„Pozytronowy detektyw” Isaac Asimov

Wątek „rozumu bezludnego”, jak określił to Lem, jest obecny w literaturze od bardzo dawna. Wielu pisarzy używalo go po to, by straszyć swych czytelników wizją maszyn, przejmujących kontrolę nad ludźmi, a opornych eksterminujących. Ten sposób ujęcia tematu – nie wiedzieć czemu – cieszy się dużo większą popularnością wśród autorów sf niż wizja maszym rozumnych, lecz przyjaznych. Nawet u Stanisława Lema, którego książki odznaczają się wyjątkową spójnością logiczną, możemy znaleźć wizję dość ponurą – profesor Diagoras postanawia stworzyć w całości sztuczny organizm „samokomplikujący”. Jak sam przyznaje, niezależnie od poziomu inteligencji stworzonej „istoty”, jej pierwszym impulsem jest wyrwanie się na wolność, przy czym przejawia ona gwałtowną agresję w stosunku do tego, co stanie jej na drodze. Jednak Isaac Asimov postanowił skupić się na obdarzonych zdolnością samodzielnego myślenia robotach, które są nie tyle może przyjazne ludziom, co całkowicie im posłuszne, zgodnie z zasadami Praw Robotyki. Fakt, że są rzeczywiście inteligentne i myślą w sposób niezawisły, nic tu nie zmienia. Nałożone im ograniczenia są na tyle silne, że nie potrafią ich przełamać, choć czasem zachowują się bardzo po ludzku.

Elijah Baley jest policjantem. Mieszka i pracuje w megamieście – kompleksie obejmującym wielki obszar, będący kiedyś Nowym Yorkiem i kilkoma pobliskimi miastami. Ludzkość już dawno zasiedliła inne planety, jednak od tego czasu minęło bardzo wiele lat i dawni koloniści są ludziom równie obcy, jakby ewoluowali na innych planetach. Ich odwiedziny na Ziemi są rzadkie, a stosunek rdzennej ludności do „kosmitów” bardzo niechętny. Przybysze ze swej strony unikają wchodzenia do megamiast, tłumacząc to na użytek publiczny wstrętem do ludzi jako roznosicieli chorób. Każde tak zwane megamiasto jest budowlą zabezpieczoną przed światem zewnętrznym – klimat wewnątrz jest regulowany, sztuczne światło zastępuje słońce. Mieszkańcy nie znają czegoś takiego jak otwarta przestrzeń, wiatr i deszcz. Nie znają też pieniędzy. Ich funkcję zastąpiły „przydziały”, określające, do czego ma prawo dany obywatel. Są one ściśle przestrzegane. Ludzie pozbawieni pracy przez jakiś losowy przypadek są kwaterowani w najniższej części miasta i dostają jedynie przydział masy drożdżowej, stanowiącej produkt wyjściowy najpopularniejszego pożywienia. Pozbawieni są wszelkich przywilejów. W ostatnich czasach ich liczba zaczyna gwałtownie rosnąć. Dzieje się tak z powodu coraz częstszego zastępowania żywych pracowników człekokształtnymi robotami. Ludzie upatrują w nich przyczynę swego nieszczęścia, co prowadzi do aktów agresji, a nawet do rozruchów. Obywatele obwiniają rząd i wielkie przedsiębiorstwa, które chcą zaoszczędzić ich kosztem. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że za wprowadzeniem androidów do ludzkiej społeczności stoi znacznie szerszy plan. Baley też nie zdaje sobie z tego sprawy. Jego głównym zmartwieniem jest to, by nikt nie wyprodukowała sztucznego policjanta, który mógłby zastąpić detektywów w ich pracy. Oznaczałoby to deklasyfikację dla niego i rodziny, którą bardzo kocha – żony Jessiki i syna Bentleya. Mimo to stara się traktować napotykane androidy neutralnie.

Pewnego dnia Baley dostaje od swego szefa, Juliusa Enderby, delikatne zadanie – ma poprowadzić śledztwo w sprawie śmierci jednego z „kosmitów”. Bardzo ważny naukowiec z dalekiej planety, dr Sarton, został zamordowany. „Kosmici” narzucają mu towarzysza pracy. Jest to R.Daniel Olivaw, android najnowszej generacji, nie do odróżnienia od ludzi, myślący całkowicie niezależnie. Początkowo policjant czuje do niego awersję, jednak wkrótce, wbrew sobie, zaczyna lubić nowego partnera. Stanowią razem świetny, zgrany i skuteczny zespół. Z czasem śledztwo komplikuje się bardziej, niż byłby w stanie przewidzieć i przed Baleyem staje widmo deklasyfikacji….

„Pozytronowy detektyw”, książka znana również pod tytułem „Pozytonowy człowiek” (były kontrowersje co do przymiotnika „pozytronowy” czy „pozytonowy”), jest wczesną powieścią Asimowa, wyprzedzającą jego słynny cykl „Fundacja”. Sam autor powrócił do niej dopiero dwadzieścia lat później, pisząc ciąg dalszy przygód detektywa Baileya i jego partnera. Stworzył jeszcze trzy książki, których akcja rozgrywa się w świecie R.Daneela i rozwinął w nich wątek przyjaznych ludziom androidów, podległych Prawom Robotyki. Wydaje się jednak, że pierwsza z nich jest najciekawsza, ukazuje bowiem życie na Ziemi i bieg spraw z perspektywy człowieka mieszkającego i pracującego w megamieście. W sposobie traktowania człekokształtnych robotów przez ludzi łatwo dopatrzyć się echa animozji między „tubylcami” a „imograntami zarobkowymi”. I choć dzisiaj pesymistyczne wizje Asimova co do rozwoju sytuacji na Ziemi wydają się przesadzone, to społeczny wydźwięk książki nie podlega dyskusji.

Książka ukazała się za czasów głębokiego PRLu, nakładem wydawnictwa ISKRY. Umieszczono ją w słynnej „serii z kluczem” (taniutkie kieszonkowe tomiki) jako… kryminał. Dziś taka klasyfikacja tej genialnej powieści trochę dziwi, zwłaszcza że pociągnęła za sobą zmianę tytułu. W oryginale brzmi on „The Caves of Steel„, czyli „Stalowe Jaskinie”. Również imię androida, Daneel, zmieniono na swojskie „Daniel”. Mimo wszelkich wpadek tłumacza książka zachwyca sugestywnością i wspaniałym stylem, charakterystycznym dla Asimova. Wątek kryminalny jest w niej wyraźny, jednak nie jest najważniejszy. Zresztą każdy powinien ocenić to sam. Nie sądzę, by ktokolwiek, kto sięgnie po tę książkę, był nią rozczarowany, gdyż jest to dzieło absolutnie bezkonkurencyjne.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

Ocena: 5/5

Tytuł: „Pozytronowy Detektyw”

Autor: Isaac Asimov

Język oryginału: angielski

Tłumaczenie: Julian Stawiński

Ilość stron:347

Format: A5

Rok pierwszego wydania polskiego: 1960

Wydawnictwo: ISKRY

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *