„Normalni ludzie” i medialna presja

Kiedy tylko powieść Sally Rooney pojawiła się w zapowiedziach Wydawnictwa W.A.B, zaczął się wokół niej robić spory szum. Lektura była szeroko promowana, polecenia pojawiały się z różnych stron, określona została także jedną z ulubionych książek Baracka Obamy. „Najważniejsza powieść ostatnich lat” – głosi niezbyt duży, ale jednak wymowny napis znajdujący się nad tytułem. „Jedna z najgłośniejszych powieści 2018 roku!” – to pierwsze zdanie oficjalnego opisu wydawcy. To wszystko sprawia ogromne wrażenie. Trudno było przejść obok tej pozycji obojętnie, postanowiłam więc sama sprawdzić, na czym jej wyjątkowość polega.

Historia wydaje się banalna, bo główną rolę odgrywają w niej popularny szkolny sportowiec i cicha myszka, którą nikt się nie interesuje. Ten schemat jest niemal wszystkim bardzo dobrze znany, często powielany w literaturze młodzieżowej. Na nim opiera się również nazywany już klasykiem „Zmierzch” Stephanie Meyer (różnica jest taka, że Edward nigdy nie był wytrenowanym mięśniakiem szkolnej drużyny). Po krótkim wprowadzeniu i przedstawieniu bohaterów powieść zaczyna zmierzać w kierunku przeciwnym do pierwszych założeń. Pojawiają się inne wątki, które nadają jej nowe znaczenie i funkcję nie tylko rozrywkową.

Nie brakuje jednak uproszczeń fabularnych. Pomimo że historia Marianne i Connella nie jest wyłącznie opowieścią o miłości i zawiera drugie dno, wiele problemów wydaje się wyolbrzymionych. W burzliwej relacji tych dwojga brakuje przede wszystkim rozmowy i zrozumienia, pojawia się za to empatia i natłok emocji, także tych negatywnych. Trudno jednoznacznie ocenić bohaterów, ponieważ momentami zachowują się niedojrzale, niezrozumiale, a ich zażyłość jest toksyczna i niepotrzebna. Wzbudzają jednak również pozytywne odczucia. Łatwo uwierzyć w niepomyślność tej znajomości, bo niedoskonałości sprawiają, że są bardziej ludzcy i pełnowymiarowi.

„Normalni ludzie” to książka na pewno wyjątkowa w jednym aspekcie. Dialogi nie rozpoczynają się od pauzy, jak to jest przyjęte w literaturze w języku polskim, ale od nowego wersu. Nie jest jednak przez to bardziej skomplikowana. Wypowiadane kwestie bez trudu można przypisać do odpowiedniego bohatera, a sam zabieg jest ciekawy i intrygujący. Cała powieść została napisana prostym językiem, przez który próbuje przebić się poetyckość i melancholijny ton. Wypadłoby to lepiej, gdyby nie urywane wątki, nagłe kończenie rozdziałów, niewnikanie w szczegóły. Przez to trudno wejść do końca w emocje bohaterów i się z nimi utożsamić. Przy poszczególnych scenach, istotnych dla zrozumienia całej relacji Marianne i Connella, przydałoby się dopowiedzenie, kontynuacja.

Druga powieść irlandzkiej pisarki Sally Rooney odniosła sukces, czego znakiem jest premiera w kwietniu tego roku serialu „Normal People”, stworzonego we współpracy brytyjskiego kanału BBC Three oraz amerykańskiej platformy streamingowej Hulu. Obecnie w Polsce nie jest on nigdzie dostępny, ale patrząc na to, jak została odebrana książka Rooney, podejrzewam, że to pewnie kwestia czasu. Planowana jest także adaptacja debiutanckiej książki autorki: „Conversation with Friends” – nieprzetłumaczonej dotąd na język polski.

Przechodząc jednak do podsumowania swoich odczuć względem „Normalnych ludzi”, muszę zaznaczyć, że nie jest to lektura w żaden sposób wybitna. Porusza istotne tematy, takie jak przemoc domowa, alkoholizm, ale w bardzo znikomym zakresie. Opowiada historię smutną, przejmującą, jednocześnie nie wnikając w szczegóły, które mogłyby nadać większą moc rozgrywającym się wydarzeniom. Po skończeniu czytania czułam się melancholijnie, jednakże wiem, że nie będę do niej często wracać i wspominać.

Klaudia Osuch

Tytuł: Normalni ludzie
Autorka: Sally Rooney
Przełożyła: Jerzy Kozłowski
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2020

About the author
redaktorka działu recenzji książkowych. Popkulturowa sroka, która uwielbia szeroko komentowane wydarzenia np. Oscary, Super Bowl, Igrzyska Olimpijskie, rozdania nagród i plebiscytów. Namiętnie zakochana w sporcie, przede wszystkim w nocnych pojedynkach tenisowych. Z literaturą poznana w swoim czwartym roku życia. Od niedawna fanka thrillerów psychologicznych, ale generalnie nie patrząca na gatunki, tylko na historię. Ulubiony język: francuski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *