Podróżując na fałdce czasu, czyli „Pułapka czasu” Madeleine L’Engle

puałpka czasuPodobno trudno jest napisać science fiction skierowane do młodszego odbiorcy. Z fantasy nie ma tego problemu, jako że wyrasta z podań i baśni, gatunków skierowanych przede wszystkim do dzieci. Fantastyka naukowa lubi obrastać w piórka swojej nieprzystępności, wymogów intelektualnego przygotowania czytelnika i opierania się na wiedzy fachowej. Tendencja ta ignoruje dwa proste fakty. Po pierwsze: jeśli nie jesteś w stanie wyjaśnić działania danego mechanizmu czy zjawiska dziecku, nie wiesz, jak ono działa. Po drugie:naukowość science fiction bywa najczęściej czysto nominalna i sprowadza się do konwencji, na mocy której wynalazek zastępuje magię.

Madeleine L’Engle napisała w latach 60. serię science fiction skierowaną do młodszego czytelnika. Z Kwintetu Czasu w Polsce wydane zostały do tej pory dwa pierwsze tomy, Fałdka czasu i Przeciąg w drzwiach, które ukazały się w serii wydawniczej „Tajemnica i przygoda” w 1998 roku. Obecnie pojawiło się wznowienie pierwszego tomu (w nowym tłumaczeniu), już pod filmowym tytułem Pułapka czasu. Widać, że Mag jako wydawca liczył na marketing powiązany z Disnejowską adaptacją, która w tym roku trafiła na wielkie ekrany. Nawet opis na okładce odnosi się do filmu, a nie do treści książki. Tym większa strata, że film nie będzie dystrybuowany w polskich kinach. Pozostaje mieć nadzieję, że Mag zdecyduje się wydać całą serię. Kwintet czasu to wspaniała opowieść o miłości, poświęceniu, ostracyzmie społecznym, o tym, że czasem lepiej być dobrym niż mądrym, i– przy okazji – o teorii względności. Czy jest to seria science fiction? Można powiedzieć, że naukowa strona powieści nieco się zestarzała, ale równie dobrze można to zarzucić Wehikułowi czasu H.G. Wellsa. Podróże w czasie (i w przestrzeni) to klasyczny motyw fantastyki. Gdybym jednak miała określić, na czym polega prawdziwa „naukowość” powieści L’Engle, powiedziałabym, że na tym, iż przedstawia proces uczenia się jako fascynującą przygodę. Że uczy nas rozumienia samych siebie i świata wokół. Że narusza granice magii i nauki, ponieważ wszyscy wiemy, że magia to tylko nauka, której jeszcze nie rozumiemy. L’Engle sprawiła, że wiedza wydała się czymś cennym i niemal mistycznym, a jednocześnie możliwym do zdobycia. Pokazała, że można się uczyć dla siebie, poza obowiązkiem edukacyjnym. I jeśli to nie jest najlepsze przesłanie, jakie można przekazać dziecku w wieku szkolnym, to nie wiem, co nim jest.

Czasami, kiedy mocno się skoncentruję, potrafię zrozumieć wiatr rozmawiający z drzewami (s.31).

Pułapka czasu opowiada o rodzinie Murrych, Irlandczykach mieszkających w niewielkim miasteczku, gdzie wszyscy się znają i oceniają. Główną bohaterką jest nastoletnia Meg, dziewczyna zbyt mądra. Często wpada w kłopoty w szkole, nie chce dostosować się do panujących zasad i chodzi własnymi ścieżkami. Nie ma zbyt wielu przyjaciół, a problemy w domu sprawiają, że nie za bardzo radzi sobie ze światem i okresem dorastania. Do tego jej młodszy brat, Charles Wallace, uchodzi powszechnie za opóźnionego, przez co jest ofiarą prześladowań. Nikt poza jego rodziną nie zdaje sobie sprawy z tego, że Charles Wallace jest geniuszem. Jego sposób rozumowania wykracza poza zdolności przeciętnego człowieka. A świat nie jest przychylny takim jak on i Meg. Wszyscy oczekują, że dzieci dostosują się do obowiązujących reguł i nie będą wykazywać żadnych ponadprzeciętnych zdolności, które wprawiają dorosłych w zakłopotanie. Są jeszcze bliźniacy, Sandy i Dennsy, tak normalni w porównaniu ze swoim rodzeństwem, że wydaje się to wręcz podejrzane.

Geniusz Meg i Charlesa Wallace’a jest wrodzony. Ich rodzice są znanymi naukowcami. Matce często zdarza się gotować obiad w domowym laboratorium, kiedy na drugim palniku pilnuje przebiegu aktualnego eksperymentu. Ojciec natomiast… cóż, zaginął. Wyjechał, aby wziąć udział w rządowych badaniach, i już nie wrócił. Nikt nie wie, co się z nim stało. Tylko Meg przeczuwa, że spotkało go coś złego. I że powinna ruszyć mu na ratunek.

Pewnej burzowej nocy do domu Murrych trafia niezwykły gość. I tak zaczyna się przygoda.

To, że czegoś nie rozumiemy, nie oznacza, że wyjaśnienie nie istnieje (s.46).

Muszę przyznać, że najbardziej lubię trzy pierwsze rozdziały powieści, skupiające się na życiu rodzinnym i relacjach pomiędzy bohaterami. Meg jest wspaniałą, wiarygodną postacią, z którą każda nastolatka może się identyfikować. Jest rozdarta pomiędzy beztroskim dzieciństwem, które skończyło się wraz ze zniknięciem ojca, a potrzebą samodzielności i wyrażania siebie. Z tym, że jeszcze nie wie, ani kim do końca jest, ani że samodzielność wiąże się z odpowiedzialnością, której może nie być jeszcze gotowa przyjąć.

Tym, czego Meg uczy się w swojej podróży przez czas i przestrzeń aż do odległych zakątków galaktyki, jest fakt, że samodzielność nie oznacza samotności. Pułapka czasu to opowieść o rodzinie. Meg początkowo chce, żeby ojciec wrócił i przywrócił rodzinie jej utraconą równowagę, w jego powrocie upatruje koniec wszelkich problemów. Nie rozumie jeszcze, że najpierw to ona musi go uratować. I że być może już zawsze tak będzie, bo dorośli nie znają wszystkich odpowiedzi ani nie mają gotowych rozwiązań– jej rodzice nie są wyjątkiem od tej reguły. Ważne jest to, że dziewczyna nie wyrusza sama, ale w towarzystwie brata i szkolnego przyjaciela, otoczona miłością i wsparciem całego szeregu niezwykłych istot, które napotyka na swojej drodze. Punktem zwrotnym powieści nie jest konfrontacja ze złem zagrażającym światu, ale moment, w którym Meg leczy rany, kołysana w objęciach pradawnej istoty, która nie ma dla niej nic poza czułością. To właśnie w ten sposób Meg zaczyna rozumieć, co jest ważne i o co tak naprawdę walczy – o prawo do miłości, akceptacji i wsparcia, o to, co należy się każdemu dziecku, ale czego brakuje jej samej. I chociaż jest to opowieść o genialnych dzieciach, to nie ich intelekt pokonuje zło. Zło jest inteligentne, sprytne i działa z rozmysłem, operuje silną wolą i pragnieniem niszczenia. Aby je pokonać, Meg musi sięgnąć po inne środki.

Nienawiść nie była tym, czego nie miało To. To wiedziało o nienawiści wszystko (s.189).

Nie chcę zdradzać zakończenia, ale chyba nie jest trudno się go domyślić. Pułapka czasu opowiada o tym, że bycie dobrym jest równie ważne, jeśli nie ważniejsze, od bycia mądrym, co jest lekcją, którą fantastyka naukowa powinna jeszcze odrobić. Co ważniejsze, pierwszy tom to dopiero początek przygody Murrych. Naprawdę mam nadzieję, że Mag zdecyduje się wydać pozostałe tomy, zwłaszcza że Pułapka czasu prezentuje się przepięknie. Mieć na półce cztery tomy tak wydane – to byłby prawdziwy rarytas.

Autorka: Madeleine L’Engle

Tytuł: Pułapka czasu

Tłumaczenie: Anna Reszka

Wydawnictwo: Mag

Liczba stron: 193

Rok wydania: 2018

About the author
Aldona Kobus
(ur. 1988) – absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, doktorka literaturoznawstwa. Autorka "Fandomu. Fanowskich modeli odbioru" (2018) i szeregu analiz poświęconych popkulturze. Prowadzi badania z zakresu kultury popularnej i fan studies. Entuzjastka, autorka i tłumaczka fanfiction.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *