(Nie)cała prawda o Teheranie

Trzymałam w ręku „Miasto kłamstw” jak upragnioną zdobycz, jak długo wyczekiwane dziecko – Teheran znów był na wyciągniecie ręki. Nie myliłam się sądząc, że nie będę mogła oderwać się od tej książki, że pochłonie mnie zupełnie i nie odłożę jej dopóki nie przewrócę ostatniej strony. Jednak wraz z końcem lektury ogarnął mnie niepokój, czy to na pewno „cała prawda o Teheranie”?

Ramita Navai brytyjsko-irańska dziennikarka, stworzyła książkę niezwykłą i eklektyczną, która trzyma w napięciu jak najlepszy thriller, wzrusza i podnieca, straszy i śmieszy. Najlepsze cechy różnych gatunków literackich splatają się tu jak losy bohaterów żyjących na najdłuższej ulicy Teheranu, Wali Asr. Książkę czyta się niczym najlepszą powieść, lecz nią bynajmniej nie jest. „Miasto kłamstw” porusza tym bardziej, że to zbiór rozmów z teherańczykami i choć, jak sama autorka przyznaje w epilogu, część przeżyć jej bohaterów jest utkana z kilku historii – to dzięki temu, że Navai udziela głosu swoim postaciom, oddaje sprawiedliwość całemu narodowi.

„Miasto kłamstw” to studium społeczno-kulturowe współczesnego Teheranu. Autorka nie ucieka od polityki, będącej nieodłącznym elementem irańskiej codzienności, co więcej ukazuje ją w szerszym, historycznym kontekście, co pozwala czytelnikowi na zagłębienie się w perską rzeczywistość. Tym, co mnie urzekło i na co tak liczyłam, jest niezwykła dbałość o szczegóły. Przejawiają się one w dokładnej topografii miasta, a co ważniejsze w topografii życia codziennego – dowiadujemy się, do których imamów najlepiej zwrócić się w razie nagłego kłopotu:

  • Boże, o imamie Zamanie, błagam, pomóżcie to otworzyć, a przyrzekam, że do końca życia, co roku będę składać jagnię w ofierze dla biednych – zmówiła na głos modlitwę „nazr”, muskając opuszkami palców metalowe cyfry. To tradycyjna modlitwa; Somaja wiedziała, że aby jej życzenie się spełniło, musi obiecać pomóc uboższym od siebie. Zawsze zwracała się do Boga za pośrednictwem imama Zamana, mimo że zdaniem wielu to cierpliwy i łagodny Abol Fazl, przyrodni brat imama Husajna (wnuka Proroka), najszybciej odpowiada na prośby. 

    I wtedy wydarzyło się coś nadzwyczajnego. Dokładnie w tej chwili cyfry ułożyły się we właściwą kombinację – cichy trzask i zamek, Bóg i imam Zaman ulegli jej prośbą. Teczka się otworzyła.

    Cud. Bez cienia wątpliwości cud.

    I jakie propagandowe hasła możemy znaleźć na teherańskich ulicach:

POPIERAJ NAJWYŻSZEGO PRZYWÓDCĘ , A OJCZYŹNIE NIE STANIE SIĘ KRZYWDA

lub

CÓRKO, DO CIEBIE MÓWIĘ: W OCZACH BOGA, KIEDY NOSISZ HIDŻAB, CHRONISZ PRZELANĄ PRZEZE MNIE KREW

Opisany przez Ramitę Navai Teheran to ukryte pod gęstą, czarną chmurą spalin miasto (na ulicach można spotkać ludzi w białych maskach na twarzy, jak w Japonii), gdzie na każdym kroku czyha na nas niebezpieczeństwo – mafia, korupcja, Policja Moralna, prostytucja, zdrada, niezrozumienie, w końcu walka o swoje przekonania i idee, która niejednokrotnie karana jest najsurowszym wyrokiem (choć ten nie zawsze musi oznaczać śmierć) – tak, to teherańska codzienność, ale nie cała prawda. Dopiero, gdy pojedziemy do Teheranu i zaznamy gościnności, serdeczności i otwartości jego mieszkańców, będziemy mogli powiedzieć, że poznaliśmy prawdę o tym mieście.

Na koniec małe sprostowanie. Książkę otwiera cytat z Sadiego z Szirazu, który napisany został po polsku i w farsi, niestety litery alfabetu arabskiego zostały błędnie zapisane, ponieważ mają one formę samodzielną, a w rzeczywistości posiadają jeszcze trzy inne postacie: początkową, środkową i końcową – stosowane w zależności, od tego, w której części wyrazu się znajdują i czy łączą się z poprzednią lub kolejną literą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *