Postapo. Nienormalna normalność – Daniel Gizicki, Krzysztof Małecki

Postapo01_oklWizja świata po katastrofie nuklearnej wciąż jest bardzo nęcąca dla twórców popkultury. Pokolenie dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków, rodzących się bądź wychowujących w cieniu wybuchu w Czarnobylu, z wypiekami na twarzy oglądało kolejne części Mad Maxa, grało w kultowego Fallouta czy katowało podręcznik do Neuroshimy. Tematyka ta ma się jak najlepiej także i dzisiaj. Wystarczy wspomnieć spory sukces książek z uniwersum „Metro 2033”, kolejne części gry z serii „S.T.A.LK.E.R.” czy czwartą już odsłonę przygód szalonego Maxa do obejrzenia niedługo w kinach. W target ten celuje także komiks duetu Daniel Gizicki (scenariusz) i Krzysztof Małecki (rysunki) pod tytułem „Postapo. Nienormalna normalność”.

Konstrukcja świata, jaki zaprezentował czytelnikom scenarzysta, jest prosta jak drut i nie różni się zbytnio od innych światów po atomowej zagładzie. Gizicki nie bawił się na szczęście w nadmierne obudowywanie fabuły w detale mówiące o wydarzeniach poprzedzających te ukazane w komiksie. Nie wiadomo, kto z kim i dlaczego wywołał katastrofalną w skutkach wojnę. Czytelnik zostaje od razu wrzucony w wir wydarzeń. Trzeba przyznać, że autorzy umiejętnie budują nastrój zgodnie z hitchcockowską zasadą, mówiącą, że trzeba zacząć od trzęsienia ziemi, aby następnie stopniowo podnosić napięcie. Zamiast podpowiadać czytelnikowi, jak okrutny jest świat po zagładzie nuklearnej, pokazują to poprzez mocne sekwencje scen, takie jak ta z dawnym profesorem głównego bohatera, odartym teraz z resztek człowieczeństwa.

Główny bohater, Marcin Tramowski, wiódł spokojne życie jako student jednej z stołecznych uczelni. Miał piękną dziewczynę, dorabiał na boku w fast foodzie.  Słowem, niewyróżniający się jeden z tysięcy warszawskich żaków. Wojna nuklearna brutalnie przerwała tę sielankę. Teraz Marcin musi stawić czoło licznym niebezpieczeństwom, jakie czyhają na niego w postnuklearnej Polsce. W tym świecie zasady są proste. Albo ty, albo ja. Kto ma skrupuły, kto się wychyla – ten ginie pierwszy. Na ulicach pojawiają się grupy bezwzględnych bandytów, którzy nie pogardzą ludzkim mięsem. Marcin szybko zaczyna rozumieć jeszcze jedna zasadę rządzącą nowym światem. Samotnicy nie mają żadnych szans.

„Postapo. Nienormalna normalność” to całkiem sprawnie napisana i narysowana przygodówka. Gdzieś w tle przewijają się jednak ważkie tematy, takie jak próba zachowania człowieczeństwa w nowym, okrutnym świecie, zaufanie wobec obcych, powolne zapominanie o przeszłym życiu. Wątki te jednak nie wybijają się na pierwszy plan, wobec czego komiks Gizickiego i Małeckiego traktować należy raczej jako stosunkowo lekką (o ile komiks osadzony w postapokaliptycznej scenerii można uznać za lekki) historię. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedna, ale za to dość poważna wada. To wszystko już było. Podczas lektury komiksu ciężko odpędzić od siebie natrętną myśl, że „Postapo. Nienormalna normalność” to jedynie osadzona w polskich warunkach wariacja na temat „Drogi” Cormaca McCarthy’ego. Tułaczka bohatera, walka o zachowanie resztek człowieczeństwa, strach przed szerzącym się kanibalizmem. Brzmi znajomo.

Rysunki Małeckiego nie zapadają szczególnie w pamięć, ale są za to przyjemne dla oka. Artysta wykonał dobrą, rzemieślniczą robotę. Jest kilka ciekawych zabiegów w kadrowaniu, lecz raczej nie można spodziewać się wielkich rewolucji. Czarno-białe plansze są przejrzyste, a postaci charakterystyczne na tyle, że nie ma problemu z ich rozpoznaniem.

„Postapo” to całkiem niezły komiks z zacięciem na udaną serię. Prace nad częścią drugą bowiem trwają. Na dzień dzisiejszy premiera zapowiedziana jest na październikową imprezę komiksową w Łodzi. Niestety, pewna wtórność pomysłów przygotowanych przez scenarzystę nie pozwala mi ocenić komiksu bardzo wysoko.

Autorzy: Daniel Gizicki (scenariusz), Krzysztof Małecki (rysunki)

Data wydania: Październik 2013 (Wydanie: I)

Stron: 92

Wydawnictwo: Dolna Półka

ISBN: 978-83-63963-18-7

About the author
Karol Sus
Rocznik ‘88. Absolwent Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego w Olsztynie. Wychowany na micie amerykańskiego snu. Wciąż jeszcze wierzy, że chcieć – to móc. Wolnościowiec. Kinomaniak, meloman, mól książkowy. Namiętnie czyta komiksy. Szczęśliwy mąż i ojciec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *