Portret mężczyzny

Stereotypy dotykają wszystkich – nie tylko kobiety, choć wydaje się, że to one częściej skarżą się na takie „szufladkowanie”. Być może nie ma w tym niczego dziwnego, przez setki lat grały bowiem drugie skrzypce, stojąc w cieniu mężczyzn. Nie miały prawa głosu, nie mogły wstępować na uniwersytety czy pracować tam, gdzie chciały – lub w skrajnych przypadkach w ogóle nie mogły pracować, nawet jeśli chciały, gdyż ich obowiązki ograniczano do zajmowania się domem i dziećmi. To mężczyźni zdobywali sławę i szacunek np. jako naukowcy, utrzymywali rodziny, to oni kształcili się i podejmowali decyzje. Być może właśnie taki tradycyjny podział ról sprawił, że stereotypy dotyczące mężczyzn mniej rzucają się w oczy. I chyba nic dziwnego, bo któż miałby się skarżyć na to, że jest powszechnie uważany za silniejszego czy bardziej zaradnego? Ale mamy też do czynienia z innymi mężczyznami: pozostającymi pod pantoflem dominującej kobiety czy wręcz zniewieściałymi, niejako balansującymi na granicy dwóch płci.
Jak zawsze możemy sobie zadać pytanie, ile się zmieniło w obrazie typowego mężczyzny w ciągu lat czy wieków? Odpowiedzi na to pytanie najlepiej byłoby szukać w historii czy antropologii, ale i do mitów warto zajrzeć, bo przecież opowiadają nie tylko o narodzinach świata, ale też o pewnych archetypicznych postaciach, które na zawsze weszły do naszego kręgu kultury. I tak jak znamy wiele mitycznych kobiet, przedstawiających sobą konkretne cechy, tak samo znaleźć możemy różne typy mężczyzn.

Na pierwszy plan wysuwa się Zeus, będąc władcą Olimpu. Wydaje się władcą silnym i stanowczym, nagradzającym tych, którzy jego nakazy wypełniają posłusznie, ale wymierzającym też srogie kary buntownikom. Najlepszym przykładem może tu być Prometeusz, który za pomoc okazywaną śmiertelnym został skazany na przykucie do skał Kaukazu i ataki orła. Czy ta kara była właściwa, czy może jednak nazbyt surowa i głównie nakierowana na to, by Zeus udowodnił, iż jest niepodzielnym władcą, który nie toleruje żadnych występków? Trudno ocenić ją jednoznacznie, może więc kłaść się cieniem na jasnym obliczu Zeusa, który powinien być przecież sprawiedliwy i kierować się chłodną oceną faktów, a nie działać zgodnie z emocjami i chęcią podkreślenia własnych możliwości. Ale może właśnie na tym polega nieszczęście władcy Olimpu, iż często zdobywa posłuch brutalną siłą, a nie przemyślnością. Tytan, który słynie ze swej inteligencji, co udowodnił już wcześniej udzielając rad między innymi Zeusowi, może stać się zagrożeniem, więc musi zostać usunięty – co sprawia, że cała historia zaczyna wyglądać jak decyzja polityczna, służąca bardziej bezpieczeństwu samego pana Olimpu, niż ukaraniu nieposłusznego dawcy ognia.

Ze swojej siły słynie też Herakles, lecz ma to nieco inny wydźwięk niż w przypadku boga. U Zeusa jest to bowiem raczej dominacja, u herosa fizyczna zaleta, która na stałe wpisała się w naszą kulturę. Nie raz mówimy że czynimy herkulesowe wysiłki, by pokonać jakieś trudności, które wydają się piętrzyć przed nami, nie dając żadnej nadziei. Życie bywa jednak zaskakujące i tak jak Herakles wykonał swoje dwanaście prac, tak samo współcześnie pokonujemy kolejne przeszkody, dążąc do wyznaczonego celu. I możemy tylko żałować, że kiedy do niego dotrzemy, nikt nie będzie o nas opowiadał legend prze kolejne stulecia.

Jednak w mitach portrety mężczyzn nie zawsze ukazują ich w pozytywnym świetle czy choćby jako bohaterów trudnych do interpretacji, posiadających cechy dobre i złe. Są też postaci, których właściwie nie da się polubić, jak ledwie wspominany Narcyz. Był pięknym młodzieńcem i to stało się jego zgubą, gdyż nie potrafił pokochać nikogo, poza samym sobą. Pogardziwszy miłością nimfy Echo, został więc skazany na nieodwzajemnione uczucie do własnego odbicia w tafli wody i zmarł z tęsknoty, stając się symbolem bezwarunkowego umiłowania swojej osoby.

To oczywiście tylko kilka wybranych dla przykładu męskich postaci. Archetypy i związane z nimi opowieści można by mnożyć, dodając do nich kolejne szczegóły i konteksty, w jakich dziś się pojawiają. Ale chyba nie jest to konieczne dla zarysowania samego problemu stereotypów, bo ile w tych szablonowych wizerunkach jest prawdy, sami wiemy najlepiej. Na ulicy, w domu, w pracy czy w szkole spotyka się bowiem nie tylko silnych macho, lecz również niezaradnych maminsynków; ludzi pomocnych niby Prometeusz i zapatrzonych w siebie na wzór Narcyza. Większość mężczyzn po prostu nie pasuje do żadnej kategorii – i chyba tak właśnie powinno być, bo świat musiałby stać się bardzo nudnym i smutnym miejscem, gdyby każdemu można było przyczepić etykietkę, opisującą go pobieżnie, w kilku słowach i prawdopodobnie nie do końca zgodnie z prawdą. I nawet jeśli mężczyźni nie są tak zmienni, jak kobiety, to wciąż jeszcze mam nadzieję, że potrafią się wybronić przed zaszufladkowaniem.

Marta Choińska

About the author
Studentka chemii z zacięciem literackim, która zawsze pisze za długie zdania i gromadzi w domu wszystkie książki, które ją do siebie przyciągną, ograniczeń gatunkowych nie uznając. W wolnych chwilach czyta i pisze, słuchając muzyki starannie dobieranej do klimatu tekstu, albo zwiedza z upodobaniem miasta, zamki i muzea. Kiedyś chciałaby połączyć swoje zainteresowania chemiczno-artystyczne, na razie lawiruje między nimi i próbuje równocześnie kończyć eksperymenty oraz opowiadania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *