PO DRUGIEJ STRONIE PIÓRA to nowy cykl w Dziale Poezji, w którym znani Wam już poeci, pojawiający się na łamach Szuflady, podzielą się swoimi inspiracjami, zachwytami czy choćby poetyckimi nieporozumieniami (w ich odbiorze).
BARBARA ZOFIA CHOMKO: autorka m.in. tomiku „Kącikowe rozmyślania”. O autorce: wywiad. O twórczości: artykuł.
Proszę dokończyć:
Wiersz, dzięki któremu pokochałam poezję:
Wiersze towarzyszyły mi od czwartego roku życia, odkąd czytanie stało się czymś, co pozwoliło na samodzielną wędrówkę w świat słowa pisanego. Najpierw była „Lokomotywa” i cała seria wierszy Juliana Tuwima, Jana Brzechwy, Ludwika Jerzego Kerna, Ewy Szelburg-Zarębiny (te książki do dzisiaj stoją na mojej półce) – ich twórczość była ze mną zawsze. Ich utwory znam na pamięć. Z tą poezją rosły moje dzieci, a teraz – mam nadzieję – będzie rósł mój wnuczek.
Miłość do poezji, tej krótkiej formy wypowiedzi zawierającej niezwykłą głębię bólu, wzbudziły treny Jana Kochanowskiego, które – wyciskając łzy na małoletniej twarzy – obrazowały przeżycia ulokowane w nich przez pisarza.
Jest tylu poetów (Adam Mickiewicz, Julian Tuwim, Bolesław Leśmian, Jan Twardowski, Cyprian Kamil Norwid, Adam Asnyk, Krzysztof Kamil Baczyński, Halina Poświatowska, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Sylwia Chorąży, Zofia Wróblewska i wielu, wielu innych, których nie wymieniłam), których poezja (wybrane utwory) jest bliska mojemu sercu i wręcz mnie przenika, dlatego byłabym niesprawiedliwa, pisząc, że jakiś jeden jedyny wiersz pozwolił mi na pokochanie poezji, której arkana chłonę (chłonęłam) w zależności od nastroju panującego w duszy.
I może dlatego przytoczę wiersz, który towarzyszył mi na maturze i z którym na chwilę obecną również poruszam się pomiędzy codziennością a niecodziennymi splotami wydarzeń.
BURZA (albo MIŁOŚĆ)
Zamknij pamięć, bo idzie burza,
Wiatr firanki nadyma.
Idzie burza, niebo się zachmurza
I patrzy moimi oczyma.
Zamknij oczy, żeby noc opadła
Na burzliwe, na huczące dalekim gongiem.
Wieją firanki jak widziadła.
Zamknij okno. Rozpacz nadciąga.
Między oknem i pamięcią – przeciągiem.
Ciemne myśli, jasne oczy – a przez ulicę.
Dumy szumne i żałobne chorągwie.
Zamknij życie. Otwórz śmierć. Już błyskawice.
[Julian Tuwim]
Wiersz, który noszę zawsze przy sobie, choćby w pamięci:
Moje spotkania z poezją to etapy od dzieciństwa do dorosłości, a w każdym z nich jakiś wiersz stawał się tym, który najbardziej mnie poruszył bądź odzwierciedlił moje odczucia.
Dlatego pozwolę sobie zacytować utwór, z którym – odkąd go poznałam – nigdy się nie rozstaję.
MOMENT
W szarym oknie sklepiku stała srebrna trumienka
A przed szybą – maleńka, biedna, chuda panienka
Zapatrzyła się w okno, w swoje nikłe odbicie,
I w trumienkę śmiertelną i w nieżywe swe życie.
I nie patrząc, patrzała; i nie widząc wiedziała;
I na morzach płynęła, i pomocy wołała!
Julian Tuwim
To był „Moment” głębokiego poruszenia, które pamięć zapisała tak samo jak każdy inny moment życia – zakodowanych chwil, które z impetem ujrzenia bądź w przypływie zerknięcia pozostają i są odtwarzane.
W 2015 r. podziw wywołał we mnie wiersz:
Właściwie jeszcze w roku 2015 nie natknęłam się na wiersz, który swoją wymową wywołałby mój podziw –wewnętrzne poruszenie, bo tylko tak odbieram poezję innych. Dlatego odpowiedź na to pytanie jest jakby przeszukiwaniem poezji w celu wyłuskania takiej perełki, która wraz ze wzruszeniem utworzyłaby piękny naszyjnik, iskrzący się poetycko.
Zważywszy na to, że odpowiedź winna przyjść po przeczytaniu pytania, przywołam wiersz, który rok temu wpisał mi się w pamięć i pozostał tym mocno grającym w duszy.
Zanurzcie mnie w Niego
Zanurzcie mnie w niego
jakby różę w dzbanek
po oczy,
po czoło,
po snop włosa jasnego, –
niech mnie opłynie wkoło,
niech się przeze mnie toczy
jak woda całująca
Oceanu Wielkiego.
Niech zginie noc, poranek,
blask księżyca czy słońca,
lecz niech On we mnie wnika
jak skrzypcowa muzyka –
gdy do serca mi dotrze,
będę tym, co najsłodsze,
Nim.
[Maria Pawlikowska-Jasnorzewska]
Poetą, który mnie inspiruje jest:
Nie mogę powiedzieć, że inspiracją w mojej twórczości był lub jest jakikolwiek poeta, ponieważ poeci w moim życiu stali się jednak bardziej mentorami pozwalającymi zrozumieć, że warto jest przekładać na słowa to, czego nie da się powiedzieć językiem codzienności.
Natomiast to, co dzieje się dookoła, to, co wywołuje emocje bądź porusza (muzyka, teksty piosenek, obrazy, wydarzenia), jest właśnie inspirującym bodźcem prowadzącym myśli do uwiecznienia w słowie.
Nie lubię poezji, która:
Nie jest poezją w moim subiektywnym odczuciu. Każdy ma prawo do własnego odbioru słowa pisanego.
Istotą poezji jest:
Dotarcie do umysłów w sposób bardziej złożony, dający szansę na własną interpretację lub poszukiwanie ukrytej myśli autora. Poezja to podróż w świat metaforycznych przekazów, a każdy wiersz to drzwi, które otwierają bądź zamykają przed czytelnikiem sens jego powstania.
Swoją poezją:
Chcę dotrzeć tam, gdzie moje słowa zostaną przyjęte i zrozumiane. Chcę dotrzeć do umysłu czytelnika, którego dawka mojej poezji zachęci do sięgnięcia po kolejne wiersze. Dlatego płynę pomiędzy tęsknotą, melancholią, nostalgią i pięknem, które pobudzają do twórczości. Ale również to, co porusza i boli – trudny realny świat znajduje miejsce w moich zdaniach pełnych metaforycznych przekazów, a nawet filozofii.
Swoją poezją, pełną liryki, buduję klimaty miłosnych uniesień, które od zawsze są pożądaną formą wzruszeń, ale mam nadzieję również na to, że konstruując zwrotki pełne innych życiowych przekazów, pozwalam czytelnikowi na więcej niż jednorazowy wgląd w zapisaną treść.
Swoją poezją daję mu czas na to, by w wierszu odnalazł odpowiedź na nurtujące mnie pytania/przemyślenia.
Barbara Chomko dla Czytelników Szuflady:
Bez odpowiedzi
z(winna) polityka – bezmiar nieszczęść
pod płaszczem obłudy – ciemnoty poranka
z jaskrawą myślą, że nie wol(n)a trwa,
w każdym (s)pokoju bez (z)wady.
w u(ś)cisku świata nie (wy)trwasz sam,
ale (w)koło zdarzenia (s)kręcą umysły
warte do(cen)ienia i poświęceń – bez (za)pytań
(z) jakim kosztem przyjdzie żyć?
2015.03.12
Barbara Zofia Chomko