Piękności nocy – René Clair

6991958.6Zdarzają się aktorzy komediowi, którzy nie mogą grać w produkcjach dramatycznych, bo na sam ich widok widzowie płaczą ze śmiechu. Na szczęście w drugą stronę to nie działa – każdy aktor dramatyczny może zagrać w komedii, byle starczało mu na to talentu. Najlepszym dowodem na słuszność tego stwierdzenia są dwaj aktorzy – Zbigniew Cybulski, który swoją rolą w „Giuseppe w Warszawie” powalił na kolana całą Polskę, oraz Gerard Philipe. Ten drugi wystąpił bodajże tylko w dwóch komediach. Jednym z nich był film „Piękności nocy”, który udowodnił, że poza urodą i talentem do dramatycznych ról ten młodo zmarły aktor miał też ukrytą vis comica. Szkoda, że nie zdążył jej wykorzystać w pełniejszy sposób.

Claude, utalentowany kompozytor, nie ma w życiu szczęścia. Żeby związać koniec z końcem pracuje jako nauczyciel muzyki w prowincjonalnej szkole. Jego wielkim marzeniem jest to, by napisaną przez niego operę przyjęto w paryskim teatrze. Jak każdy artysta balansuje na granicy jawy i świata stworzonego przez siebie, do którego ucieka przed biedą i beznadzieją swego życia. Nocami śnią mu się cudowne kobiety. W tych snach widzi siebie jako rycerza, genialnego muzyka lub ulubieńca tłumów i z coraz większą niechęcią powraca do rzeczywistości. Nawet ucząc w szkole wciąż marzy o tajemniczych, kuszących ślicznotkach ze swych snów, nie zauważając przy tym na uczucia, jakim darzy go Suzanne, młoda dziewczyna pracująca w warsztacie samochodowym swego ojca. Z biegiem czasu jednak dzieje się coś niepokojącego: sny nie tylko przejmują kontrolę nad życiem Claude’a, ale zaczynają przeistaczać się w koszmary. W końcu mężczyzna sam już nie wie, co jest snem, a co jawą. W stanie silnego rozkojarzenia otrzymuje list z wezwaniem do dyrektora paryskiej opery. Jednak czy rzeczywiście go otrzymał?

Konstrukcja filmu jest niejako dwuwarstwowa. Jedna jego część rozgrywa się w szarym i cichym miasteczku, w którym wegetuje ubogi muzyk. Druga to obrazy barwnych przygód, przeżywanych przez Claude’a w różnych epokach i sceneriach. Unosi się nad nimi przekonanie, że „kiedyś to było lepiej”, co powoduje ciągłe cofanie się w czasie, aż do prehistorii. Ogromnie zabawna, lekka, typowo francuska komedia ma głębsze przesłanie. René Clair zdaje się mówić widzom, że nie należy wiecznie biadolić i oglądać się na przeszłe epoki, kiedy podobno młodzież była posłuszniejsza, kobiety cnotliwsze, a wszystko łatwiejsze i lepsze. Raczej należy rozejrzeć się wokół siebie, a na pewno dostrzeżemy to, co nam dotąd umykało – jakąś możliwość poprawienia swego bytu i spełnienia marzeń, czy też kogoś, kto nas kocha i czeka aż to zauważymy.

W filmie obok Gerarda Philipe’a jedną z ról zagrała włoska aktorka Gina Lollobrygida, jego partnerka z kostiumowego filmu „Fanfan Tulipan”, chyba najsłynniejszego obrazu z udziałem Philipe’a. Poza tą wybitną dwójką wystąpili mniej znani w Polsce, ale bardzo dobrzy aktorzy. Ich wspólna praca spowodowała, że nawet dziś, gdy wymagania co do scenografii, zdjęć czy gry aktorskiej są zupełnie inne, „Piiękności nocy” ogląda się z wielką przyjemnością. Polecam ludziom w każdym wieku – od lat pięciu do stu pięciu.

Luiza Dobrzyńska
Ocena: 6/6

Reżyseria: René Clair
Tytuł oryginalny: Les Belles de nuit
Premiera: 23 września 1952
Produkcja: Francja, Wlochy
Występują: Gerard Philipe, Gina Lollobrygida, Magali Vendeuil

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *