Znany i ceniony przez miłośników poezji pieszycki poeta Tadeusz Żurawek opublikował swój kolejny tomik wierszy pt. „Impresje”. Dla przypomnienia: debiutował w 1991 roku tomikiem „Wiersze” (wyd. BIS, Dzierżoniów), potem prezentował swoje utwory w różnych periodykach oraz wydanych własnym sumptem tomikach: „Pobocza” (2008), „Labirynt” (2010) i „Dookoła” (2012). Po 23 latach znów pojawił się w oficjalnym obiegu wydawniczym, publikując zbiór wierszy pt. „Zaśpiewam ci pieśń” (Bibliotheca Bielaviana, Bielawa 2014, Sudecka poezja i proza, tom. XI).
Najnowszy tomik ponownie wydany został nakładem własnym autora, a miejsce wydania to „Wielka Sowa – Pieszyce”. Te, wydawałoby się, mało istotne informacje w przypadku Tadeusza Żurawka dużo mówią o nim jako autorze. Po pierwsze – jest to autor bardzo niezależny, świadomie stroniący od dużych gremiów, zarówno czytelniczych, jak i autorskich, tj. innych poetów, pisarzy i krytyków literackich. Od dawna dba o swoją samotność, a zarazem niezależność. Woli sam wydawać swoje wiersze w maleńkich, czy – jak to woli – „bibliofilskich” nakładach, nie dlatego, że nie otrzymuje propozycji od profesjonalnych wydawców, ale dlatego, że to zapewnia mu stuprocentową niezależność i wolność wypowiedzi. Po drugie – wskazywanie na Wielką Sowę i Pieszyce jako miejsce wydania tomiku jest rozmyślnie wysłanym do czytelnika sygnałem, że właśnie w tych miejscach poeta żyje i tworzy swoje wiersze i te właśnie miejsca są mu najbliższe. Już we wspomnianym debiutanckim tomiku „Wiersze” napisał on w notce biograficznej: „Mieszkaniec Pieszyc od zawsze i da dobry Bóg na zawsze”. Natomiast Wielka Sowa jest główną bohaterką jego wierszy od ponad 20 lat. Nowe wiersze Tadeusza Żurawka są więc nowe głównie z uwagi na czas ich powstania, bowiem sama tematyka, a także poetyka pozostały takie same. Poeta pisze o tym już w otwierającym tomik wierszu:
niech wszystko będzie
tak jak dotąd było
albo i lepiej
(Pour la vié, s. 5)
I wymienia dalej to, co było i czego nadal chciałby doświadczać codziennie
autor/podmiot liryczny: swobodną głowę wśród drzew zachwycenia, ptaki, stopy stąpające lekko po „archaicznym grzbiecie”, czyli po górskim stoku, oraz wiatru korytarze. To są stałe atrybuty wierszy pieszyckiego poety, które powracają w jego utworach w różnych kontekstach i odcieniach znaczeniowych. Bo Tadeusz Żurawek jest przede wszystkim autentycznym, szczerym i bardzo oryginalnym piewcą Gór Sowich. Góry są jego miejscem na ziemi, gdzie odnajduje spokój, bezpieczeństwo i siebie samego, tym samym mocno dystansuje się od współczesnego cywilizowanego świata:
lepiej mi było
przemierzać samotnie kręte
katakumby jesiennego lasu
albo i nawet
wśród śnieżnej zamieci
brnąć przez Gór dzielnicę
odrętwiałym krokiem
niż z tymi ludźmi
którzy zamienili swój
honor lisi na psią obrożę
iluzoryczne prowadzić rozmowy
(***lepiej mi było…, s. 24)
Dystans społeczny wobec współczesnej cywilizacji widoczny jest również w uważnej, ale też krytycznej obserwacji ludzi przez poetę. Doskonałym tego przykładem jest zamykający tomik wiersz „Impresje”, w którym z właściwym sobie poczuciem humoru Żurawek opisuje dwie kobiety, jak je nazywa: „ładne miastowo”, rozmawiające w holu wieży widokowej na Wielkiej Sowie w sposób sztuczny i pretensjonalny, zupełnie wyalienowane z otaczającej je górskiej przyrody. Podobny dystans zawiera jedna z wielu (w tomiku) miniatur poetyckich:
Boże, jakie to przykre
że dla niektórych
całe Góry to tylko
parę fotografii.
I komiczne podrygi
dopowiedziało echo.
(***Boże, jakie to przykre…, s. 7)
Podobnie jak we wcześniejszych tomikach autora obok tematyki sowiogórskiej pojawiają się też problemy egzystencjalne: sens życia, samotność, przemijanie, dzielenie życia z drugą osobą, starość – zwłaszcza u kobiet. Tym tematom poświęcone są wiersze: „Pour la vié”, „Na gałązce nocy”, „***przeżyła co miała przeżyć…”, „Pomiędzy nimi”.
Trzecim natomiast motywem są autotematyczne rozważania o poezji i jej roli we współczesnym świecie, poruszone w wierszach „Ars poetica” i „Raport”.
rozpięty na całunie
pokracznego wiersza
nie wznoszę murów
nie zakładam ogrodów
tylko schody buduję
w głąb siebie samego
aż po skończenie świata
w źrenicach zdziwionych oczu
(Ars poetica, s. 16)
Recenzja tomiku wierszy Tadeusza Żurawka nie byłaby pełna bez wzmianki o jego miniaturach poetyckich, krótkich kilkuwersowych utworach, niechętnie przez autora porównywanych do klasycznego haiku. W tych rzeczywiście miniaturowych formach w sposób skondensowany przedstawia on często rozległą i dogłębną treść, płynącą z uważnej obserwacji świata, dostrzegania poetyckim okiem tego, czego wielu tzw. normalnych ludzi nie dostrzega. A o to właśnie chodzi w sztuce pisania wierszy, ars poetica, aby pokazywać słowami to, czego inni nie widzą:
kogóż zachwyci
ten uschnięty oset
na wysepce śniegu
(***kogóż zachwyci…, s. 14)
aż trudno uwierzyć
że istnieją ludzie
którzy nigdy nie widzieli
brązowookiej łani po pysk
unurzanej w spokojność trawy
(***aż trudno uwierzyć…, s. 19)
Tym więc, którzy chcieliby zobaczyć coś więcej w otaczającym ich świecie i potowarzyszyć samotnemu pieszyckiemu poecie w jego wędrówkach po Górach Sowich, a także odnaleźć siebie w jego wyciszonych poetyckich medytacjach, gorąco polecam tomik wierszy Tadeusza Żurawka pt. „Impresje” (Wielka Sowa – Pieszyce 2015).
Ryszard Mierzejewski