Patronat Szuflady: Obrazy przeszłości

echa pamieciSą książki, które zawiłościami fabularnymi potrafią zniechęcić niejednego czytelnika. Z początku można by odnieść wrażenie, że „Echa pamięci” Katherine Webb będzie właśnie taką powieścią. Rozdmuchaną i niepotrzebnie napuchniętą od ilości wątków. Do tego dochodzi dwutorowa narracja, retrospekcje oraz zatrważająca liczba bohaterów. Na szczęście, w tym wypadku nie było się czym przejmować. Takiego miłego zaskoczenia, jakie zafundowała Webb, dawno nie doświadczyłem.

Wszystko, co powinno znaleźć się w powieści, by ta była interesująca, z całą pewnością znajdziecie w „Echach pamięci”. Osoby, które czytały „Dziedzictwo”, nie będą zawiedzione – Webb podobnie poprowadziła akcję i z dużym wyczuciem połączyła przeszłość z teraźniejszością. Widoczne w narracji podobieństwa między powieściami nie powinny być jednak odbierane jako wada. Webb powoli i metodycznie buduje swój własny, rozpoznawalny styl. Jeżeli nie postanowi każdej swojej książki rozpisywać w ten sam sposób, a cały czas je ulepszać, będzie jedną z najciekawszych pisarek na rynku.

„Echa pamięci” rozbrzmiewają niespełnionymi marzeniami. Zach Gilchrist zajmuje się galerią sztuki, która, mówiąc szczerze, nie przynosi mu odpowiedniej satysfakcji. Opuszcza go żona i zabiera ze sobą córkę, a wydawca, który zamówił u Zacha książkę, zaczyna naciskać. Skutkuje to niemal natychmiastowym wyjazdem do Blacknowle, miasteczka, w którym tworzył główny bohater powieści Zacha – Charles Aubrey. Zach będzie się starał rozwiązać wiele tajemnic, jakie kryje miasteczko. Odkryje także sekrety skrywane przez postać Aubreya, malarza skorego do romansów. Nawiązanie znajomości z Dimity (muza artysty) przenosi narrację do przeszłości, gdzie czytelnik obserwuje i poznaje historię malarza z zupełnie innej strony.

Dwa punkty widzenia w  jednej opowieści to interesujący zabieg, który pozwala czytelnikowi na samodzielne odkrywanie prawdy. Webb jednak nie do końca opanowała zwodzenie czytelnika. Wiele rzeczy można się domyślić, zanim pojawią się na stronach książki. Choć pisarka szeroko stosuje cliffhangery, nie mają one już takiego wydźwięku. Trudno budować napięcie, gdy wiadomo, co się stanie.

Jednak „Echa pamięci” to bardzo dobrze napisana powieść. Tutaj nie fabuła wydaje się najważniejsza, ale sposób jej oddziaływania na czytelnika. On sam po przeczytaniu odkrywa proste, ale życiowe prawdy. Przeszłość jest czymś, od czego nie sposób uciec, zostaje z człowiekiem na zawsze, nieważne, jak mocno starałby się to zmienić. Echo wspomnień zawsze będzie się odbijać w głowie. Webb stworzyła świat prawdziwy, pełen interesujących postaci i zdarzeń. Nie jest to może książka, która zostanie z czytelnikiem na długo, ale z pewnością zmusi go do przemyśleń.

Bartosz Szczygielski

Tytuł: Echa pamięci
Autor: Katherine Webb
Format: 140×210
Liczba stron: 512
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Insignis

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *