Nauczycielka z Villette – Ingrid Hedström

Nauczycielka z VilletteSkandynawia kryminałem silna. Ten wniosek, z każdą kolejną powieścią z zimnych rejonów Europy publikowaną  w Polsce, staje się coraz bardziej niepodważalny.  Pierwsza książka Ingrid Hedström, szwedzkiej dziennikarki i reporterki, tylko go potwierdza. Kobieta, która zadebiutowała w wieku prawie sześćdziesięciu lat, zrobiła to tak skutecznie, że powieść „Nauczycielka z Villette” zdobyła nagrodę Szwedzkiej Akademii Autorów Kryminalnych. Czy zasłużenie? Zdecydowanie tak, bo książka „znika w oczach” w trakcie czytania.

Pierwsza rzecz, na którą zwraca się uwagę po otworzeniu powieści, to spis bohaterów. Ciekawy zabieg z początku wydaje się czymś zbędnym, ale gdy postaci zaczyna przybywać, może się zdarzyć, iż czytelnik będzie do niego wracał. Okazuje się więc wyjątkowo przydatny, szczególnie przy obco brzmiących nazwiskach, których w powieści jest aż nadto. Autorka na samym początku uświadamia czytelnika, że powieść dzieje się w fikcyjnym mieście. Gdyby tego nie zrobiła, prawdopodobnie nikt nawet by się nie zorientował. Topografia miasta została opracowana szczegółowo, nazwy ulic i umiejscowienie budynków po kilku rozdziałach wbijają się w świadomość czytelnika tak, jakby to on sam mieszkał w Villette-sur-Meuse od urodzenia. Jednak nie wszystko w powieści jest fikcją. Cytaty i odniesienia do sytuacji w Rwandzie są jak najbardziej prawdziwe. Jednak temat ludobójstwa  nie wpływa znacząco na fabułę, a nadaje jej odpowiedni kształt. Przyciąga i tłumaczy, jak działają ludzie na wysokich stołkach w polityce.

Historia wyjściowa nie zapowiadała się porywająco. Śmiertelne potrącenie wiekowej nauczycielki nie wydaje się być materiałem na wciągający kryminał, ale pozory potrafią mylić. Połączenie tej zagadkowej śmierci ze zbrodnią sprzed wieków, którą zajmuje się mąż głównej bohaterki, jest początkowo niezrozumiałe. I częściowo pozostaje takie aż do samego końca. Dwu, a nawet trzytorowość powieści sprawia, że nie sposób oderwać się od tekstu. Chłonie się go z ogromną radością, odkrywając coraz to nowe fakty i powiązania, które jeszcze kilka stron wcześniej wydawały się niemożliwe. Wszystko zostało przez autorkę gruntownie przemyślane i poukładane, niczym wymyślone przez nią miasto.

Postać głównej bohaterki, Martine Poirot, sędzi śledczej w miasteczku, od początku wzbudza w czytelniku sympatię. To odważna i na swój sposób przebojowa kobieta, nie wyróżniająca się może niczym specjalnym wśród setek innych bohaterek znanych kryminałów, ale mimo wszystko zapadająca w pamięć. Chociaż zakończenie pozostawia lekki niedosyt, a dla osób które przeczytały w swoim życiu przynajmniej kilka kryminałów, nie będzie ogromną zagadką, to „Nauczycielka z Villette” stanowi kawał dobrej literatury. Teraz pozostaje tylko czekać na kolejne części powieści.

Bartosz Szczygielski
Ocena: 4/5

Tytuł: Nauczycielka z Villette (LARARINNAN I VILLETTE)

Autor: Ingrid Hedström

Seria: Czarna Seria

Data wydania: luty 2013

Ilość stron: 304

Wydawnictwo: Czarna Owca

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

komentarz

  1. Witam !
    No cóż, może będę upierdliwy, ale nie podoba mi się promowanie skandynawskich kryminałów.
    Sama recenzja książki nie przyczyni się do jej przeczytania przynajmniej w moim przypadku – chociaż kryminały lubię.
    Odnośnik do sędzi śledczej – stanowiska u nas nie istniejącego, Rwanda itd. nie skłonią mnie do jej przeczytania, ale to moja prywatna opinia. Wolałbym recenzję polskiego kryminału… Pozdrawiam
    Endru

Skomentuj Endru Atros Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *