Okrutny wiatr – Glen Cook

okrutny wiatrKlasyki literatury mają to do siebie, iż nasze oczekiwania wobec nich rosną wprost proporcjonalnie do ilości pochlebnych opinii na ich temat. Nie każda powieść jest w stanie przetrwać tę próbę, niekiedy ponosząc sromotną klęskę, pomimo swojej wartości. Wydawnictwo Rebis zaserwowało wszystkim smakoszom pełnokrwistej fantasy istną gratkę – „Okrutny wiatr” Glena Cooka. Zainteresowanie jakim cieszyła się „Czarna Kompania” zachęciło wydawnictwo do wydania kolejnych dzieł autora. Czy bohaterowie „Kronik Imperium Grozy” zachwycą nas i porwą w świat wyobraźni równie skutecznie jak poprzednicy? Z całą stanowczością odpowiadam TAK.

„Okrutny wiatr” jest zlepkiem 3 opowieści. Na pierwszy ogień idzie „Zapada cień wszystkich nocy”. Poznajemy bohaterów: Nephante, kobietę, która ma ciężki los do podźwignięcia na swoich barkach, Varthlokkura, odpowiedzialnego za zniszczenie Imperium, Szydercę, dziwnego osobnika, który stara się wyjść na głupszego niż jest w rzeczywistości, a którego prawdziwe intencje są ukryte, czy Królów Burzy, braci próbujących odbudować dawno zniszczone Imperium. Czytelnik staje przed niewątpliwym wyzwaniem. Cook ukazuje bowiem już na samym początku całe dobrodziejstwo swojego warsztatu. Na uwagę zasługuje to, iż styl autora jest niepowtarzalny. Przy rozmowie o jego książkach nie da się użyć zdań takich jak: „On pisze jak..”, „Jego książki są podobne do…”, „Jeśli czytałeś/aś … to Cook na pewno też ci się spodoba”.

Tekst, którym zostałam dosłownie zbombardowana od pierwszych stron na długo wrył mi się w pamięć. Wyjścia są tylko dwa, można się zakochać bez pamięci od pierwszej linijki, lub znienawidzić dożywotnio. Jednak z opcją nienawiści radzę się wstrzymać do momentu przeczytania drugiej opowieści pt. „Październikowe dziecko”. Jest to kontynuacja wydarzeń z poprzedniej części. Następuje również zmiana dynamiki. Powieść zdecydowanie przyspiesza i ze skali mikro, czyli problemów bohaterów, przechodzimy do makro, problemów całych krajów, narodów. Część tą można zdecydowanie nazwać bardziej epicką, rozbudowaną i potraktowaną z większym rozmachem. Trzecią opowieść o tytule „Zgromadziła się ciemność wszelaka” dostajemy jako przysłowiową wisienkę na torcie. Jeśli wydawać się mogło, że „Październikowe dziecko” to punkt kulminacyjny książki, a po nim już spokojny powrót do normalności, to uważajcie, ponieważ srogo się mylicie. Ostatnia część powieści jest jak spuszczenie bomby w najmniej oczekiwanym momencie, jak próba zatrzymania rozpędzonego, pełnego ludzi, płonącego pociągu przed przepaścią. Nie ma czasu na chwilę wytchnienia. Czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, z którego nie da się uciec.

Powieść Cooka jest ucztą nie tylko dla duszy, ale i dla oka. Wspaniała okładka rozbudza nasz apetyt jeszcze przed sięgnięciem po wolumin. Tłumaczenie książki jest równie miłym zaskoczeniem. Mało kto potrafi przełożyć tekst w taki sposób aby nadać mu pewnego rodzaju melodię. Jest niczym bohaterska pieśń wyśpiewywana przez najlepszych bardów. Emocje w jakie nas wprawia, pozostają na długo po przeczytaniu książki. Bardzo dobrym zabiegiem wydawniczym jest połączenie tych trzech opowieści w jeden zbiorczy tom. Gdybym sięgnęła po „Zapada cień…” nie mając pod ręką „Październikowego dziecka”, jestem pewna, że moja znajomość z Imperium Grozy zakończyłaby się już na tej pierwszej randce. Tymczasem bez zbędnej przerwy czytałam dalej i moja początkowa niepewność, oraz dezorientacja przemieniły się w szczery zachwyt i podziw dla kunsztu autora. Jedynym do czego mogłabym się przyczepić jest to, iż tak na prawdę nie mam do czego się przyczepić. Nawet chronologia powieści jest ściśle usystematyzowana i trudno doszukać się jakichkolwiek niedomówień czy luk.

„Okrutny wiatr” Glena Cooka jest literackim wyzwaniem. Nie spodoba się każdemu, to pewne, jednak szczerze mogę polecić go wszystkim miłośnikom fantastyki. Broni się dzielnie i z całą pewnością zasługuje na miano klasyka gatunku. Tym, którzy nie przebrną przez książkę, zalecam odpoczynek i powrót do powieści za jakiś czas. Nie skreślajcie tego dzieła na dobre, dajcie mu jeszcze jedną szansę. Powieść Cooka jest prawdziwą ucztą literacką, na którą szczerze wszystkich zapraszam, życząc smacznego.

Justyna Czerniawska
Ocena: 5/5

Tytuł: Okrutny wiatr

Autor: Glen Cook

Liczna stron: 856

Rok wydania: 2012

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

About the author
Justyna Czerniawska
J jak jedzenie - uwielbiam w każdej postaci i gotować i spożywać U jak upajanie się - upajam się różnymi rzeczami, dobrą kanapką, pogodą, widokiem, książką S jak stwórca - o tak, bywam czasem stwórcą, gdy maluję obrazy :) T jak totalnie nieprzewidywalny leń - czasami dopada mnie właśnie taki potwór i z reguły przegrywam z nim zacięty bój Y jak "yyyyy" - czyli bardzo skomplikowana formuła, którą najczęściej powtarzam w myślach, gdy się nad czymś głęboko zastanawiam :P N jak nieznośna - bywam czasami i taka, szczególnie wtedy gdy mi na czymś zależy A jak ambicja - moja zmora od lat, nie mogę się jej pozbyć i dręczy mnie za każdym razem gdy się za coś wezmę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *