Przyducha – Maciej Piotr Prus

mEVktoARGh0dHA6Ly9vY2RuLmV1L25ld3N3ZWVrLXdlYi84NTZlMTUzNS1kYzliLTQ1OTItYjZiNi0yOTAwZThjZjk4NjAuanBnkZMFzQSwzQKFLektura „Przyduchy” – jak sam tytuł wskazuje – nie pozwala do końca zaczerpnąć tchu. Nawiązanie do ryb, którym w zbiorniku wodnym zaczyna brakować tlenu, a one wynurzają się, by zaczerpnąć powietrza i ostatecznie umrzeć, jest niezwykle wymowne. To doświadczenie spotyka nas, czytających, ale przede wszystkim bohaterów, których rzeczywistość zmienia się z dnia na dzień, zawęża do klaustrofobicznego uścisku, w którym tkwimy wszyscy – zarówno postaci fikcyjne, jak i towarzyszący im czytelnicy.

Maciej Piotr Prus wprowadza nas najpierw w świat krakowskich knajp (a szczególnie jednej – Pięknego Psa) i ich kilku bywalców, by następnie przenieść w głąb kryminalnej intrygi, a ostatecznie do niedalekiej przyszłości. Przyszłości, która wydaje się niezwykle przerażająca, bo wyjątkowo prawdopodobna. Oto pełen smogu Kraków, w którym z dnia na dzień postawiony zostaje drut kolczasty, a przy nim strażnicy, oddzielający Stare Miasto od reszty. Powodem tej decyzji jest podobno wyjątkowa epidemia grypy, ale nikt w to nie wierzy. Co jakiś czas w wiadomościach pojawiają się informacje o zamachach terrorystycznych, po ulicach przechadza się służba obywatelska i nikt nie czuje się bezpieczny w oparach duszącego smogu.

Ta scenografia jest tłem dla historii głównego bohatera, który toczy zarówno nie swoją, jak i swoją opowieść. Filip Front – pisarz, reżyser, muzyk, dramaturg, a jednocześnie tajemnicza gwiazda. Nikt go nigdy nie widział w telewizji, nie oglądał jego zdjęć. Narrator go zna, ale nie do końca jest w stanie powiedzieć, jak wygląda. Pewnego dnia poproszony zostaje o przypilnowanie jego mieszkania i całkiem niezauważenie, z dnia na dzień, staje się nim samym. Uwikłany w tożsamościową grę, bardziej lub mniej świadomie wchodzi w nią i zaczyna odgrywać rolę Fronta. W swojej pierwszoosobowej narracji tylko raz stanie po stronie obserwatora – gdy będzie odbierał najważniejszą nagrodę literacką w kraju.

Prus pyta więc o rolę artysty. Kim jest ten, którego podziwiamy? Jako sztuczny twór wydaje się odbiorcom tak samo autentyczny jak każdy inny. Odpowiednie narzędzia medialne pozwalają sterować uwielbieniem fanów. Żywa legenda Krakowa jest nią, bo tak została nazwana i wykreowana. Główny bohater, który do tej pory wiódł pełne marazmu i alkoholu życie, znakomicie odnajduje się w roli artysty. Zgadza się na coraz większą kontrolę ze strony służb, poddaje im się, gdy na konto wpływają kolejne sumy pieniędzy. Jednak nawet w chwili, gdy chce wyjść poza zapisany mu schemat, okazuje się, że jego bunt został podobnie zaplanowany, a on jest jedynie nieświadomą marionetką.

Przyducha” jest więc książką o wolności. Zarówno osobistej, jak i pojętej szerzej – w kontekście wolności obywatelskiej. Mieszkańcy Krakowa ledwo łapią oddech – nie tylko przez smog, ale także z powodu kontroli ze strony państwa. Prus pisze o tym czasem z przymrużeniem oka, czasem trochę w stylu noir, a czasem przerażająco poważnie. Lektura trzymająca za gardło od początku do ostatniej strony!

Tytuł: „Przyducha”

Autor: Maciej Piotr Prus

Wydawnictwo: Korporacja Ha!art

Premiera: wrzesień 2017

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *