Jerzy Pilch napisał o niej felieton „Głupota Susan Sontag” – czyżby nie był w stanie znieść jej ogromnej inteligencji, przeciw której w gruncie rzeczy nie miał żadnych argumentów? Po prostu nie zgadzał się z opiniami pisarki. Jednak na książkę tej niezwykłej intelektualistki ostatnich dziesięcioleci czytelnicy i czytelniczki czekali pół wieku – tyle czasu bowiem minęło od jej wydania w Ameryce. Niektóre z fragmentów były tłumaczone i drukowane m.in. w „Literaturze na świecie”. Po raz pierwszy jednak możemy poznać w całości „Przeciw interpretacji i inne eseje” Susan Sontag. Dla mnie jest to ogromna radość, bo to teksty, które nie pozostawiają odbiorców obojętnymi, wymagają wręcz zaangażowania, ustosunkowania się do opinii i sądów wydanych przez autorkę, wciągają w dyskusję ze słowem. To teksty, które pobudzają naszą inteligencję, poszerzają horyzonty, otwierają na nowe. I choć od pierwszej recepcji tej książki dzieli nas pięćdziesiąt lat, to właśnie dla nas, Polaków i Polek, są one czymś nowym i świeżym.
„Przeciw interpretacji i inne eseje” to zbiór przemyśleń dotyczących szeroko pojętej sztuki, swego rodzaju dyskusji z nią, refleksji i sądów. Wszystko to dotyczy nowinek tamtych czasów, zjawisk, które nawet dziś są dla odbiorców z Europy Wschodniej czymś nie do końca znanym. Książkę otwierają dwa teksty (jako pierwszy rozdział), które są swego rodzaju wprowadzeniem do kolejnych: „Przeciw interpretacji” to przeciwstawienie się zawłaszczeniu i zubożeniu świata sztuki, to tutaj padają słynne słowa: Nie potrzebujemy hermeneutyki, ale erotyki sztuki. Interpretacja bowiem tylko ujarzmia prawdziwą sztukę, która ma niepokoić, pobudzać. „O stylu” natomiast to niezgoda na separację treści od stylu – dzieło sztuki jest jedno: styl jest częścią treści. Mamy patrzeć więc na nie całościowo, bez pomijania jednego, czy drugiego elementu.
Kolejne teksty Sontag przyporządkowane są rozdziałom, które, choć niezatytułowane, są związane tematycznie. Drugi z nich poświęcony jest różnego rodzaju twórcom, artystom, artystkom, osobom wyjątkowym. Po trzydziestu latach jednak pisarka przyzna, że nie wszystkich potraktowała sprawiedliwie i często wydała zbyt pochopne sądy na ich temat. Jednak odbiorcom tych esejów imponuje niesamowita elokwencja i wiedza Sontag, sięganie do różnych źródeł i na ich podstawie toczenie fascynującej opowieści o „cierpiętnikach” sztuki.
Następny rozdział dotyczy dramatu i teatru. Nie mogło więc zabraknąć tu tekstu o Ionesco – awangardzie tamtych czasów, ale także refleksji na temat kondycji sztuki teatralnej w latach sześćdziesiątych, rozmyślań na temat jej przyszłości. Zapiski o filmie zaś to fascynująca podróż w świat kinematografii widziany oczami wybitnej intelektualistki. Mnie szczególnie spodobał się tekst o filmach science fiction, w którym w sposób naukowy, intelektualny opisuje ten, często bardzo tandetny i kiczowaty, gatunek filmowy, a także dzieli się uwagami na temat modeli scenariusza filmów sf.
Ostatni rozdział natomiast stanowi zbiór esejów na temat najbardziej znaczących nowości w sztuce bardzo szeroko pojętej. Jest więc tu tekst o happeningach – ich historii, rodzajach i znaczeniu, uwagi o religii, ale przede wszystkim kultowe już nawet w Polsce „Zapiski o kampie”. Sontag, jako pierwsza, sklasyfikowała to zjawisko, opisała je w bardzo jasny i zrozumiały sposób i dała klucz do nowego spojrzenia na sztukę, ale i na codzienność. Kamp bowiem to odmiana estetyzmu. To jeden ze sposobów postrzegania świata jako fenomenu estetycznego. Nie byłoby przecież dziś teorii queer bez kampu i wiedzy o nim.
„Przeciw interpretacji…” wymaga od odbiorców wiedzy i erudycji, bo narracja Sontag powadzi nas przez różnego rodzaju dzieła, niektóre, niestety, do dziś Polsce nieznane. To głębokie studium, pełne odniesień do filozofii, szeroko pojętej nauki, a nawet religii. Może dlatego właśnie musieliśmy czekać na tę książkę pół wieku, bo tyle czasu potrzebowaliśmy, aby dorosnąć do zrozumienia jej? Powstała przecież w czasach, kiedy w Polsce panował komunizm i dostęp do dzieł, o których pisze Sontag był niemożliwy. Żeby bowiem sprostać intelektualnie tym esejom, trzeba mieć odpowiednie zaplecze, które stanowią różne teksty kultury, ale także doświadczenie zmian kulturowych i społecznych. To nie jest łatwa lektura, książka, którą przeczytamy wieczorem, przed snem, ale niesamowita przygoda intelektualna, spotkanie z jednym z największych umysłów współczesnej Ameryki. Sontag bowiem może inspirować, ale i drażnić. Zamiast więc zwykłego odbioru literatury czeka nas tu swego rodzaju dyskusja z poglądami autorki, a także rozmowa z samym/samą sobą.
Anna Godzińska
Ocena:5/5
Tytuł: Przeciw interpretacji i inne eseje
Autor: Susan Sontag
Data Wydania: 2012
Liczba stron: 418
Wydawnictwo: Karakter