PATRONAT SZUFLADY: „Warszawa Skamandrytów” Lidii Sadkowskiej-Mokkas

239422-25O fenomenie Skamandra świadczy choćby fakt, że do dziś pozostaje najpopularniejszym ugrupowaniem poetyckim. To wiersze poetów z tego kręgu, ich skecze i piosenki są najbardziej znane i lubiane. Stworzyli oni silną grupę, ale i indywidualnie osiągali niemałe sukcesy. Lidia Sadkowska-Mokkas powraca do międzywojnia, by kolejny raz podejrzeć działalność Wielkiej Piątki, tym razem pod kątem przestrzeni, w której jej przedstawiciele żyli i tworzyli.

Można – uogólniając – przyjąć, że dopiero poeci Skamandra zwrócili uwagę nie tyle na poezję samą w sobie, co relację poeta – tekst – odbiorca. Wzięli pod uwagę potencjalnego czytelnika – i to dla niego zaczęli pisać. Stąd w owej poezji tak wiele codzienności czy prostoty. Jak można się domyślić, była to mała rewolucja w dotychczasowym postrzeganiu poezji i poetów w ogóle. Na ich entuzjastyczne przyjęcie niemały wpływ miały również inteligencja i błyskotliwość autorów. Nie dość, że ich żarty czy fragmenty utworów weszły do języka, to zakorzeniły się tak mocno, że do dziś niektórym zdarza się (często nieświadomie nawet) ich cytować.

W „Warszawie Skamandrytów” autorka obrała kierunek chronologiczny. Najpierw pokazała środowisko rodzinne przyszłych poetów (ich relacje z rodzicami jako ważny aspekt w kształtowaniu się osobowości), pierwsze fascynacje poezją i młodzieńcze próby. Prześledziła ich artystyczną drogę, której wielkim finałem było spotkanie – najpierw w kamienicy przy Nowym Świecie 57 i powołanie kawiarni artystycznej „Pod Picadorem”, a potem już na Mazowieckiej 12, gdzie na Olimpie polskiej poezji zasiedli założyciele grupy Skamander. Te minibiografie nie kończą się jednak w 1938 r., kiedy to ugrupowanie przestało istnieć. Pisarka bacznie przyjrzała się również postawom (metamorfozom) poetów i zmianie samej Warszawy, także w okresie powojennym.

Szczególny nacisk Sadkowska-Mokkas położyła na związki literatów z Warszawą, dając czytelnikom swoistą mapę lirycznych punktów. Razem z autorką zajrzymy m.in. na półpiętro do Ziemiańskiej, pośmiejemy się w piwnicach Hotelu Europejskiego, zagościmy w Stawisku, podejrzymy intymny świat poetów w ich prywatnych domach i relacje tychże z otoczeniem na artystycznych salonach. Warszawa została ukazana przede wszystkim jako miejsce inspiracji i twórczej realizacji oraz nieograniczonych możliwości dla zdolnych artystów.

Julian Tuwim, Antoni Słonimski, Jan Lechoń, Jarosław Iwaszkiewicz i Kazimierz Wierzyński – bohaterowie „Warszawy Skamandrytów” przestawieni zostali z jednej strony jako niezwykłe osobistości świata sztuki, z drugiej zaś – jako normalni mężczyźni, borykający się z przyziemnymi kłopotami (jak np. brak pieniędzy, ciągłe przeprowadzki itp.). Jednak nie byłoby Skamandra ani tak wielkiej jego popularności, gdyby nie osoby blisko z nim związane. Wspomina się tu – poświęcając stosowną przestrzeń – m.in. Mieczysława Grydzewskiego, Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, Irenę Krzywicką czy nawet Bellę Szwarc.

Sadkowska-Mokkas zadbała o przywołanie niebywałej atmosfery artystycznego uniesienia oraz przyjacielskiej swobody i wzajemnego szacunku poetów. Rzetelna praca z imponującą bibliografią stanowi źródło cennych informacji oraz wiedzę w pigułce – dzięki umieszczonemu kalendarium oraz liście ważnych miejsc dla Skamandrytów (i ówczesnej kultury w ogóle) w Warszawie i okolicach.

„Warszawa Skamandrytów” jest jak album ze starymi zdjęciami oraz liryczny przewodnik po dawnej stolicy, tętniącej życiem artystów. Sadkowska-Mokkas przywołuje anegdoty, mniej lub bardziej znane, ciekawostki z życia bohaterów publikacji. Dla fanów Wielkiej Piątki ta książka to raczej usystematyzowanie wiedzy i kolejne spotkanie ze swoimi idolami, dla pozostałych może okazać się iskrą zapalną, wzniecającą wielką fascynację niezwykłymi osobowościami i wspaniałą literaturą.

Kinga Młynarska

 

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *