich. W ostatniej kategorii świat szybko przywykł do widoku uchodźców. Przyzwyczaił się i zobojętniał na ich dramaty, jak to zazwyczaj bywa. Jedynymi osobami gotowymi wysłuchiwać historii śmierci, tragicznych ucieczek przez wszystkie możliwe lądowe i morskie granice i (rzadziej) szczęśliwych ich finałów pozostali dziennikarze oraz wolontariusze.

Wolontariuszką była także Christy Lefteri, autorka „Pszczelarza z Aleppo”. Autorka, sama pochodząca z rodziny cypryjskich uchodźców, wydaje się obdarzona szczególną wrażliwością na wszelkie niuanse wojennych losów. Historia fikcyjnej pary, Nuriego i Afry, pszczelarza i ociemniałej po wybuchu bomby malarki, skupia wszelkie elementy dramatu. Poznajemy najpierw życie przeciętnej syryjskiej rodziny, zaskoczonej i okaleczonej przez wybuch wojny domowej. Strata bratanka i syna, groźba aresztowania czy nawet śmierci z rąk wojsk rządowych albo rebeliantów zmusza bohaterów do nieplanowanej i dramatycznej ucieczki.

To, co nastąpiło później, większość z nas starannie omija we wszelkich wiadomościach: nielegalne przekraczanie granic z pomocą robiących na tym kokosowe interesy przemytników, przeludnione i niemal nieludzkie w swoim zbiurokratyzowaniu pomieszanym z obojętnością obozy dla uchodźców, chwytanie się legalnych i nielegalnych zajęć. To wszystko jest niedostrzeganą, ale jakże okrutną codziennością wszystkich uchodźców trafiających do bogatej i– zdawałoby się – humanitarnej Europy.

Rzeczywistość, tak celnie i chłodno ukazana w powieści Lefteri, jest jednak inna. Uchodźców spotyka wszystko: uprzedzenia, brutalność, przemoc, rasizm, ale nie empatia i współczucie. Tytułowy pszczelarz i jego żona stali się życiowymi rozbitkami, których egzystencja bez ich winy i udziału rozsypała się w nicość. Wyrzuceni ze swojego kraju zostali współczesnymi „ludźmi luźnymi”: niechcianymi, pozbawionymi wszystkiego i wędrującymi w gruncie rzeczy donikąd. Nuriego i Afrę z „normalnym” światem łączy tylko chęć dotarcia do krewnych przebywających w Wielkiej Brytanii. Są szczęśliwcami, gdyż inni nie mają nawet tego.

Christy Lefteri napisała książkę-memento. Nie jest to bowiem analiza konfliktu syryjskiego, opowieść dokumentalna ani reportaż. To powieść-przestroga przed zbytnim zaufaniem we wszelkie porządki geopolityczne, wiarą w to, że „świat na to nie pozwoli”, a nasze życie będzie zawsze przebiegało w miarę spokojnie i bezpiecznie. Świat na zbrodnie i wojny pozwalał niemal zawsze i przyglądał się temu bez emocji. Może dlatego, że jak słusznie zauważył czeski pisarz (też emigrant polityczny) Josef Škvorecký, zbudowany jest na obojętności. W czasach potężnych wstrząsów i nagłych katastrof, w jakich żyjemy, żywiąc się jedynie iluzją względnego bezpieczeństwa, już pora zacząć czytać uważnie takich pisarzy jak Christy Lefteri i Škvorecký. Ich obraz świata jest mroczny, ale za to bardzo prawdziwy.

Ewa Glubińska

Tytuł: Pszczelarz z Aleppo
Autorka: Christy Lefteri
Przełożyła: Agnieszka Sobolewska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2020

About the author
Ewa Glubińska
historyczka, feministka, wielbicielka herstories pisanych przez życie i tych fikcyjnych również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *