Odcienie zieleni

Kobieta z portretu wspiera twarz na ręku i patrzy przenikliwym wzrokiem. Jej sylwetka i twarz wyraża pewność siebie i swojego miejsca. Po chwili można jednak dostrzec pewien dysonans. Drugą rękę bohaterka portretu wczepia kurczowo w poręcz fotela, na którym siedzi. Jak gdyby bała się, że przypisane miejsce nie będzie jej dane raz na zawsze. Nie wiemy, dlaczego pozwoliła sportretować się w takiej pozie. Może wynikało to z jej doświadczeń, a może z przeczucia nadchodzącej przyszłości. Wiele razy przekraczała różne granice- symboliczne i istniejące w przestrzeni. Wiele razy zmieniała przypisane jej tradycją i pochodzeniem miejsca. Dokonywała tego z własnej woli, prawdopodobnie z potrzeby zyskania wolnosci i niezależności albo buntu przeciwko zastanym normom i tradycjom.  Być może jednak przeczuwała, że w przyszłości pragnienia zastąpi konieczność, a podróż zamieni się w ucieczkę. Prawdopodobnie to ten niezwykły dysonans sprawia, że postać jego bohaterki zaczyna intrygować widza.

Kobietą z portretu jest Rosa Schapire – zapomniana muza i protektorka niemieckich ekspresjonistów. Sztuka i wspieranie środowiska artystów stały się jej sposobem na życie i tym, co fascynowało ja najbardziej, choć była również feministką, zaangażowaną w walkę o prawa kobiet.
Tym co sprawiło,  że jej postać została niemal zupełnie zapomniana, a nieliczne wzmianki można znaleźć wyłącznie w encyklopediach, słownikach czy fachowych monografiach, to trudność opisania jej skomplikowanych losów, wymykających się łatwym klasyfikacjom. Razem z upływem czasu i utratą przestrzennego kontekstu, opisanie postaci zaczyna przypominać archeologię. Odnajdywanie śladów osób niegdyś żyjących i ich interpretacja, zawsze wystawiają nas na możliwość pomyłki, skrzywdzenia bohatera, bądż przeciwnie- jego nadmiernej idealizacji. Opisanie zaginionych światów to domena rekonstrukcji, interpretacji i oceny. To obraz nieobecności- w pamięci lub w  przestrzeni. To ryzykowne zadanie, gdyż nie istnieje pewność, czy bohater rozpoznałby się w tak konstruowanym opisie.

Rosa Schapire pochodziła z Europy Środkowej, zbyt niepojętej dla mieszkańców jej zachodniej części, ze specyficznego środowiska, które zniknęło wraz z największą katastrofą w historii. Jest to typowe zjawisko, dla tego, co Cioran nazwał „błędem optycznym”. Stabilny Zachód kontra mgławicowy Wschód i jego mieszkańcy o podobnie zmiennych i dramatycznych losach. Paradoksalnie-jeśli prześledzimy losy Rosy, odczytując jej życiorys poprzez miejsca, w których żyła, potwierdza to wyobrażenia Zachodu.  Istnienie wielkiej monarchii austro-węgierskiej, spajającej politycznie środek kontynentu i Bałkany okazała się iluzoryczna,  a specyfika kulturowa tego regionu, wraz z całą gamą napięć i konfliktów sprawiły, że Europa Środkowa często bywała opisywana jako kraina mityczna albo przeklęta. O jej mieszkańcach zaś było łatwiej zapomnieć, aniżeli pamiętać.

I. Seledyn
Brody, małe miasteczko, zagubione gdzieś na ukraińskich rubieżach Rzeczypospolitej, wśród polskich Żydów miało szczególną pozycję. To stamtąd wywodziło się wielu legendarnych rabinów, w nim też miesciła się siedziba znanej szkoły kabalistycznej. To w Brodach sejm rabinów rozprawił się z heretykami, grupą frankistów, rzucając na nich, po bezskutecznych i jałowych dyskusjach teologicznych, religijną klątwę-cherem. Podobny los spotkał także chasydów, wobec których, wywodzący się ze starych żydowskich rodów rabini, żywili podobną niechęć. Nie udało im się jednak wygnać chasydów z miasta , toteż wkrótce Brody zasłynęły jako centrum chasydzkiego mistycyzmu, a chasydom udało się wygrać ten lokalny bój o rząd dusz. Ich liczba w krótkim czasie wzrosła i aż do epoki napoleońskiej wydawało się, że ta sytuacja nie ulegnie zmianie. Ich hegemonii przeszkodził fakt, że Brody leżały na skrzyżowaniu szlaków handlowych. Szczególnie ożywione kontakty utrzymywano z miastami niemieckimi. W początkach XIX wieku, wraz z kupcami z Niemiec zaczęły docierać oświeceniowe prądy i zwolennicy haskali Mieszkańcy Brodów, tak zawsze otwarci na wszelkie nowości, szybko zainteresowali się tą nową ideą. Pierwszymi przywódcami tego ruchu w Brodach byli: Izrael Mojżesz ha-Lewi, Samuel Bick i Natan Krochmal.  Oświeceniowe ideały równości, wolnosci i braterstwa niosły nadzieję na przełamanie społecznej izolacji i poczucia wykluczenia. Stąd też do nowego ruchu zaczęło wkrótce przystępować wielu chasydów, którzy zrywali kontakty ze swoim środowiskiem.  Do tej grupy należeli także przodkowie Rosy Schapire, którzy zainteresowali się nowym ruchem. W każdym razie rodzice Rosy należeli już do środowiska zamożnych i świeckich brodzkich mieszczan. Musieli być także bardzo postępowymi ludźmi, skoro zapewnili swoim córkom wszechstronne wykształcenie, a dwie z nich: Anna i Rosa zdobyły stopień doktora.  Idea edukacji kobiet i możliwość robienia przez nich karier zawodowych stanowiła jedno z haseł rodzącego się w tym okresie ruchu feministycznego. Dla zachowawczych środowisk mieszczańskich, kultywujących tradycyjny wizerunek kobiety jako żony i matki, te postulaty były nie do przyjęcia. Sądząc z pozostawionych przez Rosę feministycznych tekstów, przeciwstawiających się patriarchalnym wzorcom mieszczańskiego społeczeństwa, wybór takiego modelu wychowania córek przez jej rodziców mógł być kontestowany przez otoczenie. Nie wiemy, co zaważyło na takiej postawie rodziców Rosy. Zapewne jednak odzwierciedlała ona ich aspiracje należenia do grupy, którą w krajach niemieckojęzycznych określało się mianem „oświeconego mieszczaństwa”- ludzi zamożnych, dobrze wykształconych, tworzących intelektualny klimat epoki.

Sama Rosa, urodzona 9 września 1874, roku należała do pierwszego pokolenia kobiet, którym dane było zdobycie formalnego wykształcenia. Edukację domową i zatrudnianie prywatnych nauczycieli w bogatych domach, zaczęto zastępować posyłaniem dzieci do szkół podstawowych i gimnazjów. W monarchii austro-węgierskiej sprzyjał temu dobrze rozwinięty system szkolnictwa. Rosa ukończyła gimnazjum  w Brodach, zaś znając z domu biegle trzy języki: niemiecki, polski i francuski mogła wybierać miedzy uniwersytetami niemieckojęzycznymi, polskojęzycznymi we Lwowie i Krakowie albo zdecydować się na studia we Francji. Rosa wybrała studia w Niemczech. Jej decyzja nie może dziwić. Ówczesne Niemcy na naukowej mapie świata stanowiły potęgę, zaś szkolnictwo wyższe po reformie  dokonanej pół wieku wcześniej przez Wilhelma von Humboldta stało na bardzo wysokim poziomie. W ostatniej dekadzie XIX wieku z niemieckimi uniwersytetami coraz silniej zaczynały konkurować francuskie, jednak w Europie Środkowej studia w Niemczech nadal cieszyły sie najwyższym prestiżem.

W 1893 Rosa wyjechała do Hamburga, aby wstąpić na kursy przygotowujące do studiów uniwersyteckich. Po latach nasza bohaterka wspominała, że jej decyzja wynikała z chęci zanurzenia się w miedzynarodowym środowisku i uzupełnienia wykształcenia. Obawiała się bowiem, że wiedza wyniesiona z gimnazjum w Brodach była niewystarczająca do przyjęcia jej na uniwersytet. Równie silną motywacją mogło być zainteresowanie Rosy socjalizmem i kwestią równouprawnienia kobiet. Należąc do brodzkiej elity dostrzegała rażącą sprzeczność w sytuacji materialnej swojej rodziny, a reszty mieszkańców. Wielu szukało swojej szansy, emigrując do USA czy Ameryki Łacińskiej. Sama Rosa sądziła, że drogą wyjścia z upokarzającej nędzy, panującej szczególnie wśród chłopów i proletariatu, może być socjalizm, wraz z ideą upowszechnienia edukacji i równouprawnienia kobiet. Te kwestie szczególnie silnie podnoszone były przez niemiecką socjaldemokrację i to Niemcy były pierwszym państwem, które zaczęło prowadzić politykę społeczną. Istniał tam także silny i stale rozwijający się ruch kobiecy. Feministki, czy jak je w owym czasie określano, sufrażystki, podnosiły kwestie dominacji konserwatywno-mieszczańskiego modelu społeczeństwa, ograniczającego w dużym  stopniu możliwości kobiet do samorealizacji. Żądały zwiększenia liczby studentek na uniwersytetach, otwarcia dla kobiet dostępu do wszystkich zawodów, zrównania płac kobiet i mężczyzn. Koniec XIX wieku to czas buntu kobiet, wywodzących się najczęściej z kręgów zamożnego mieszczaństwa, które torowały sobie drogę na uniwersytetach i zawodach, dotąd dla nich niedostępnych, walcząc przy tym z licznymi uprzedzeniami. Dla osoby takiej, jak Rosa, wrażliwej na kwestie społeczne, o silnym temperamencie politycznym i dążącej do uzyskania cenzusu uniwersyteckiego Niemcy zdawały się być idealnym miejscem do realizacji jej zainteresowań i planów. Po przyjeździe do Hamburga podjęła także praktykę w miejscowych muzeach. Jak potem sama wyznała, miało to decydujący wpływ na wybór przez nią historii sztuki jako kierunku studiów. Ten bowiem okres przyczynił się do rozwoju jej zainteresowania sztukami wizualnymi. Był to dowód jej dużej odwagi. Historycy i krytycy sztuki byli to wyłącznie mężczyźni. Decyzja Rosy przełamywała jej potrójne wykluczenie: Żydówki ze środkowej Europy, należącej do pierwszego pokolenia kobiet wybierających drogę edukacji uniwersyteckiej i późniejszej kariery zawodowej w miejsce tradycyjnego modelu rodziny jako centrum aktywności.

Niemieckie uniwersytety, wraz z ich wysokim poziomem kształcenia i liberalną atmosferą, musiały więc wydawać się wręcz wymarzonym miejscem dla realizacji aspiracji edukacyjnych i zawodowych młodej dziewczyny z Europy Środkowej. Jej wybór padł na slynny uniwersytet Karola Ruprechta w Heidelbergu. W tych czasach było to szczególne miejsce, łączące wysoki poziom kształcenia z liberalizmem. W latach 90-tych XIX wieku studiowało tam wiele kobiet, wśród nich także Żydówek  wywodzących się z Europy Środkowo-Wschodniej. Nie wszystkie niemieckie uczelnie przyjmowały kobiety na studia, dość tradycyjne uniwersytety pruskie zdecydowały się immatrykulować kobiety  dopiero w pierwszej dekadzie następnego stulecia. Rosa Schapire od początku nie ukrywała swych poglądów, co do konieczności przyznania kobietom równych praw w środowisku akademickim i zawodowym, co po kilku latach wyraziła w feministycznym tekście „Słowo o emancypacji kobiet” zamieszczonym na łamach socjalistycznego miesięcznika „Sozialistische Monatshefte” w 1897 roku. Zarówno punkt widzenia autorki zaprezentowany w artykule, jak i miejsce publikacji można interpretować jako jednoznaczną deklarację światopoglądową. Rosa odrzucała patriarchalne wzorce  konserwatywnego społeczeństwa, skazującego kobiety na rolę społecznego pariasa. Przeciwdziałać temu, jej zdaniem, mogło jedynie zrównanie zawodowej pozycji kobiet i mężczyzn oraz wyrównanie poziomu płac. Jedynie takie działania zapewnią kobietom niezależność ekonomiczną i polepszą ich pozycję społeczną. Systemowym gwarantem przestrzegania praw kobiet mógłby stać się socjalizm. I tu znów zmierzyć musimy się z jedną z wielu tajemnic, które skrywa życiorys Rosy. Mimo tak wyraźnie zdefiniowanych poglądów politycznych i feministycznych, nigdy nie stała się ona formalną członkinią partii socjaldemokratycznej. Wybrała drogę kariery naukowej i to tam widziała możliwość realizacji swoich ideałów. Tu jednak także odróżniała się od innych ambitnych studentek- nie studiowała bowiem żadnej popularnej wówczas dyscypliny, jak medycyna czy prawo, a historię sztuki. Aczkolwiek może sprawiać to wrażenie intelektualnej „ekstrawagancji” można rozpatrywać  to na zupełnie innej płaszczyźnie. Schyłek wieku XIX to żywiołowy rozwój życia artystycznego w Europie, okres narodzin sztuki nowoczesnej i burzliwych dyskusji na temat roli dyscyplin artystycznych w życiu społecznym. Sztuka powoli zaczyna pełnić rolę agory, wyrażającej modernizacyjne dążenia społeczne,  pokazując  i opowiadając się za grupami postrzeganymi dotąd jako marginalne. Swoje odzwierciedlenie w sztuce znalazły też ideologiczne dyskusje epoki, które przeniosły się także do historii sztuki. Jednak i tu pojawia się potężny znak zapytania. Rosa trafiła bowiem na seminarium słynącego z konserwatywnych poglądów badacza dziejów sztuki renesansowej profesora Henry’ego Thode. Wśród szerszej publiczności Thode znany był z ataków na impresjonistów i negacji wartości sztuki nowoczesnej. Rosa nie mogła więc, zważywszy na poglądy Thodego, uwypuklajacego w swych badaniach chrześcijańskie źródła sztuki europejskiej i gloryfikującego twórczość związaną z przeszłością Niemiec, realizować swych zainteresowań sztuką modernistyczną. Tematem swego doktoratu uczyniła malarstwo klasycystycznego artysty Johanna Ludwiga Ernsta Morgensterna. Na podstawie opublikowanej w 1904 monografii o twórczości Morgensterna jako pierwsza kobieta w historii otrzymała stopień doktora historii sztuki.

II. Jaskrawa zieleń
W ciągu następnych trzech lat Rosa kontynuowała swe badania i sporo podróżowała. W 1906 roku nawiązała kontakty ze słynną ekspresjonistyczną grupą „Die Brücke”.  To w ruchu ekspresjonistycznym upatrywała bowiem ucieleśnienie ideałów sztuki nowoczesnej, wraz z jej zainteresowaniem jednostką, przełamywaniu wzorców estetyki mieszczańskiej i częstym zaangażowaniem politycznym twórców. W 1906 roku razem ze swym przyjacielem, Gustavem Schieflerem, Rosa zostaje „pasywnym członkiem” grupy. Schapire szybko stała się promotorką i mecenaską ekspresjonistów, związanych z „Die Brücke”. Zagadką pozostaje fakt, jak młoda i nieznana jeszcze krytyczka i historyczka sztuki, mogła sprostać finansowo wspieraniu grupy. Najprawdopodobniej pomagała jej w tym rodzina. Nie zachowały się niemal żadne informacje na ten temat. Pewne jest tylko to, że po powrocie do Hamburga w 1907 roku Rosa rozpoczęła również kolekcjonowanie dzieła sztuki ekspresjonistycznej. Z biegem lat stała się posiadaczką największej prywatnej kolekcji, której trzon stanowiły prace Karla Schmidta-Rotluffa. Jej zasługą było wprowadzenie dzieł ekspresjonistów do galerii i muzeów. Przełomowa okazała sie tutaj monograficzna wystawa malarstwa Schmidta-Rotluffa w 1911 roku. Przy jej okazji Rosie udała się rzecz zdumiewająca: stworzenie nowych standardów wystawienniczych, przystosowanych do potrzeb ekspozycji sztuki nowoczesnej.

W pierwszej dekadzie XX stulecia życie Rosy zmieniło się zatem nie do poznania. Z dziewczyny pochodzącej z maleńkich Brodów, przeistoczyła się w osobę szeroko znaną w środowisku artystycznym i gronie niemieckich krytyków i historyków sztuki. W mieszczańskim Hamburgu, w którym dominowały patrycjuszowskie, zasiedziałe od pokoleń rody, zdobycie renomy i pozycji towarzyskiej przez osobę z zewnątrz nie było wcale łatwe. Rosa jednak przełamała i te bariery społeczne. Jednak, jak to często się zdarza, zdobyła nie tylko liczną rzeszę przyjaciół, ale i wrogów. Robiąca karierę samotna kobieta, nie ukrywajaca na dodatek swoich feministycznych poglądów, musiała jednak budzić wzburzenie wśród konserwatystów, podtrzymujacych wciąż wizję domu i rodziny jako właściwego środowiska dla realizacji tradycyjnego „powołania” kobiety. Z pewnością Rosa musiała zmagać się z licznymi uprzedzeniami- od antysemickich po antyfeministyczne. Dał temu wyraz w swoich wspomnieniach Emil Nolde, z którym Schapire była blisko zaprzyjaźniona u początku swoich kontaktów z „die Brücke”. W kilku poświęconych jej zdaniach, tchnących otwartym antysemityzmem sugerował, że jej związki z grupą motywowane były brakiem zdolności twórczych. Zarzucił też jej i wszystkim Żydom „inność duchową”.  Nic dziwnego, że przyjaźń z Noldem i jego żoną szybko została zerwana, chociaż zachowały się malowane przez niego i wysyłane do Rosy kartki z wakacji. Można więc przypuszczać, że jakaś forma kontaktu między nimi była utrzymywana. Za swej strony Schapire przez cały okres aktywnie promowała artystów związanych z „die Brücke”. Szczególnie zafascynowała ją twórczość Karla Schmidta-Rotluffa. Rok przed swoją słynną, organizowana przez Rosę Schapire wystawą, w 1910 roku Schmidt-Rotluff przeniósł się do Hamburga. Wynajął tam atelier i pozostał przez następne trzy lata. Nie wiemy czy poza przyjaźnia artystyczną tych dwoje łączyło coś więcej. Rosa w swoim mieszkaniu stworzyła pokój nazwany nazwiskiem artysty, w kórym zgromadziła jego dzieła będące trzonem jej kolekcji. Kiedy w 1937 roku przebywający w Niemczech Samuel Beckett odwiedził Rosę w jej mieszkaniu wspomniał, że pokój ten wywarł na nim niezwykłe wrażenie. Dominowały w nim wszystkie możliwe odcienie zieleni, który był ulubionym kolorem Rosy, a zgromadzone w nim dzieła Schmidta-Rotluffa utrzymane były w tej samej tonacji kolorystycznej. Znajdowały się tam także meble malowane przez tego artystę. Wystawa dzieł Rotluffa uguntowała pozycję Rosy, jako najbardziej wpływowej krytyczki sztuki nowoczesnej i znawczyni sztuki ekspresjonistycznej. Sukces wystawy skłonił Rosę do działań związanych z wprowadzeniem dzieł sztuki, tworzonych przez kobiety do muzeów i galerii. Funkcjonowały one na obrzeżach życia artystycznego, a muzea nie chciały kolekcjonować ich prac. Aby przeciwdziałać tej nieobecności dzieł kobiecych w obiegu wystawienniczym w roku 1916 Rosa Schapire wraz z feministką Idą Dehmel założyły Kobiece Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Sztuk Wizualnych. Prekursorska działalność Stowarzyszenia polegała na kupnie i przekazywaniu do muzeów obiektów sztuki tworzonych przez kobiety, które dzięki temu zaczęły być obecne w kolekcjach muzealnych.

Lata Republiki Weimarskiej to okres bardzo ożywionej aktywności Rosy Schapire jako krytyka sztuki. Z tego okresu pochodzi ponad 200 artykułów i recenzji. Publikowała także przekłady z jezyka polskiego i francuskiego, tłumacząc dzieła Balzaca, Zoli i Kazimierza Chłędowskiego. Tuż po zakończeniu I wojny światowej Rosa jeszcze raz wkracza na nieznany obszar: zostaje, wraz z Wilhelmem Niemayerem, wydawcą ekspresjonistycznego artystycznego czasopisma „Die Rote Erde” („Czerwona Ziemia”). Czyżby jego tytuł stanowił świadome nawiązanie do lewicowych sympatii Rosy? W każdym razie zwróciło to przeciw niej część opinii publicznej Hamburga i tak już przytłoczonej klęską wojenną Niemiec, przerażonej rewolucją bolszewicką w Rosji i próbami jej przeniesienia do Europy Zachodniej. W każdym razie swoją aktywnością tuż po zakończeniu I wojny i na początku istnienia Republiki Weimarskiej, stylem życia i ostentacyjną niemal niezależnością Schapire stała się jednym z wrogów hamburskich konserwatystów. Aczkolwiek w latach dwudziestych pozycja Schapire w kręgu historyków i krytyków sztuki oraz jej wpływ na obecność sztuki nowoczesnej w muzeach i galeriach pozostawały niekwestionowane, to jednak już w owym okresie zaczęły atakować ją środowiska konserwatystów, a wkrótce i rosnąca w siłę, także w Hamburgu, partia narodowosocjalistyczna. Można tylko domniemywać, czy Rosa postrzegała to jako realne zagrożenie. Prawdopodobnie, podobnie, jak większość niemieckiej inteligencji lekceważyła nazizm, który w latach dwudziestych miał mniejszą liczbę zwolenników i słabszą pozycję polityczną, niż socjaldemokracja i komuniści, których obawiano się znacznie bardziej, aniżeli zwolenników Hitlera.

III. Khaki
Wielki kryzys ekonomiczny i polityczny wewnątrz Niemiec spowodował wzrost popularności nazizmu wśród społeczeństwa niemieckiego. W 1933 roku NSDAP przejęła władzę i niemal tuż po tym rozpoczęły się represje wymierzone w przeciwników politycznych i Żydów. Rosę Schapire zaliczono do obu kategorii. Jeszcze 1933 roku próbowano odebrać jej obywatelstwo niemieckie. Dzięki wsparciu przyjaciół i ich poręczeniom nie udało się jednak tego dokonać. Od tego momentu jednak w jej życiu zaczynają dominować mroczne tonacje. Działalność Schapire zaczyna być ograniczana poprzez zakaz dawania przez nią publicznych odczytówi publikowania recenzji i artykułów naukowych pod własnym nazwiskiem. Rosa Schapire utrzymywała się w tym czasie z pracy w Żydowskim Związku Kulturalnym w Hamburgu.

Naziści wkrótce po objęciu przez siebie władzy, zaczęli lansować pożądaną przez siebie wizję sztuki. Nawoływano do tworzenia sztuki nawiązujacej do tradycji germańskich i wielkoniemieckich.  Ekspresjonizm i inne kierunki sztuki nowoczesnej oskarżano o zatruwanie ducha narodu. Ukuto nawet specjalną kategorię „sztuki zdegenerowanej”. Dzieła sztuki zaliczone do tego nurtu najpierw znikały z ekspozycji, a następnie usuwano je z muzeów i często niszczono. Los ten dotknął także artystów  związanych z „die Brücke”. Nazistowska wizja świata stała w sprzeczności z ekspresjonistycznym.  Dlatego też wszyscy pozostali w Niemczech przedstawiciele ekspresjonizmu zostali zmuszeni do porzucenia aktywności artystycznej.  Dotknęło to nawet Ernsta Noldego, który wstąpił do NSDAP. Jednak rozmiar represji, jaki dotknął Rosę Schapire był zupełnie wyjątkowy. Poza zakazem publikowania pod własnym nazwiskiem, wydano również w stosunku do niej zakaz wstępu do hamburskich muzeów. Najprawdopodobniej był to skutek oddzialywania jej osobistych wrogów i próba zmuszenia jej do opuszczenia Niemiec. Jednak Rosa, podobnie, jak tysiące Żydów niemieckich broniła się przed mozliwością emigracji. Nawet w tak niesprzyjających warunkach starała się nie porzucać aktywności zawodowej, gromadząc w Żydowskim Zwiazku Kulturalnym prace artystów żydowskich i publikując pod pseudonimem artykuły i tłumaczenia.  Jej sytuacja diameralnie zmieniała się po słynnej monachijskiej wystawie „sztuki zdegenerowanej”. Wskazano tam ekspresjonizm jako jeden z wpływów demoralizujących niemieckie społeczeństwo, a działalność Rosy Schapire jako szkodliwą dla interesu narodowego. Gestapo osadziło ją w areszcie domowym. Zakazano jej także jakiejkolwiek działanosci publicystycznej, nawet pod pseudonimem. tym samym Schapire została pozbawiona mozliwości kontynuowania jakiejkolwiek aktywności zawodowej i to najprawdopodobniej dopiero uświadomiło jej zagrożenie, w jakim się znalazła. W lutym 1939 roku wysłała prośbę o  pomoc w opuszczeniu  Niemiec do swego przyjaciela Fritza Saxla, dyrektora Instytutu Warburga w Londynie. W tym samym czasie jej przyjaciołom udało sie wywieźć za granicę cześć jej kolekcji. Pozostałe w Hamburgu dzieła i biblioteka Schapire zostały skonfiskowane, zaś słynne meble, malowane przez Schmidta-Rotluffa zdeponowane w magazynie, w którym spłonęły w czasie nalotów na Hamburg w 1943. Zapewne dzięki wstawiennictwu Saxla i swojego szwagra Otto Neuratha, Rosa Schapire otrzymała brytyjską wizę i opuściła Niemcy dwa tygodnie przed wybuchem wojny. Po raz drugi w swoim życiu została emigrantką. Oficjalnie wyjeżdżała jedynie z kolekcją malowanych dla niej przez ekspresjonistów kart pocztowych i gotówką w kwocie 60 marek.   Jednak jej obecna sytuacja była podobnie dramatyczna, jak i tysięcy osób uchodzących przez nazistami. Rosa była wówczas kobietą niemal 60-letnią, znaną także w środowisku brytyjskich historyków sztuki. W Wielkiej Brytanii jednakże, w przeciwieństwie do  Republiki Weimarskiej, sztuka nowoczesna nie budziła aż takiego zainteresowania. Szczególnie podejrzliwie traktowano ekspresjonizm oskarżany o kryptofaszyzm.

Jej położenie było typowym położeniem wygnańca. Pozbawiona ojczyzny, bez środków do życia zmuszona była mozolnie odbudowywać swoją pozycję zawodową. Nie było to łatwe, gdyż jej dorobek naukowy i translatorski nie był doceniany w nowej ojczyźnie. Od początku lat 40-tych dzięki wsparciu Neuratha udało sie jej zaangażować w kilka projektów realizowanych przez uniwersytet w Oxfordzie i nawiązać współpracę z historykiem architektury Nicolasem Pevsnerem. Działała również w organizacjach antyfaszystowskich. Z jej zachowanej korespondencji wiadomo bowiem, że dotarły do niej wieści o Zagładzie, której ofiarą stało się jej wielu krewnych i przyjaciół. Po wojnie powróciła też do swojej roli donatorki. Część swojej kolekcji, wywiezionej z nazistowskich Niemiec, podarowała londyńskiej Tate Gallery, z którą współpracowała od połowy lat czterdziestych. oraz niemieckim muzeom, nawiązując z nimi ponownie kontakty po zakończeniu wojny. Sama nie chciała wracać do zrujnowanych Niemiec, gdzie nie istniało już środowisko jej przyjaciół, a jej ukochany Hamburg leżał w gruzach. Do końca życia jednakże pozostała promotorką sztuki niemieckiego ekspresjonizmu i jedną z najwybitniejszych znawczyń tego kierunku sztuki.

Niezwykłe były okoliczności jej śmierci. Zmarła w Tate Gallery, niedaleko jednego z podarowanych przez siebie obrazów. Można rozpatrywać to także na płaszczyźnie symbolicznej- dochowanie wierności obranej przez siebie drodze życiowej.

Postać Rosy Schapire – tak niejednoznaczna i pełna sprzeczności – jest exemplum typowego życiorysu osoby z Europy Środkowo-Wschodniej, zdeterminowanego przez historię, przed którą nie było ucieczki. Ceną za przeżycie było często wygnanie, wyobcowanie i zapomnienie. Uciekinierzy z tej części Europy próbowali jakoś poskładać swoją egzystencję, jednak najczęściej były to próby nieudane. Dzisiaj  opisanie ich życiorysów może być tylko rekonstrukcją, próbą wyciagnięcia z niebytu samych bohaterów. Ich los opisała celnie inna wygnanka, pochodząca ze Lwowa poetka Beata Obertyńska „mój świat upadł mi miodem do ziemi i już się nie da odkleić”.

Ewa Glubińska

About the author
Ewa Glubińska
historyczka, feministka, wielbicielka herstories pisanych przez życie i tych fikcyjnych również

komentarz

  1. Efciu, świetnie napisany, ten artykuł uczy nas jeszcze raz jak artyści i znawcy/mecenasi/historycy sztuki wcześnie walczyli z nazizmem, i w swój sposób wygrali.

Skomentuj Alex Drohobyczer Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *