Patronat Szuflady: Upalne lato Kaliny – Katarzyna Zyskowska-Ignaciak

Upalne lato Kaliny„Upalne lato Kaliny” Katarzyny Zyskowskiej–Ignaciak opowiada o wewnętrznym zmaganiu się  młodej kobiety dorastającej samotnie pośród bliskich. Pozbawiona w dzieciństwie matczynej miłości, nie potrafi nie tylko kochać, ale i normalnie żyć. Kiedy poznaje rodzinną tajemnicę jej świat burzy się w posadach.

„Jak łatwo było nienawidzić matki. Tak dobrze było się żywić tym głębokim, wszechogarniającym uczuciem. Ono wypełniało wszystkie niedobory, wzbierało w każdej emocjonalnej dziurze. Można się było nim napawać, tłumaczyć niepowodzenia, nieszczęścia, zgorzknienie, rozczarowanie. Czym teraz wypełnić pustkę po nienawiści? Po wściekłości determinującej każdą czynność, każdy wybór…”

Katarzyna Zyskowska–Ignaciak swoje pierwsze powieści pisała w konwencji współczesnej literatury kobiecej. Chociaż od razu zyskały one sympatię czytelniczek, autorka postanowiła zupełnie zmienić klimat swojej twórczości. W 2012 roku wydała pierwszą część rodzinnej sagi „Upalne lato Marianny”. Ta książka okazała się malowniczym i ciepłym obrazem końca lat trzydziestych XX wieku, na tle którego osadzona była historia osiemnastoletniej Marianny. Stylizowany język oraz urocze opisy przyrody i zwyczajów panujących w kamienieckim dworku ujęły niejednego czytelnika, co sprawiło, że powieść ta otrzymała wiele pozytywnych recenzji.

Na początku wakacji w księgarniach pojawiła się druga część sagi „Upalne lato Kaliny”. Tym razem autorka przenosi nas w okres siermiężnego komunizmu. Czytelnicy pamiętający ten czas albo znający go dobrze z opowiadań bliskich, mogą się obawiać, że autorka nie zdoła stworzyć malowniczego obrazu z szarej socjalistycznej rzeczywistości. Jednak i tym razem Ignaciak pokazuje swoją klasę. Zachowując charakterystyczny styl, nie maluje już słowem pejzaży, czy uroczych wiejskich zwyczajów tylko, z charakterystyczną dla siebie atencją, skupia się na emocjach.

Bohaterką „Upalnego lata Kaliny” jest dwudziestopięcioletnia córka znanej nam już z poprzedniego tomu Marianny. Mimo że Marie nie jest w powieści fizycznie obecna, albowiem nie żyje od dziesięciu lat, to Kalina  wciąż w swoim życiu potyka się o sekrety lub niedomówienia związane z matką. Mariannie wojna zabrała młodość, plany na przyszłość i marzenia. W zamian zostawiając ból i cierpienie i ograniczone wybory. Bieda, ciąża oraz piętnujące i alienujące przedwojennych właścicieli ziemskich czasy zgasiły uczucia wyższe i upośledziły emocje Marianny do tego stopnia, że nie potrafiąc się odnaleźć w nowej rzeczywistości odgrodziła się od niej grubym murem. Jak mąż i gosposia pracująca w rodzinie od lat, mogli sobie ten stan rzeczy jakoś wytłumaczyć, to Kalina zapłaciła najwyższą cenę – samotność i i świadomość, że nie jest kochana przez nikogo.

Kalina nie mając żadnych pozytywnych wzorców uczuciowych w dzieciństwie i wczesnej młodości nie nauczyła się spontanicznie kochać, a nawet kogoś zwyczajnie lubić. W wieku kilkunastu lat jej osamotnienie tak już wżarło się w jej świadomość, że strata matki nie uczyniła w jej życiu żadnej znaczącej zmiany. I tak Kalina brnęła przez dalsze życie beznamiętnie. Nie nawiązywała kontaktu z rówieśnikami na studiach, miała powierzchowne relacje z ojcem. Nie epatowała swoją kobiecością, a człowieka, który się w niej zakochał traktowała chłodno. Wyszła za niego za mąż z rozsądku, ponieważ była w ciąży. Nie potrafiła się złamać i nawiązać z córką kontaktu emocjonalnego. Po urodzeniu zostawiła ją na rok pod opieką gosposi.

Kiedy Kalina kolejny raz odsuwa moment przejęcia opieki nad dzieckiem i postanawia z mężem wyjechać do Zakopanego tłumacząc, że mąż musi skończyć publikacje naukową do habilitacji, gosposia, świadek rodzinnych historii i dramatów, postanawia napisać do Kaliny list i wyjawić jej wiele zagadek, aby dziewczyna mogła wreszcie zacząć kolejny etap życia bez destrukcyjnych tajemnic.

Poznanie prawdy dla Kaliny było traumatycznym przeżyciem. I nie chodzi jedynie o wyjaśnienie rodzinnych sekretów i sprostowanie niedomówień. Kobieta zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nie zna nie tylko matki, ale też i siebie samej. Nie potrafi rozpoznawać swoich emocji i ich klasyfikować.

Teraz Kalina postanawia wszystko naprawić. Chce zakończyć nieudany związek, ale przede wszystkim pragnie zbliżyć się do córki, żeby nie powielić błędów swojej matki. Bo teraz jej nienawiść do matki pryska jak bańka mydlana. Okazuje się bowiem, że matka jest bardzo do niej podobna. Bezradność i rozczarowania sprawiały, że obie odrzucały wsparcie najbliższych, raniąc ich uczucia. Kalina widzi te podobieństwa i chce uczynić wszystko, aby przynajmniej jej się udało uniknąć autodestrukcji.

„Upalne lato kaliny” to portret psychologiczny kobiety, której życie było zdeterminowane przez odrzucenie i która postanawia dźwignąć się z tego marazmu. Jednak, kiedy w kluczowym momencie Kalina powstaje jak feniks z popiołu, nagle, zupełnie nieoczekiwanie, dopada ją rodzinne fatum. W jednej chwili nieszczęście zawraca Kalinę z nowej drogi i spycha tam, gdzie panuje wieczna ciemność.

W pierwszych minutach po przeczytaniu książki byłam tak zszokowana, że gdyby ktoś w tym momencie zapytałby mnie, co czuję, nie byłabym w stanie odpowiedzieć. Potem byłam zła na autorkę, za takie zakończenie. Ale później musiałam przyznać, że nie wszystkim nam dane jest wygrać od razu. Są też tacy, którzy płacą za tę walkę najwyższą cenę. Takie życie. I taka jest ta książka. Nie oszczędza bohaterów, nie oszukuje czytelników. Twarda rzeczywistość w literackim ujęciu. Polecam tę lekturę.

Klaudia Maksa
Ocena: 5/5

Tytuł: Upalne lato Kaliny

Autor: Katarzyna Zyskowska–Ignaciak

Oprawa: miękka

Ilość stron: 288

Wydawnictwo: MG

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *