NA TYŁACH ŚWIATA(?) – LITERACCY MIESZKAŃCY PROWINCJI: BABETTE I JEJ UCZTA

Jacek_Yerka_zimaDla postaci ambitnych prowincja zazwyczaj bywa miejscem, w którym towarzyszy im dojmujące poczucie zmarnowanego czasu, niewykorzystania talentów i szans. Natomiast podejście bohaterek Uczty Babette Karen Blixen do życia na obrzeżach cywilizowanego świata stanowczo odbiega od tego stereotypu. Dwie siostry nie tylko godzą się na cichą, mało ekscytującą egzystencję na zimnym odludziu w maleńkim norweskim miasteczku, ale nawet uważają, że nie powinny spodziewać się innego losu. Córki uduchowionego pastora, założyciela małej sekty, niczego nie oczekują od tzw. wielkiego świata. Wszelkich wysłanników stamtąd traktują z rezerwą. Z uporem odrzucają pokusy, które podsyła im ten lepszy świat. W starszej z sióstr, Marcinie, przed laty zakochał się obiecujący młody oficer, ale nie ośmielił się wyznać pastorównie swego uczucia. Poza tym przeraził się, że piękna dziewczyna z dzikiego odludzia zatrzyma go na zawsze na zimnej prowincji. Młodsza, Filipa, również zauroczyła człowieka z wielkiego świata. Śpiewak paryskiej opery, uwielbiany przez publiczność, a szczególnie przez kobiety, za namową jednej z wielbicielek przyjechał do rodzinnego miasteczka urodziwych córek pastora. Psalm w wykonaniu Filipy dał mu okazję do przeżycia niemal mistycznej ekstazy. Artysta zapragnął umożliwić karierę powabnej dziewczynie: Oto tu jest operowa primadonna, która rzuci Paryż do swych stóp – stwierdził z całkowitą pewnością i długo zabiegał, aby ojciec dziewczyny zechciał dać zgodę na udzielenie swojej córce kilku lekcji śpiewu. Sławny śpiewak oczami wyobraźni widział siebie u boku Filipy na scenie opery: Moje największe triumfy są przede mną – marzył. – Świat znowu uwierzy w cuda, gdy ona i ja zaśpiewamy razem! Filipa, niepozbawiona kobiecej intuicji, była świadoma uczuć i emocji, które wywołała w światowej sławy artyście. On zresztą w trakcie jednej z lekcji pozwolił sobie na pocałowanie dziewczyny. Ona bezzwłocznie zrezygnowała z nauki, zupełnie dystansując się od swego wielbiciela. W ten sposób siostry – uodpornione przez nawiedzonego ojca na pokusy próżności tego świata – pozostały same, oddając się dziełom miłosierdzia.

BabettesFeast_PUB04-1Po trzydziestu latach nadal mieszkają w skromnym domku, wierne wspólnocie założonej przez nieżyjącego już ojca. Dni upływają im monotonnie i cicho. Jednak w ciągu tych lat zaszła jedna zasadnicza zmiana: pod swój dach przyjęły Babette, uciekinierkę z Paryża ogarniętego przez rozruchy rewolucyjne. Przywiozła ze sobą list polecający od paryskiego śpiewaka, odtrąconego przed laty przez Filipę. Ten daleki świat znów przypomniał sobie o wyjątkowych siostrach i prosi o przygarnięcie kogoś, kto musi stamtąd uciekać. Siostry mają prawo triumfować! Gdyby nie podjęły decyzji o pozostaniu na tym norweskim odludziu, być może również zostałyby wygnane z Paryża, tej kapryśnej stolicy, która wynosi na wyżyny sukcesu, lecz równie szybko może znienawidzić swych ulubieńców. Filipa, która nie dała się uwieść paryskim pokusom, teraz ma chyba prawo do satysfakcji. Babette, poinstruowana na temat swoich obowiązków jako kucharki, z oddaniem przygotowuje swoim paniom niewyszukane posiłki. Choć one początkowo nie ufały referencjom wystawionym przez paryskiego śpiewaka i wątpiły, czy uciekinierka z Paryża umie gotować podług miejscowego gustu. Nie wyjawiła im również, kim była w eleganckim świecie, z którego ledwie uszła z życiem. Była milczącą cudzoziemką, ciemną Martą w domu dwóch jasnych Marii. Siostry wyczuwały, że ma ona swoje sekrety, których wspomnienie przywiozła na północne pustkowie. Czuły niepokój, gdy w kuchni czytała ciężką, czarną księgę. Nie wyobrażały sobie, że mogłoby być to coś innego niż papistowski modlitewnik. Mimo to stare panny przywiązały się do samotnej Francuzki, podobnie zresztą jak bracia i siostry z trzódki ich ojca-pastora. Wydawało się, że ta francuska kucharka już na zawsze zdana będzie na łaskę sióstr miłosierdzia, a Miasto Świateł nigdy nie upomni się o swoją tak sromotnie wygnaną obywatelkę. Jak się okazało – ku szczeremu zmartwieniu Marciny i Filipy – Babette miała jednak bilet powrotny do wielkiego świata, potencjalną możliwość triumfalnego powrotu jako niesprawiedliwie potraktowana wygnanka. Był nim los wielkiej loterii, w której grand prix wynosi dziesięć tysięcy franków. Oczywiście, mogło się zdarzyć, że Babette nigdy nie wykorzysta swojej szansy – do tego potrzebny jest łut szczęścia – jednak po czternastu latach wygnania Francuzka wygrała tę wielką kwotę, pozwalającą wydostać się z północnych fiordów i porzucić nareszcie pichcenie potrawki z dorsza i gotowanie zupy piwno-chlebowej. Dziesięć tysięcy franków dawało szansę na nowy początek w stolicy świata. Siostry, które „obrały lepszą cząstkę”, nie przypuszczały, jaką niespodziankę przygotowała Babette swoim chlebodawczyniom i ich gościom. Żyjąc jak ascetki na zimnej północy, nie znały rozpasania zmysłów. Dobrowolnie pozbawiły się przyjemności dotykania, smakowania, a nawet widzenia wielobarwności świata.images(2) Przyjęły swoją prowincję jako dopust boży, zgodziły się na los wyraziście obrysowany nieprzekraczalnymi zasadami i pogardą dla wszelkiego vanitas. Ale nie wiedziały, że kilkanaście lat spędziły z apostołką wysublimowanej zmysłowości, artystką najwyższej klasy, która potrafi przyrządzić tak wyszukane i natchnione potrawy, że starzy dewoci zgromadzeni u stołu sióstr istotnie doświadczają przemiany, nawracają się, kiedy Babette podaje na stół wyborne wino i wykwintne jedzenie. Na uczcie wydanej przez Babette stał się cud jak podczas Ostatniej Wieczerzy przy stole zasiadło dwanaście osób. Wino i dobre jedzenie dokonały tego, czego nie mógł nauczyć swoich uczniów pastor: wyrozumiałości wobec grzechów drugiego człowieka, z którym siedzi się przy tym samym stole. Było to możliwe dzięki swoistemu aktowi poświęcenia Babette, która całą swoją wygraną na loterii przeznaczyła na francuską kolację dla grupki podstarzałych sekciarzy, świadomie zamykających się na nowe doświadczenia. Znamienne, że wspólnota ojca-założyciela w ciągu kilkudziesięciu lat w ogóle się nie rozwinęła, nie przybył żaden nowy wyznawca. Piękne siostry nie założyły rodzin, co w naturalny sposób powiększyłoby wspólnotę; inni członkowie „trzódki” tkwili w tym samym miejscu, co przed laty, rozdrapując wzajemne animozje i celebrując stare krzywdy. Przemiana dokonuje się mimowolnie. Uczestnicy uczty nie kojarzą poprawy swoich nastrojów i niemal mistycznego uniesienia z boską harmonią smaków potraw podawanych przez Babette. Jedynie dawny adorator Marciny, który został generałem, potrafi prawidłowo rozpoznać te wykwintne dania.

„Ciemna Marta” dzięki kulinarnemu geniuszowi przyczynia się do duchowego przebudzenia dwóch jasnych Marii oraz ich gości i tym samym podaje w wątpliwość, czy aby na pewno obrały lepszą cząstkę.

Lidia Karecka-Nieć

About the author
Lidia Karecka- Nieć
Polonistka- z wykształcenia, historyk sztuki- z zamiłowania. Lubi mieć pod ręką dobrze zaopatrzoną bibliotekę. Konserwatystka, bo uważa, że natura człowieka w gruncie rzeczy się nie zmienia, bowiem oprócz powietrza i jedzenia, potrzebuje dobra, prawdy i piękna, żeby naprawdę być Człowiekiem. Od lat pisze do szuflady i nadal próbuje to robić, pisząc do Szuflady.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *