Noe #2: Wszystko co pełza po ziemi – Darren Aronofsky, Ari Handel, Niko Henrichon

noe2Premiera najnowszego filmu Darrena Aronofsky’ego przedstawiająca jego wizję historii biblijnego potopu zbliża się wielkimi krokami. Internet pęka od kolejnych doniesień z planu, plakatów promujących produkcję, czy pierwszych zwiastunów. Jednocześnie wydawnictwo Sine Qua Non kontynuuje wydawanie komiksowej wersji opowieści o Noe i jego Arce. W styczniu na rynek trafił tom drugi, zatytułowany „Wszystko co pełza po ziemi”, a wydawnictwo obiecuje zakończyć cykl (rozpisany na cztery tomy) wraz z pojawieniem się filmu na ekranach kin (czyli do końca marca tego roku).

 

Tom pierwszy został nienajlepiej przyjęty przez krytykę, w najlepszym razie potraktowany jako rozgrzewkę i zawiązanie akcji, choć czytelnicy chyba dali serii szansę (patrząc choćby na publikowane zestawienia sklepu Gildii, gdzie „Za niegodziwość ludzi” załapał się do top50 sprzedaży roku 2013, a tom drugi na czwarte miejsce rankingu sprzedaży w styczniu). Ja również, zwiedziony mocnymi nazwiskami na okładce, liczyłem na więcej z kolejnym albumem. Niestety obawiam się, że Darren Aronofsky lepiej czuje się w roli scenarzysty i reżysera filmowego, niż komiksowego, gdzie nie pomogła mu nawet obecność współscenarzysty w osobie Ari Handela. Oglądając filmy tego cenionego reżysera, zawsze podziwiałem jego zdolność kreowania mocnych i ciekawych bohaterów. Aronofsky potrafił wydobyć z nich całą esencję, prezentując nietuzinkowych, a przede wszystkich tragicznych bohaterów. Większość z postaci pojawiających się w jego filmach była w gruncie rzeczy antybohaterami, rozbitymi i odrzuconymi. Jednocześnie trudno było powstrzymać się widzowi od pewnego współczucia (Nina z „Czarnego łabędzia”, Randy z „Zapaśnika” czy trójka przyjaciół z „Requiem dla snu”). W tym kontekście Noe jawi się co najmniej bezbarwnie. Aronofsky zamiast wykreować pełnokrwistego bohatera, poszedł po najmniejszej linii oporu przedstawiając czytelnikowi Noe, który jawi się niczym mityczny heros. Prawy człowiek, nigdy nie mający rozterek, zawsze pewny swego. Takich bohaterów, tak w Hollywood, jak i w komiksach mieliśmy już pełno.

Niestety kreacja bohatera głównego nie jest jedynym mankamentem albumu. Kuleje również prowadzenie akcji, która jest chaotyczna i niestety niezbyt ciekawa. Fabuła ma wszelkie predyspozycje aby być porywająca. Nadchodzący koniec świata, walka o miejsce w Arce, pierwsze krople dawno nie widzianego deszczu. Wyobrażam sobie, że w kinie będzie to robiło wrażenie. W komiksie jednak wieje nudą. Dynamiczne sceny, których jest w albumie niemało, nie robiły na mnie większego wrażenia. Co gorsza, ze zdumieniem zauważyłem, że gdzieś nagle zniknął cały koncept z postapokaliptycznym światem. O ile w tomie pierwszym widać było fragmenty autostrad, stalowe szkielety wieżowców, tak we „Wszystko co pełza po ziemi” to gdzieś zniknęło.

Nie jestem do końca przekonany, czy brak dynamizmu scen to wina marnego scenariusza, czy braków warsztatowych rysownika. Tym bardziej, że kreska Niko Henrichon bardzo mi odpowiada. Oprócz twarzy, które zdecydowanie nie są mocną stroną artysty, kadry oglądałem z prawdziwą przyjemnością. Wspaniale dobrana paleta barw (gdzie dominuje sepia i blade odcienie niebieskiego) współgrają z lekką kreską Henrichona. Delikatne pociągnięcia ołówkiem dodają trochę ulotności rysunkom tworząc bardzo ciekawe wrażenie. W zasadzie rysunki to największa zaleta serii jak dotąd.

Po lekturze pierwszego tomu czułem ogromny niedosyt, licząc, że z kolejnym akcja zawiąże się w pełni, a świat wykreowany przez Aronofsky’ego pochłonie mnie bez reszty. W końcu jego nazwisko zobowiązuje. Niestety, z ciężkim sercem muszę przyznać, że jestem rozczarowany. Komiks jest zwyczajnie mierny. Choć kto wie, może niesiony falą popularności filmu, okaże się tak naprawdę hitem?

Karol Sus

Autorzy: Darren Aronofsky, Ari Handel (scenariusz), Niko Henrichon (rysunki, kolor)

Data wydania: Styczeń 2014 ( Wydanie: I)

Stron: 72

Wydawnictwo: Sine Qua Non

ISBN: 978-83-7924-122-4

About the author
Karol Sus
Rocznik ‘88. Absolwent Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego w Olsztynie. Wychowany na micie amerykańskiego snu. Wciąż jeszcze wierzy, że chcieć – to móc. Wolnościowiec. Kinomaniak, meloman, mól książkowy. Namiętnie czyta komiksy. Szczęśliwy mąż i ojciec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *