PATRONAT SZUFLADY: Martyna Raduchowska – Fałszywy pieśniarz: pierwszorzędna rozrywka z dynamiczną i dobrze rozplanowaną historią.

Życzenia to niebezpieczna rzecz, zwłaszcza gdy się spełniają. I choć Ida Brzezińska, osławiona szamanka od umarlaków obdarzona darem banshee i uroczym towarzystwem Pecha, sporo wie o nieszczęściach chodzących parami, a nawet trójkami, po raz kolejny nie uniknie kłopotów w trzeciej odsłonie cyklu pachnącego imbirem i czarnym pieprzem – „Fałszywym pieśniarzu” Martyny Raduchowskiej.

Wydział Opętań i Nawiedzeń nadal intensywnie przeczesuje posiadłość Kusiciela. Kto szuka, ten w końcu znajduje, choć niekoniecznie to, czego by się spodziewał. Funkcjonariusze wykopują w ogrodzie tajemnicze zwłoki obłożone potężnymi zaklęciami. Nie jest dobrze. Dość powiedzieć, że Pech, nieodłączny towarzysz Idy, zdaje się przerażony odkryciem. Jednak nekromanci wiedzą lepiej. Zdjęcie klątw to dopiero początek serii tragicznych zdarzeń. Ida i Kruchy próbują rozwiązać zagadkę tajemniczych magicznych samospaleń. Aura wskazuje na niezwykle potężnego maga. Lecz rozwiązanie tej zagadki okaże się zgoła inne niż oczekiwałaby szamanka.
Dziewczyna ma sporo rzeczy na głowie. Poważnie zastanawia się bowiem nad istotą swojego daru. O ile wcześniej odrzucała go, ponieważ chciała zachować kontrolę nad swoim życiem, teraz zaczyna rozumieć, jak ogromna jest to odpowiedzialność. A ponadto nie pojmuje celowości tego, co widzi, i dręczy ją bezsilność.

Ja już po prostu na dobre przestałam rozumieć, na cholerę mi dar widzenia przyszłości, skoro nie wolno mi jej zmieniać. Rok temu nawet się nad tym nie zastanawiałam, ale teraz, po tym wszystkim, co się wydarzyło… (…) No sam powiedz, jaki w tym jest sens? Przepowiednie potrafią mnie nawiedzać przez wiele długich tygodni, zanim wreszcie się urzeczywistnią, a ja się pytam: po co? (s. 42-43).

„Fałszywy pieśniarz” jest powieścią mroczniejszą i poważniejszą niż poprzednie części cyklu. Ten trend był zauważalny już w drugim tomie, „Demonie luster”. Widać, że styl Raduchowskiej ewoluuje. Pisarka zdecydowanie lepiej potrafi tworzyć klimat mrocznych i niepokojących scen, co współgra z dojrzewaniem bohaterów, zwłaszcza Idy, która choć zachowuje cały swój urok, to jednak zdecydowanie dorosła.
Powracają znani i lubiani bohaterowie (choć ciotki Tekli jest zdecydowanie zbyt mało), na scenę wkraczają też nowe postacie. W tym starszy sierżant Tomasz Smoczyński z „normalnej” policji, któremu Ida pomaga rozwiązywać zagadki kryminalne. Dotychczas twardo stąpał po ziemi, jednak współpraca z szamanką ukazała mu rzeczywistość, jakiej do tej pory nie znał.
W „Fałszywym pieśniarzu” bliżej przyjrzymy się także codziennemu funkcjonowaniu WON-u, w którym ważne miejsce zajmują nie tylko magiczne umiejętności, ale i walka o stołki oraz wszechobecna biurokracja. Jednym słowem, niby trochę inaczej, niby magia, ale koniec końców wszystko bardzo podobnie jak u nas.

„Fałszywy pieśniarz” Martyny Raduchowskiej to bardzo udana kontynuacja „Szamanki od umarlaków” i „Demona luster”. Pierwszorzędna rozrywka z dynamiczną i dobrze rozplanowaną historią, ciekawymi bohaterami, których naprawdę da się lubić, doprawiona charakterystycznym dla całego cyklu humorem.

– Nie tak to sobie wszystko wyobrażałam. Zupełnie nie tak.
Tekla przymknęła powieki.
– Ostrzegałam ją, że życzenia są niebezpieczne – przypomniała ze smutkiem. – Szczególnie wtedy, gdy się spełniają (s. 259).

Barbara Augustyn

Autor: Martyna Raduchowska
Tytuł: „Fałszywy pieśniarz”
Cykl: Szamanka od umarlaków
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 398
Data wydania: 2019

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *