PATRONAT SZUFLADY: Soman Chainani „Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie”

Moda na baśniowe retellingi nie przemija. Dowodem tego jest książka Somana Chainaniego „Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie”.

Autor pisze na nowo dwanaście klasycznych baśni: „Czerwonego Kapturka”, „Królewnę Śnieżkę”, „Śpiącą królewnę”, „Roszpunkę”, „Jasia i magiczną fasolę”, „Jasia i Małgosię”, „Piękną i Bestię”, „Sinobrodego”, „Kopciuszka”, „Małą syrenę”, „Titelitury’ego” oraz „Piotrusia Pana”. I nie są to już uładzone opowieści dla dzieci (a pamiętajmy, że oryginalne baśnie z folkloru ludowego także w niczym nie przypominają wersji, do jakich przywykliśmy), lecz dla starszych czytelników. Chainani dokonuje dekonstrukcji baśniowych oryginałów, rozbijając typowy dla nich porządek, i jasno daje to do zrozumienia w tekście, podkreślając odrębność swoich historii.

Tego nauczyły ją baśnie – piękno oznacza dobroć, więc jeśli jest się pięknym, spotykają cię dobre rzeczy. Ale to wszystko były kłamstwa, a ona teraz była brzydka i musiała sama znaleźć sposób, żeby się uratować („Titelitury”, s. 260).

Nie ma więc już powiązania dobra z pięknem, wręcz przeciwnie. Uroda bywa czasem piętnem, a oszpecenie otwiera bohaterkom drogę do decydowania o sobie. To znak, że poszły własną ścieżką. Nie ma szlachetnego księcia, który uratuje księżniczkę z opresji. Dziewczyny muszą walczyć o swoje miejsce w świecie, który zdecydowanie nie jest im przychylny. Czasem nie warto poświęcać się dla księcia, z którym nie zamieniło się nawet słowa, a także wybrać przyjaźń zamiast miłości. Z drugiej strony autor nasyca swoje historie odniesieniami do współczesności i jej problemów. Ważną rolę odgrywa tu rasizm i toksyczne relacje, duży nacisk Chainani kładzie także na podejmowanie własnych, niezależnych decyzji.
Baśnie mają to do siebie, że jasno wybrzmiewa w nich morał. A z tym u Chainaniego bywa różnie. Zachowuje on stylistykę baśni dla dzieci: język jest prosty, fabuły niezbyt rozbudowane, lecz z samym morałem płynącym z opowiadanych historii bywa różnie. Bardzo ciekawie wypada „Mała syrena”, w której autor dokonuje podmiany złej wiedźmy z oryginału na kobietę, która pozwala zakochanej syrence przemyśleć niezbyt mądrą decyzję. To ona zwraca uwagę na wszystkie braki w rozumowaniu dziewczyny, fakt, że przecież nie zna swojego księcia, że nie zamieniła z nim nawet słowa, a mimo to, skuszona jego urodą, chce porzucić swoje dotychczasowe życie. Doświadczona kobieta zdaje sobie sprawę, że ta historia raczej nie skończy się dobrze.

Dlatego właśnie jesteś tak zauroczona tym księciem, który nawet nie wie, że istniejesz. Ponieważ to przypomina każdą baśń, jaką znamy. Rezygnujesz z siebie, swojej duszy i swojego świata, aby go zdobyć, podczas gdy on wygląda pięknie i przypisuje sobie zasługi za twoje trudy. To się wydaje ścieżką do szczęśliwego zakończenia, nieprawdaż? Mitem, jaki opowiadano dziewczętom tak wiele razy. Ja także poszłam tą wydeptaną drogą i oto jestem tutaj, sama w ciemności („Mała syrena”, s. 238).

Nie jest to zresztą jedyny przypadek w tym zbiorze, kiedy zła czarownica okazuje się w istocie kimś dobrym. Tak jest też w nowej wersji „Jasia i Małgosi”, w której zagrożeniem jest nie kobieta mieszkająca w chatce w lesie, lecz macocha. Bohaterowie nie czekają na szczęśliwe zakończenie, lecz sami biorą sprawy w swoje ręce i wymierzają okrutną zemstę.
Bo świat niebezpiecznych baśni nie jest cukierkowy. Wręcz przeciwnie – pełno w nim jak najbardziej realnych niebezpieczeństw, w walce z którymi bohaterowie muszą liczyć na samych siebie. Tutaj nie ma pomocy przychodzącej w ostatniej chwili, a dorośli nie są sojusznikami, lecz bywają śmiertelni niebezpieczni – jak w „Sinobrodym”. To w ogóle dość specyficzny tekst, z mocnymi podtekstami przemocy seksualnej.
I o ile niektóre baśnie Chainaniego są rzeczywiście opowiedziane z pazurem, wyciągają to, co nieoczywiste, jest w nich mrok, to są jednak i takie mocno poplątane, w których nie za bardzo wiadomo, co autor miał na myśli („Śpiąca królewna”). Myślę, że książka „Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie” najbardziej przypadnie do gustu czytelnikom lubiącym nieoczywiste retellingi. I zdecydowanie nieco starszym, bo w interpretacji Somana Chainaniego nie są to opowieści do czytania dzieciom.

Barbara Augustyn

Autor: Soman Chainani
Tytuł: „Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie”
Tytuł oryginalny: „Beasts and Beauty: Dangerous Tales”
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczorowska
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 301
Data wydania: 2022

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *