Pierwszy aktor Lovecrafta

Każdy, kto wychował się w tzw. erze VHS, musiał przynajmniej raz zetknąć się z Jeffreyem Combsem, zwłaszcza jeśli gustował w filmach klasy B. Ten amerykański aktor zdecydowanie nie należy do klasycznych hollywoodzkich przystojniaków, zresztą to nie uroda jest jego znakiem rozpoznawczym. Jeffrey Combs posiada jednak coś, co wyróżnia go na tle szeregu zapomnianych już gwiazd kina klasy B lat 80-tych i 90-tych – to charakterystyczna, wyrazista, a nawet nieco przejaskrawiona mimika, która szczególnie dobrze pozwala mu oddawać wszelkie stany emocjonalne odtwarzanych bohaterów. W tej twarzy widz czyta niczym w książce. Bez wątpienia jest on aktorem charakterystycznym, artystą, który znalazł swoją niszę, co doskonale potrafił spożytkować.

Urodzony w 1954 roku Combs wychowywał się na farmie wraz z gromadą rodzeństwa. Wczesne lata młodości, po ukończeniu edukacji aktorskiej, spędził na deskach kilku teatrów na terenie USA. W 1980 roku przeniósł się do Los Angeles. Jego debiutem filmowym była rola w komedii „Honky Tonk Freeway” w 1981 roku. Dwa lata później wystąpił w swoim pierwszym horrorze – „Frightmare” – wyprodukowanym przez (nie)sławną Tromę. W 1985 po raz pierwszy pojawił się w ekranizacji prozy Lovecrafta, już w roli głównej. „Reanimatora” przenieśli na ekran znani i szanowani twórcy horrorów filmowych – Stuart Gordon i Brian Yuzna.

W filmie wystąpiła także jedna z czołowych scream queens lat 80-tych, Barbara Crampton, atrakcyjna blondynka. Całej czwórce współpraca układała się na tyle dobrze, że w następnym roku spotkali się jeszcze raz, by nakręcić kolejną ekranizację prozy ojca horroru. „The Beyond” (nawiasem mówiąc emitowany tydzień temu przez TV4) można nazwać kwintesencją kina klasy B ery VHS – gumowe, nieco kiczowate potwory, wyraziste elementy makabry. Charakterystyczny dla tego horroru jest również nasycenie go kolorem… różowym.

Kolejny film grozy, w jakim grał Combs, to „Cellar Dweller” z 1988 roku, opowiadający o grupce artystów zamieszkującej dom, w którym przed laty twórca komiksów został zabity przez jedną z wymyślonych przez siebie postaci. W tym samym roku aktor wystąpił jeszcze w horrorze „The Phantom Empire”. Następnie Jeffrey Combs pojawił się w kontynuacji „Reanimatora” („The Bride of Re-Animator”) w roku 1989. Częste pojawianie się w adaptacjach prozy samotnika z Providence przyniosło aktorowi, obok popularności i rzeszy fanów, także zaszczytne miano „pierwszego aktora Lovecrafta”. W roku 1993 pojawił się w ekranizacji pt. „Necronomicon”, gdzie zagrał tegoż klasyka horroru, tu z odrobiną charakteryzacji na twarzy. W 1991 roku zagrał w adaptacji innego mistrza grozy, Edgara Allana Poe, pt. „Studnia i wahadło”. Był to następny owoc współpracy Combsa ze Stuartem Gordonem. Rok 1994 przyniósł Combsowi rolę w kolejnej ekranizacji Lovecrafta – „Lurking Fear”. W roku 1995 Barbara Crampton partnerowała mu ponownie w filmie Gordona, „Castle Freak”, tym razem odtwarzając postać jego żony. Trzeba przyznać, że między tą dwójką dawało się odczuć działanie jakiejś ekranowej chemii.

Jeśli chodzi o kino bardziej mainstreamowe, Jeffrey Combs pojawił się w 1996 roku w „Przerażaczach” w jednej z dość istotnych ról. Zagrał tam nieco szalonego przedstawiciela prawa. Dwa lata później jego twarz mignęła także w „Koszmarze następnego lata”, gdzie pojawił się w epizodycznej, ale jakże wyrazistej roli recepcjonisty. To właśnie on komentuje zaczepki jednego z bohaterów, odnoszące się do psa stróżującego, tekstem: „widziałem lepszych od ciebie w jego kupie”, robiąc przy tym jedną ze swych sztandarowych min. W 1999 zagrał także w remaku „Domu na nawiedzonym wzgórzu”, horrorze całkiem dobrym i z ciekawą obsadą. Kreacja, jaką w tym filmie stworzył Combs, należy do jego najbardziej przerażających wcieleń. Doktor Vannacutt to duch szalonego psychiatry, który swego czasu eksperymentował bezlitośnie na bezwolnych pacjentach placówki. Nawet śmierć nie zdołała osłabić zapędów lekarza-sadysty. Przez cały film nie wypowiada ani jednego słowa, po prostu pojawia się i działa. Po ośmiu latach roku zagrał psychiatrę ponownie w sequelu remaku.

Jeffrey Combs zagrał także u twórcy kiczowatych horrorów, Jeremyego Kastena w „All Souls Night”, ponadto pojawiał się także w wydanych w Polsce horrorach „Księżyc Voodoo”, „Faust” i „Oprawca”. Co ciekawe, we wszystkich trzech zagrał stróża prawa, jednak tylko w tym pierwszym tzw. dobrego. Za każdym razem były to role drugoplanowe. W „Księżycu Voodoo” i „Oprawcy” tak naprawdę nie ma czego podziwiać poza Combsem, natomiast nakręcony w 2000 roku „Faust” przenosi nas z powrotem w erę kiczowatych, gumowych potworów, całkiem nieźle oddając klimat lat 90-tych. W roku 2001, podczas ataków na World Trade Center, doszło do makabrycznej pomyłki. W wyniku zbieżności nazwisk z jedną z ofiar porwania samolotu, Combs został uznany za zmarłego, co podano do publicznej wiadomości. Aktor publicznie zdementował wieść o swojej śmierci i kontynuował karierę.

W roku 2007 Jeffrey Combs wystąpił w filmie z serii Masters of Horror 2 w odcinku zatytułowanym „Black Cat”, gdzie zagrał innego klasyka literackiego horroru – samego Edgara Allana Poe. Tu także jego twarz wymagała charakteryzacji, pozostał jednak wystarczająco rozpoznawalny. Jako tenże pisarz wystąpił jeszcze w swoim własnym, tym razem teatralnym projekcie sprzed trzech lat –  „Nevermore – An Evening with Edgar Allan Poe”. 2009 rok przyniósł mu także rolę w „The Dunwich Horror”, gdzie zagrał samego Wilbura Whateleya. W ostatnim dziesięcioleciu można go było oglądać także w horrorach „Stuck”, „Dark House” i remaku „Wizard of Gore” oraz „Night of the Living Dead 3D: Reanimation”.

Role, które wybiera Combs, są w miarę różnorodne. Grywa zarówno bohaterów, jak i ofiary (co nie oznacza braku działań, po prostu z wielu powodów skazane są one na klęskę), czyli poniekąd postaci tragiczne, oraz bezwzględne czarne charaktery. W każdym przypadku jego bohaterowie zaplątują się w niezłą kabałę. Poza horrorami grywał także bardzo często w filmach science-fiction, rzadziej w komediach czy thrillerach. Pokazywał się także w serialach i użyczał głosu w produkcjach animowanych. W latach 2001-2005 związał się z serialem „Star Trek”. U wielu fanów horroru pojawienie się Jeffreya Combsa w obsadzie wzbudza sentyment, to dobry znak – jaka by nie była fabuła, miło popatrzeć na znajomą twarz, która często kojarzy się z początkami zainteresowania grozą. Nie będzie przesadą stwierdzenie, iż twarz tego aktora oraz kreacje, które stworzył na polu horroru filmowego, należą do ikon gatunku. W życiu prywatnym Jeffrey Combs jest mężem i ojcem. Ci, którzy mieli szczęście spotkać go na konwentach poświęconych grozie, mówią, że to bardzo miły facet.

Źródła: imdb.com, wikipedia

Karolina „Mangusta” Kaczkowska

About the author
(poprzednio Górska), współpracowniczka Szuflady, związana także z portalami enklawanetwork.pl i arenahorror.pl, pasjonatka czytania, pisania i oglądania horrorów, tancerka i zbieraczka lalek. Wieloletnia członkini Gdańskiego Klubu Fantastyki. Z wyboru mieszka we Wrocławiu z mężem i zwierzakami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *