Piąta Aleja, piąta rano – Sam Wasson

90082660Pamiętacie na pewno tę scenę: Audrey Hepburn siedzi w oknie i śpiewa „Moon river”. „Śniadanie u Tifanny’ego” to jeden z najsłynniejszych filmów i zna go chyba każdy – nawet ci, którzy go nigdy nie widzieli.  I pomyśleć, że ta piosenka miała nie znaleźć się w tym obrazie, a do zagrania głównej roli typowana była na początku Marylin Monroe. Wtedy jednak byłby to zupełnie inny obraz…

Sam Wasson napisał swego rodzaju biografię filmu. „Piąta Aleja, piąta rano” już samym swoim tytułem nawiązuje do pierwszego dnia na planie filmu Blake’a Edwardsa – to w tym miejscu i o tej godzinie padł pierwszy klaps, a cała jej narracja toczy się wokół wszystkiego, co działo się przed, w trakcie i po kręceniu „Śniadania…”. Znajdziemy więc tutaj nie tylko fakty, smaczki czy plotki z planu filmu, ale i dużo z życia prywatnego jego twórców. Pojawia się więc tutaj i Truman Capote jako autor książki, i oczywiście Hepburn z całym swoim dramatem życia osobistego, ale i reżyser i jego walka z dwoma zakończeniami  dzieła.

Niezwykle ciekawym jest kontekst społeczny. Wasson bowiem wpisuje powstanie filmu, a przede wszystkim nietuzinkowość głównej bohaterki w sytuację ówczesnych kobiet. Już na pierwszej stronie pojawiają się słowa, które dobrze nakreślają klimat panujący  w amerykańskich filmach  lat pięćdziesiątych – znajdujący swe odzwierciedlenie z życiu codziennym: „Seks był w Hollywood obecny od zawsze, ale przed Śniadaniem u Tifanny’ego  stanowił domenę tylko złych dziewcząt. Poza kilkoma wyjątkami te dobre musiały w filmach wyjść za mąż (…).  Trzeba jednak powiedzieć, że za swoje uciechy musiały w końcu płacić. Złe dziewczęta cierpiały/żałowały/kochały/wychodziły za mąż, bądź też cierpiały/żałowały/wychodziły za mąż/umierały, lecz ogólny przekaz zostawał ten sam: moje panie, nie próbujcie tego w domu”. Holi Golightly pokazała zaś coś zupełnie innego – życie jako singielka, przesiadywanie w restauracjach, palenie papierosów i popijanie drinków nie jest złe, a na dodatek może wydać się czymś wyjątkowo atrakcyjnym. I przede wszystkim – nie ma za nie kary.

Z książki Wassona wyłania się ciekawy wątek głównej bohaterki filmu jako swego rodzaju rebeliantki, choć nieświadomej swej roli – kogoś, kto pokaże, że los kobiety może być inny niż bycie gospodynią domową, której jedyną ambicją jest upieczenie pysznego ciasta. O tym, kim dla żeńskiej części widowni mogła stać się  bohaterka świadczą słowa Letty Cottin Pogrebin, która w 1971 wraz z Glorią Stein założyła „Ms. Magazine”: „Holly była moim pierwowzorem, modelem feministki”.

Oczywiście każda/każdy znajdzie w tej książce to, co dla niej/niego jest najciekawsze i niekoniecznie będzie to wątek feministyczny. Jest to też bowiem świetna narracja o Hollywood, o jego twórcach. Książka ta to także niezwykłe źródło anegdot z życia ówczesnych gwiazd – na jej kartach znajdziemy bowiem opowieści nawet o Colette czy Kurosawie. Dobrze napisana i czytająca się opowieść!

Anna Godzińska

Tytuł: „Piąta Aleja, piąta rano”

Autor: Sam Wasson

Wydawnictwo: Świat Książki

Ilość stron: 256

Premiera: grudzień 2012

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *