PATRONAT SZUFLADY: J. C. Cervantes „Strażnik Ognia”

„Strażnik Ognia” J. C. Cervantes to kontynuacja losów Zane’a Obispo zawartych w „Posłańcu burzy”. Książki wchodzą w skład serii „Rick Riordan przedstawia”, w której różni autorzy i autorki opisują perypetie nastoletnich bohaterów w świecie, gdzie istnieją bogowie wywodzący się z różnych mitologii (w tym konkretnym przypadku z wierzeń Majów).

Po licznych przygodach Zane wiedzie wraz z rodziną i przyjaciółmi spokojne życie na pięknej tropikalnej wyspie. Przed niepożądanymi oczami majańskich bogów ukrywa ich magia Ixtab, królowej podziemi. Nieśmiertelni sądzą, że Zane nie żyje i taki los powinien spotykać wszystkich zrodzonych ze związków ludzi i bogów. Jednak to tylko cisza przed burzą. Zane nie potrafi zapanować nad swoimi mocami i nie do końca radzi sobie z nową rzeczywistością, w której Rosie jest ogarem piekielnym. Ale to tylko niewinny początek kłopotów. Chłopiec pragnie uwolnić z więzienia swojego ojca, boga Hurakana. A na wyspie niespodziewanie zjawia się Ren, która przeczytała jego książkę. Zane nieopatrznie naraził na niebezpieczeństwo innych bogurodzonych, których bogowie będą próbowali zabić. Chłopiec ma mało czasu i wiele zadań do wykonania.

I właśnie wtedy sytuacja, do tej pory całkiem przyzwoita, zaczęła powolutku zmierzać w stronę typowej majańskiej rozróby. (W tym świecie zawsze należy się spodziewać jakiejś rozróby) (s. 140).

W „Strażniku Ognia” J. C. Cervantes, podobnie jak w poprzedniej części, pisze opowieść w formie sprawozdania Zane’a ze swoich przygód i ma to istotne znaczenie dla konstrukcji powieści. Jak już wspomniałam, poprzedni tom znacząco wpłynął na akcję nowego – bo przesłanie w nim zawarte mogli odczytać tylko bogurodzeni. Do tego w drugim tomie pojawia się majański bóg ściśle z tym tematem związany – Itzamna, twórca pisma i kultury. Ów bóg jest wielkim fanem Zane’a i jego talentu literackiego oraz docenia siłę opowieści. Tyle że jak każdy fan nie ma zbytnio ochoty pomagać chłopcu, bo w dobrej historii ważny jest przede wszystkim dramatyzm i niepewność co do dalszych losów bohatera.
Książka J. C. Cervantes została napisana przede wszystkim z myślą o młodym czytelniku, co jest najbardziej widoczne w scenach, gdy autorka stara się przedstawić w dość łagodny sposób okrutne bóstwa Majów i ich obrzędy. Konstrukcja fabularna jest doskonale znana na przykład z książek Ricka Riordana. Na początku mamy poważne zagrożenie, zazwyczaj klasyczną walkę dobrych z tymi złymi, którzy chcą zniszczyć świat i zaburzyć równowagę, a bohaterowie muszą sobie z nimi poradzić w bardzo ograniczonym czasie. Rozwój fabuły jest znany, ale autorka broni się kreacjami postaci i tym, że sięgnęła po bardzo mało znaną mitologię. Pojawiają się też Aztekowie, ale niestety raczej nie odegrają znaczącej roli w tym cyklu.
W drugim tomie J. C. Cervantes postanowiła pokazać, że świat nie jest czarno-biały, dlatego też decyzje, które musi podejmować Zane, nie są już tak proste i oczywiste. Musi zastanowić się, kto jest jego przyjacielem, a kto wrogiem, komu można zaufać, a komu nie. I rodzi to naprawdę niespodziewane sojusze. Jak zwykle bardzo dobrze prezentuje się wujek Hondo, który w tym tomie przechodzi pewną przemianę, ale wciąż nie waha się przed pomaganiem chłopcu w najbardziej niebezpiecznych misjach. Ciekawą kobiecą bohaterką jest Ren, ze swoimi dziwnymi i niepokojącymi mocami oraz obsesją na punkcie kosmitów. Jest zdecydowanie bardziej interesująca i skomplikowana niż Brooks.

Jednak mimo pisania o tak poważnych rzeczach klimat „Strażnika Ognia” nie jest przygnębiający dzięki sporej dawce humoru, z jakim Zane opisuje swoje przygody. Autorka także w tym tomie podkreśla, jak wielką wartością są rodzina i przyjaciele. Dla nich warto walczyć i ryzykować życie, mimo że nie zawsze wynik jest taki, jakiego by się chciało. Chłopiec boleśnie odczuwa fakt, że choć odzyskał Rosie, to jednak stała się ona ogarem piekielnym i nie jest już taka, jak kiedyś. Do tego dochodzi poczucie winy. Zane nie chce też zasmucać mamy i niszczyć jej szczęścia, ale wybory nie zawsze są łatwe. Chociaż bycie bogurodzonym dało mu wielkie moce, emocje przekazane przez ludzkiego rodzica są równie cenne.

Musiałem raz na zawsze zapamiętać, że bogowie nie są ludźmi, nie myślą ani nie czują tak jak my. Tym mocniejszą wdzięczność poczułem do mamy za jej wspaniałe serce. Odziedziczyłem niesamowite moce po tacie, ale to, czego nauczyła mnie ona, miało równie duże znaczenie (s. 440).

„Strażnik Ognia” J. C. Cervantes to lekka, wciągająca lektura z sympatycznymi bohaterami, która zabiera czytelnika w podróż po niebezpiecznym, ale i bardzo ciekawym świecie majańskich bóstw. Jest dramaturgia, niebezpieczeństwo i walka dobra ze złem – sam Itzamna byłby usatysfakcjonowany.

Barbara Augustyn

Autor: J. C. Cervantes
Tytuł: „Strażnik Ognia”
Tytuł oryginalny: „The Fire Keeper”
Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 463
Data wydania: 2020

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *