PATRONAT SZUFLADY: Fałszywy Pieśniarz – Martyna Raduchowska

Kup w przedsprzedaży: http://bit.ly/FałszywyPieśniarz

Bezpośrednia kontynuacja Szamanki od umarlaków i Demona Luster.

Ekipa śledcza Wydziału Opętań i Nawiedzeń wkracza do ogrodu Kusiciela, aby odkryć ostatni element układanki. Ekshumacja zwłok nieznanego mężczyzny daje początek serii tragicznych wydarzeń. We Wrocławiu dochodzi do przerażających samobójstw, mroczna przeszłość Kruchego powraca, by upomnieć się o jego duszę, Ida zaś przekonuje się, że dar szamanki od umarlaków w niepowołanych rękach grozi katastrofą, a życzenia potrafią być niebezpieczne szczególnie wtedy, gdy się spełniają…

Przygotujcie się na jak dotąd najlepszą część przygód Idy! Najmroczniejszą i najbardziej zaskakującą. Jestem pod ogromnym wrażeniem konceptu tego skrupulatnie skonstruowanego uniwersum – tajnych służb, informatorów i biegłych sądowych w świecie… magii, duchów i demonów. W „Fałszywym pieśniarzu” szczególnie spodobało mi się to, co w opowieściach cenię najbardziej, czyli zwroty akcji, na które fabuła mozolnie pracowała od samego początku, podsuwając mi coraz to nowe wskazówki, które przemykały niezauważone. Strasznie polubiłem też postacie, szczególnie ciotkę Teklę. Z kolei pomysł na czarny charakter jest tak inspirujący, że aż go Raduchowskiej zazdroszczę! Istny rollercoaster dla wyobraźni od pierwszej do ostatniej strony!

Artur Urbanowicz, autor powieści Gałęziste i Inkub

Zwykle, kiedy jesteś dobry w swojej pracy, możesz liczyć na małą premię. Uścisk ręki szefowej. Sukcesy Szamanki od umarlaków zdają się raczej przyciągać kolejnych złoczyńców. Jak ma złapać kogoś, kto ledwie istnieje? I to siebie zaczyna się bać coraz bardziej? Raduchowska bezlitośnie dokarmiła moje koszmary, prowadząc historię w mroczne rewiry.

Aneta Jadowska, autorka cyklu o Nikicie i Heksalogii o Wiedźmie

Raduchowska każdą kolejną powieścią dowodzi, że wciąż skrywa w zanadrzu więcej niespodzianek niż cały ogród Kusiciela, i coraz śmielej robi sobie miejsce wśród najlepszych autorów fantastyki polskiej.

Marta Kisiel, autorka serii Dożywocie i cyklu wrocławskiego

Martyna Raduchowska, rocznik ‘87. Wrocławianka z urodzenia i sentymentu, warszawianka z zamieszkania i zaskoczenia. Absolwentka psychologii i kryminologii (Aberystwyth University), neurobiologii poznawczej (University of York) oraz psychologii śledczej w praktyce operacyjnej i procesowej (Uniwersytet SWPS). Z zapałem zgłębia tajniki ludzkiego mózgu, nowoczesnych technologii oraz profilowania osób zaginionych i nieznanych sprawców zbrodni.

Debiutowała w 2007 roku opowiadaniem Cała Prawda o PPM w antologii Kochali się, że strach, a swoje studencko-emigracyjne przygody z fantastycznym twistem opisała w opowiadaniu Shade w antologii Nawiedziny. Autorka cyklu o medium Idzie Brzezińskiej (książki Szamanka od umarlaków i Demon Luster), a także cyklu Czarne Światła: cyberpunkowego kryminału Łzy Mai, wyróżnionego Nagrodą Literacką Kwazar za wartości naukowe w literaturze science fiction, oraz cyberpunkowego thrillera psychologicznego Spektrum. W latach 2016-2018 pracowała jako scenarzystka w studiu CD PROJEKT RED przy grze Cyberpunk 2077. Najnowsza powieść Fałszywy Pieśniarz to trzecia odsłona przygód szamanki od umarlaków.

www.facebook.com/MartynaRaduchowska

Tytuł: Fałszywy Pieśniarz
Autor: Martyna Raduchowska
Wydawca: Uroboros
Grafika okładkowa: Dominik Broniek
Liczba stron ok. 400
Data premiery: 30.10.2019 r.

Prolog

Ogród wiecznej jesieni milczał złowrogo, jakby tylko czekał na ich pierwszy ruch.

Uśpiony, lecz czujny, dziki, a jednak martwy od koniuszków zwiędłych pnączy aż po wąsy przegniłych korzeni, nic sobie nie robił z panującego wokół lata czy nadchodzącej burzy. Nie skrzypnęła choćby jedna pokryta szronem gałąź. Nie zaszeleścił nawet jeden zmarznięty liść. Ani jedno źdźbło trawy nie drgnęło na porywistym wietrze. Suche, powykręcane szkielety roślin trwały w nienaturalnym bezruchu, rzucając przybyszom nieme wyzwanie.

Przez ostatnie miesiące Ida odwiedzała posiadłość Kusiciela częściej, niżby sobie tego życzyła, lecz dopiero teraz zrozumiała, że zapewne nigdy nie zdoła poznać wszystkich jej sekretów. Ani tych, które lśniły na widoku w zalanych słońcem kryształkach lodu, ani tych skrytych przed ludzkim okiem gdzieś głęboko pod ziemią. Do niedawna sądziła, że zna tu każdy kamień, każdy wiecheć trawy, każdą spróchniałą deskę w ścianie zapuszczonego domostwa, ale dziś ogarnęło ją nieodparte wrażenie, że wszystkie jej wspomnienia związane z tym miejscem były tylko zamglonym snem. Jak gdyby uśpiony dotąd ogród nieoczekiwanie się przebudził – a ona razem z nim.

Czuła na sobie spojrzenia ukrytych w gąszczu ślepi, śledzących z uwagą każdy krok nieproszonych gości. Do jej uszu dochodziły szepty. Złowieszcze pomruki. Stłumione, nerwowe mamrotanie, ledwo słyszalne wśród pojękiwań wichru. W powietrzu przesyconym wonią mokrej ziemi, zbutwiałego drewna oraz gnijących liści wisiało coś jeszcze. Coś ulotnego i wyraźnego zarazem, jak ostry zapach dymu z jesiennego ogniska. Jakaś nieokreślona, lecz jasna zapowiedź rychłej nawałnicy, która nie miała żadnego związku z kapryśną pogodą…

Pogrążona w zadumie szamanka nie od razu spostrzegła wyciągniętą ku sobie dłoń. Uniosła głowę, napotkała przenikliwe oczy koloru deszczowego nieba. Dwie krople chłodnej stali wpatrywały się w nią intensywnie, jakby próbowały pochwycić jej rozproszony umysł i zakotwiczyć go z powrotem w rzeczywistości. Ida zamrugała raptownie, z niejakim trudem skupiła wzrok, a stojąca przed nią postać naraz nabrała szczegółów. Czarne włosy do ramion, znoszona kurtka z ciemnobrązowej skóry, koszulka ze spranym i zupełnie nieczytelnym nadrukiem, powycierane dżinsy, glany zdarte na nosach niemal do samej blachy – Kruchy wyglądał, jakby przyjechał na koncert rockowy, a nie na oględziny zwłok. A minę miał taką, jakby oględziny zwłok uważał za znacznie lepszą rozrywkę niż dzikie pogo pod sceną.

Szamanka odetchnęła głębiej, schowała do torby plik zmiętych, pokreślonych kartek, które przez cały ten czas kurczowo ściskała w dłoniach.

A potem wzięła od łowcy parę lateksowych rękawiczek.

– Idziemy, partnerko? – zapytał wesoło i trącił ją łokciem w bok.
Przełknęła ślinę, starając się ignorować dreszcz niepokoju, który bez ostrzeżenia i bez wyraźnej przyczyny przebiegł jej po plecach. Ponownie zajrzała Kruchemu w oczy, po krótkim wahaniu skinęła głową.
– Idziemy, partnerze.

Dostrzegłszy wyraz jej twarzy, lekko uniósł brwi, ale ona szybko i niedbale machnęła dłonią na znak, że wszystko w porządku. Nic więc nie powiedział, o nic nie zapytał. Obrócił się na pięcie i żwawym krokiem ruszył do ogrodu Kusiciela. Ida jeszcze raz powiodła spojrzeniem po wy-szczerbionym murze z szarego kamienia, po zapadniętym dachu przebłyskującym wśród zwichrowanych konarów, po pędach uschniętego bluszczu, może i całkiem już martwych, lecz z pewnością nadal trujących. Minęła dłuższa chwila, nim wreszcie podążyła za łowcą.

Dogoniła go tuż przed bramą wjazdową, którą opląty¬wał ciężki łańcuch spięty mosiężną kłódką. Minęli ją, maszerując ramię w ramię wzdłuż ziejącego dziurami ogrodzenia, a potem przez zardzewiałą, przekrzywioną furtę wkroczyli na miejsce zbrodni.

About the author
Magdalena Pioruńska
twórca i redaktor naczelna Szuflady, prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu, odpowiadała za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy "Opowieści z Zoa", a także jej tekst pojawił się w antologii fantasy: "Dziedzictwo gwiazd". Autorka powieści "Twierdza Kimerydu". W życiu wyznaje dwie proste prawdy: "Nikt ani nic poza Tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "Wolność to stan umysłu."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *