PATRONAT SZUFLADY: Nie całkiem białe Boże Narodzenie – Magdalena Knedler

nie-calkiem-biale-bozeWspółcześni pisarze prześcigają się w pomysłach na najbardziej oryginalną fabułę, najciekawszych bohaterów itd. Oprócz twórców fantastyki największe pole do popisu mają autorzy kryminałów. Zagmatwane intrygi, babranie się w błocie przeszłości, skomplikowane powiązania między postaciami to tylko kilka warstw, w których można się wykazać. A co, jeśli czytelnik ma już dość tych wymyślnych powieści i potrzebuje odprężyć się przy nieco bardziej klasycznej wersji? Wtedy niech sięgnie po „Nie całkiem białe Boże Narodzenie”.

Magdalena Knedler, jedna z najbardziej wszechstronnych polskich pisarek młodego pokolenia, lubi eksperymenty i wyzwania. Z powodzeniem kończy wszelkie nowe przedsięwzięcia. Tym razem zaprezentowała się jako autorka kryminału w stylu Agathy Christie. Oczywiście nie jest to żadne powielanie czy próba wpisania się w schemat, to raczej swobodna gra z konwencją, puszczanie oka do czytelnika i zaproszenie do zabawy (jak się finalnie okaże – niezwykle udanej).

Ustronny pensjonat oferuje gościom ferie świąteczne w starym dworze pod lasem, z dala od cywilizacji. W miejscu, gdzie nikt nie zadaje zbędnych pytań, klienci mają spędzić ten wyjątkowy czas w miłej atmosferze, z dyskretną obsługą. Dość szybko w Mścigniewie zjawia się komplet zainteresowanych. Wśród gości jest także Olga, główna bohaterka tej opowieści. Jednak okres przedświąteczny nie zaczyna się najlepiej – Olga odnajduje zwłoki niemieckiego turysty. Rychło okazuje się, że jego śmierć niekoniecznie spowodowana jest zamroczeniem alkoholowym, że ktoś go z premedytacją utopił. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Olga natrafia na kolejną ofiarę, a w ośrodku zaczynają się dziać naprawdę dziwne rzeczy.

Śledztwo prowadzi nadwrażliwy i bardzo samotny podinspektor Grzegorz Romanowski i jego przyjaciel z dawnych czasów, obecnie prywatny detektyw, Wojciech Suzin. Ten osobliwy duet początkowo działa w konspiracji, wciągając do współpracy Olgę. Jako trio widzą i słyszą naprawdę dużo, a każdy z nich ma swoje sposoby wyciągania informacji i kojarzenia faktów.

Knedler, podobnie jak Christie, bardzo ciekawie przedstawia i portretuje bohaterów. Zwraca uwagę na rozmaite detale, pozorne błahostki, które nabiorą znaczenia w późniejszej fazie opowieści i przyczynią się do finalnego sukcesu (rozpracowania zagadki). Ciekawe, że często uwypukla się przy tej okazji jakieś niepokojący szczegół, mający – rzecz jasna – rzucić cień podejrzenia na daną osobę. Postaci jest tu kilkanaście, wszyscy zamknięci zostali w niewielkiej przestrzeni („zagadka zamkniętego pokoju”), jest zatem jasne, że sprawcą zbrodni nie może być nikt z zewnątrz. A więc kto zabija i dlaczego? Wszystko rozstrzygnie się na ostatnich kartach powieści, zgodnie z zasadą prawdopodobieństwa i w logicznym ciągu przyczynowo-skutkowym.

Postać Agathy Christie pojawia się przy okazji „Nie całkiem…” nie bez powodu. Nie tylko książka Knedler swoją formą i pewnymi realizacjami nawiązuje do utworów Królowej Kryminału, ale i o samej pisarce sporo się tu mówi. Jeden z bohaterów zaczytuje się w dziełach Brytyjki, stworzona na potrzeby sytuacji grupa dochodzeniowa działa na poły profesjonalnie, na poły posiłkuje się fabułami książek, m.in. „Morderstwa w Boże Narodzenie” czy „Pułapki na myszy”. Postacie same wpadają na pomysł, by poprowadzić swoje śledztwo w stylu Herkulesa Poirota i panny Marple, szczególnie dbając o spektakularne zakończenie. I faktycznie – próżno tu szukać szybkiego tempa i nagłych zwrotów akcji, za to będziemy delektować się nieustannymi rozmowami, podsłuchiwaniem pod drzwiami, obserwacją pojedynczych gestów. Analizowanie wypowiedzi bohaterów jest tu kluczem do rozwiązania zagadki.

U Knedler jest dużo więcej żartobliwych momentów niż u jej mistrzyni z Anglii. Humor w „Nie całkiem…” jest dyskretny w języku (narrator), śmielszy w kreacjach postaci, dominujący w sytuacjach i dialogach (rozmowy bohaterów, np. policjantów). Ale najnowsza powieść autorki „Dziewczyny z daleka” to nie tylko rozrywka w czystej postaci. Między kryminalno-detektywistyczną intrygą a radosnym nastrojem bożonarodzeniowego oczekiwania pisarka wplata codzienne ludzkie problemy. Każdy bowiem skrywa tajemnice i nosi w sobie jakiś ból. Te kwestie pozostają jednak nieco w tle, nie kładą się cieniem na głównych wątkach, choć są z nimi nierozerwalnie związane. Już wielokrotnie mieliśmy okazję przekonać się, że warstwa obyczajowa to bardzo mocna strona w pisarstwie Knedler.

Ile tak naprawdę człowiek jest w stanie dowiedzieć się o drugim człowieku? – zastanawia się Olga i bodaj każdy czytelnik powieści Magdaleny Knedler. I chyba w tym tkwi jeden z sekretów tej prozy – że nie jest ona tylko doskonałą rozrywką, ale prowokuje także pytania, zatrzymuje na nieco dłużej, pozwala odnaleźć coś znajomego. Dla miłośników gatunku „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” będzie bardzo przyjemnym połączeniem kryminału w dawnym stylu z powieścią współczesną.

Kinga Młynarska

                Ocena: 5/5

  1. Tytuł: Nie całkiem białe Boże Narodzenie
  2. Autor: Magdalena Knedler
  3. Okładka: twarda
  4. Liczba stron: 434
  5. Data wydania: 2017
  6. Wydawnictwo: Novae Res

 

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

komentarz

  1. Brzmi jak dobra lektura na świateczny czas. Magdalenę Knedler czytam od jej debiutu w Novae res. Z każdą ksiażką miło zaskakuje i miło się wraca do jej książek. Okładka bardzo mi się podoba. Niby taka przyjemna dla oka, a tu nagle te czaszki wśród reniferów… 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *