„Perskie narzeczone” to debiut Dorit Rabinyan – znanej u nas z wyjątkowo ważnej książki „Żywopłot”, opowiadającej o trudnej miłości pomiędzy Żydówką z Izraela i Palestyńczykiem. W swojej pierwszej powieści pisarka koncentruje się natomiast na kobietach – mieszkankach fikcyjnej perskiej wsi Omridżan, tkając narrację niczym z „Baśni tysiąca i jednej nocy”.
Akcja dzieje się na przełomie wieków, gdy piętnastoletnia Flora spodziewa się pierwszego dziecka, ale czeka też męża – handlarza tkanin, który wyjechał i wciąż nie wraca. Jej pocieszycielką jest drobna kuzynka Nazi, jedenastolatka osierocona przez oboje rodziców, marząca o jak najszybszym ślubie. Wtulone w siebie snują wieczorami plany na przyszłość.
Świat Rabinyan jest ucztą dla zmysłów – mnóstwo tu barw, smaków, nie ma zaś miejsca ani na letnie uczucia, ani na wyblakłe kolory czy mdłe potrawy. Zapach moczu bądź śliny przesycony jest aromatem przypraw i owoców. Język, jakim posługuje się autorka, nawiązuje do arabskich baśni: pełen epitetów, wyszukanych metafor, długich, bogatych fraz. To on przede wszystkim tworzy nastrój, lokując narrację pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, realizmem a magią, snem a jawą. Wszystko jest w wiosce możliwe: wąż oferuje skarby za mleko, a uspokojenie demonów udaremnia śmierć.
W tym przepięknym, pełnym zapachów świecie los kobiet jest tragiczny. Ich przeznaczeniem jest wyłącznie zamążpójście i rodzenie dzieci – przede wszystkim synów. Tylko mężczyźni i chłopcy są dobrem, bez względu na wygląd, pochodzenie czy umiejętności. Młode dziewczyny nieustannie poddawane są ocenie, a szansa na dobre małżeństwo zależy jedynie od urody. To właśnie ich ciała smarowane są wonną oliwą, by były gładkie i pachnące, im do picia daje się wodę różaną dla wonnego oddechu. To kobiet dotyczą także odpowiednie zasady zachowania wobec mężczyzn, by odpowiednio rozbudzić miłość czy pożądanie.
W życiu perskich Żydów roi się od zabobonów, magicznego myślenia, wierzeń. Każde złe zachowanie wywołuje lawinę przekleństw, które mają dotknąć całe pokolenia. Na każdą dolegliwość istnieje sekretne lekarstwo, a to, czego nie udało się uleczyć, jest skazą decydującą o całej przyszłości – nie ma od niej ucieczki.
Tytuł powieści może być mylący i nasuwać skojarzenie z narracją o współczesnych bogatych księżniczkach. Jest to jednak wciągająca opowieść, która zabiera nas w zupełnie odmienny świat, aczkolwiek wypełniony nieszczęściem kobiet.
Tytuł: „Perskie narzeczone”
Autorka: Dorit Rabinyan
Przekład: Agnieszka Olek
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: 15 lutego 2018
niedługo po nią sięgnę, teraz czytam „Śmierć w Chateau Bremont” tego samego wydawnictwa