Ocalenie Atlantydy – Zyta Oryszyn

„Teraz jesteś moim jedynym schronem, nie ty musisz się chować, lecz mnie przechowywać, mój świat (…). Pamięć pokoleń to najlepszy schron przed unicestwieniem”. I tak właśnie można potraktować tę książkę – jako skarbnicę historii, które nigdy nie powinny zginąć.  „Ocalenie Atlantydy” Zyty Oryszyn to niezwykła narracja o Polsce powojennej, mieszkańców ziem poniemieckich, ich codzienności i budowaniu życia na nowo.  To powieść o niemieckich i polskich rodzinach rzuconych na Dolny Śląsk, gdzie zmuszone są do współistnienia wśród przedwojennej historii i języka.

„Ocalenie Atlantydy” można uznać za debiut, choć niezbyt wczesny. Autorka bowiem, urodzona w 1940 roku, wydawała już wcześniej swoje teksty, ale w drugim obiegu. Dziś więc jest to jej pierwszy tytuł, do którego mają dostęp wszystkie czytelniczki i wszyscy czytelnicy. To pisana przez wiele lat powieść składająca się powiązanych ze sobą fragmentów, powiązanych bohaterami, miejscami, wydarzeniami i  narracją.  Nie ma tu zachowanej chronologii- nie jest ona tu najważniejsza.

Czasy powojenne na tych terenach to spotkanie ludzi z całej Polski i nie tylko, pełnych leków i traum wojennych, chcących zacząć żyć na nowo, często z czystą kartą, ale i ze wspomnieniami. Oryszyn opisuje więc tutaj nie tylko historię kraju, ale raczej mniejsze lub większe historie jego mieszkańców. Znajdzie się więc  i narracja o dojrzewaniu, i o poszukiwaniu własnej ojczyzny, własnej tożsamości, i o codziennych kłopotach życia w Polsce Ludowej.

Ta książka przygląda się także niezwykłemu tematowi, coraz częściej poruszanemu dziś w tekstach literackich czy filmowych – pytaniu o tożsamość, o polskość i patriotyzm. Mamy tu bowiem do czynienia z osobami, które nagle zmuszone zostały do życia na terenach zupełnie im obcych, na terenach, które dla Polski były także czymś obcym. Powojenni przesiedleńcy oswajają więc nowy świat, w którym przyszło im egzystować, na nowo, uczą się go, nazywają.  Bez korzeni, bez wspomnień z tego konkretnego miejsca i wśród ludzi, którzy mają własne doświadczenia. Dolny Śląsk jest więc miejscem, w którym każdy jest obcy i nikt do niego nie przynależy. To wachlarz najróżniejszych biografii.

Wielka historia, historia Polski jest tutaj tylko tłem dla poszczególnych małych historii mieszkańców. Nie ma tu dyskusji o ważnych wydarzeniach, które pamiętamy dziś z lekcji historii, ale narracja jest bardzo konkretna, pochodząca od nazwanych po imieniu osób, daleka od wyniosłości, zwykła, przyziemna.

„Ocalenie Atlantydy” to schron dla wspomnień z czasów powojennych. To pamięć ubrana w anegdoty, w słodko-gorzkie narracje, w małą historię. Oryszyn opowiada nam to w bardzo zawężony sposób, świadomie wybierając  mówienie z poziomu pojedynczego człowieka, a nie narodu. Los jednostki dotyka nas mocniej, trafia do nas. Opowieść narodu zaś  jest abstrakcją, czymś odległym, obcym. To właśnie sprawia, że książka ta przybliża czytelnikom/czytelniczkom czasy znane z podręczników do historii i pozwala zastanowić się nad tym, co określa naszą tożsamość narodową.  To także opowieść o bardzo ciężkich i smutnych latach, kiedy to jednak życie ocalało – na przekór wszechogarniającej przemocy i niesprzyjających okoliczności.

Anna Godzińska

Tytuł: Ocalenie Atlantydy

Autor: Zyta Oryszyn

Ilość stron: 269

Wydawca: Świat Książki

Data wydania: 26 września 2012

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *