„Myślne miraże” – Eliza Segiet

 DSC00852

Piękny jest świat

rozmalowany muzyką słowa

(„Muzyka słowa”)

 

Tak zaprasza Eliza Segiet do swojego najnowszego tomiku. Już w tym fragmencie widać charakter poezji, jaką czytelnik będzie miał przyjemność przeżywać, czytać, słuchać, smakować…

                Jaki świat z tego dystychu, taka też poezja Elizy Segiet: pełna obrazów, melodii, słów. Harmonijnie synestezyjna, kobieco zmysłowa, po ludzku intymna, a do tego inteligentna, błyskotliwa i niepowtarzalna.

                Znane już czytelnikom „Romansu z sobą” współistniejące mowa i milczenie zdominowały pierwszą część „Myślnych miraży”. Jednak tu Poetka dotyka ich istoty, subtelnie bada i z iście filozoficznym zacięciem dąży do poznania całkowitego, do odkrycia meritum w pełnym wymiarze. Wiersze te wyróżniają się sensualnością, naturalnością i intymnością doznań, z dodatkiem przenikających się snów i wyobraźni.

Mowa, cisza czy choćby muzyka to narzędzia (auto)komunikacji podmiotu lirycznego Elizy Segiet, wyrażania siebie, nazywania (lub nie, celowo) stanów swojej duszy. Wreszcie – mogą służyć do opisów uczuć, z których znów to miłość (szeroko pojęta) jest tym najważniejszym, królującym. Miłość to jedna z minibohaterek tego zbiorku: miłość do życia, do natury, do wspomnień i pamiątek, do człowieka (w ogóle), miłość kobiety i mężczyzny, matki i dziecka, miłość własna.

                Wśród liryków „Myślnych miraży” jest także zbiór wierszy bardzo kobiecych. Ten żeński pierwiastek dominuje nie tylko w warstwie językowej, w obrazowaniu, ale przede wszystkim w emocjach, tych nazwanych i tych, które czujemy między wierszami. Bohaterka Elizy Segiet nieustannie dąży do określenia siebie i swojego miejsca w świecie w sposób totalny i definitywny.

                Kobieta sama kreuje swój świat. Mieści się on w sferze marzeń, pragnień, myślnych fantasmagorii („Winne wrota”). W tej przestrzeni wiele miejsca zajmuje cisza, która jest tu sojuszniczką refleksji. W tej ciszy powstają najbardziej osobiste obrazy, w tym portret tego, którego namalowała myślami („Kształt miłości”). Mężczyzna z marzeń, ze wspomnień; mężczyzna, który mógłby istnieć lub ten, którego byt właśnie nie jest możliwy. Nie on jednak pełni tu kluczową rolę. Liczy się tylko ona, jej uczucia, a także sny, które bywają bardziej realne niż jawa.

                Podmiot liryczny tej części to nie tylko kobieta skąpana w marzeniach („Skąpana w marzeniach” z tomiku „Romans z sobą”), ale również istota cierpiąca, buntująca się, która potrafi uzewnętrznić gniew czy złość. Jakaś krzywda z przeszłości, może zdrada lub okazana obojętność, może potraktowanie jej jak marionetki lub uczynienie z niej jedynie potrzeby chwili ma swój liryczny wyraz. Jednak negatywne doznania łagodnego z natury podmiotu szybko tłumi, a i wyrzuca z siebie rzadko. Najczęściej czuje tak, jak widzi ją czytelnik i jak sama siebie określa w utworze „Gdybym była”:

Jestem

tylko kobietą,

słowem przytulam serca,

a słowo ocieplam słowem.

                Bohaterka ma świadomość upływu czasu, zmian ról, jakie jej narzuca. Z dziewczyny staje się matką, z kobiety dojrzałej przemieni się w staruszkę. Podmiot Elizy Segiet wypatruje jesieni, coraz częściej pamięć odtwarza minione obrazy, coraz częściej także kobieta wsłuchuje się w siebie. I z tych wierszy, niezwykle kobiecych, bardzo osobistych (na pewno dla podmiotu!), w których pobrzmiewa już przecież heraklitejskie panta rei, poetka płynnie przechodzi do filozofii już nie tej ukrytej między wierszami, odbijającej się w drobiazgach (i tylko przy okazji), lecz do tej, która jest tu już przede wszystkim.

„Romans z sobą” pokazał Elizę Segiet głównie jako poetkę-kobietę oraz poetkę-filozofa. „Myślne miraże” to kontinuum tych lirycznych wcieleń, wniknięcie w ich głębię, bycie „jeszcze bardziej”. Jednym z leitmotivów tej poezji jest wszechobecny, wszechogarniający, wszechwładny Czas. Oczywiście, czas u Elizy Segiet ma wymiar totalny, bywa swego rodzaju Absolutem. Poetka, m.in. w „Czasochronie”, podkreśla, że wszyscy jesteśmy wtuleni w czas, że jesteśmy zawsze w czasie. Życie człowieka składa się z etapów, które wyznacza właśnie Czas. Autorka przygląda się wszystkim tym fazom i każdą z nich komentuje, oczywiście, na podstawie własnych (choć nie tylko) doświadczeń i obserwacji świata oraz znajomości żeńskiej natury, w kontekście stadiów życia kobiety. W młodości dostrzega świeżość, energię, zewnętrzne piękno, ale także brak życiowej mądrości (którą zdobywa się wraz z doświadczeniem). Ta niepostrzeżenie przemykająca młodość przeobraża się w równie szybko przemijającą dojrzałość. A skoro o wszystkim decyduje Czas, to jako dorosła kobieta „ja” liryczne przygotowuje się do tego, co nieuniknione – do starości.

W „Odwróconym czasie” widać dramatyzm podmiotu. Wiersz ten, jak żaden inny, obrazuje przemijanie czasu i człowieka w nim osadzonego. Człowieka, który zyskuje świadomość przegranej walki z Czasem. Można śmiało uznać „Odwrócony…” za studium „człowieka w czasie”: młodzi ludzie wypełniają s o b i e [podkreślenie – K.M.] wolne chwile przyjemnościami, rozrywkami, hobby. Planują, są aktywni, marzą, gonią za spełnieniem pragnień. Są jak zwiewne motyle. Gdy się (ze)starzeją – zajmują s o b ą [podkreślenie – K.M.] czas. Wypełniają tylko przez nich odczuwaną pustkę siebie. Przeżywają coś w rodzaju poczucia znikania. Tak przerażająca samotność starszych ludzi pozostawia ich sam na sam z myślami i lękami. Pozostaje im jedynie wsłuchiwanie się w odwrócony czas.

                W „Bezpowrotnej chwili” podmiot zwraca się do Czasu wprost. Wyraża własną definicję czasu, wskazuje również, w subtelny sposób, jego miejsce w języku (jest on odbiciem znaczenia, jakie ma dla ludzi w ogóle). To tutaj również „ja” poetyckie tak wyraźnie ujawnia swoje pragnienia zatrzymania czasu. Niczym bohater Goethego, których krzyczy: „Chwilo, trwaj!”, kobieta z „Myślnych miraży” woła:

Przypłyń, przyleć, przyjdź!

(…) spróbuj powrócić

 i zostać!

Czas, przemijanie zwiastują również jeden z najtrudniejszych tematów, jaki podejmują artyści – śmierć. Eliza Segiet także nie unika tej kwestii, co więcej, lirycznie ją analizuje, snuje domysły, stawia tezy, buduje własne obrazy-wizje życia przed i po śmierci. Podmiot tej części nie ma żadnych wątpliwości – jesteśmy na świecie po to, by zmierzać do śmierci:

Kiedy zostajemy

namaszczeni życiem,

naznaczeni przeznaczeniem,

zastanawiamy się

dlaczego

ten sam Demiurg

daje nam życie i śmierć?

Dlaczego

 Musimy

 godzić się na przeznaczenie?

 

Często –

mimo woli 

(„Mimo woli”)

Każdego z nas czeka nieuchronny koniec, dlatego tak ważne jest, jak wykorzystujemy dany nam czas. Wśród tych rozważań poetka ujawnia swój szeroki ogląd na temat życia i śmierci. W jej liryce zawsze najważniejszy jest Człowiek. Tak samo ważna jest dla niej ona sama jak ty, ja czy ci, których już nie ma. Autorka myśli o wszystkich i o każdym, pamięta nawet o obcym, bezimiennym. W „Myślnych mirażach” szczególnie istotne jest ukazanie różnych ludzi (uniwersalizm w ukazywaniu kobiety) w rozmaitych okolicznościach i sytuacjach.

                Eliza Segiet, mimo iż pisze również o rzeczach trudnych dla każdego czytelnika, nie pozostawia odbiorcy w minorowym nastroju. Tę najbardziej filozoficzną część „Myślnych miraży” kończy optymistycznym akcentem, podnosi na duchu, wyrażając wiarę w człowieka, dając mu nadzieję.

                Henri Michaux, wszechstronny francuski artysta, wyrażał jedno, najważniejsze pragnienie: Chciałbym narysować świadomość istnienia i upływ czasu, Eliza Segiet tego dokonała na drodze lirycznej. I nie tylko. Jej wiersze to nie tylko poezja w powszechnym tego słowa rozumieniu – jej liryka to połączenie wszystkich niemal zmysłowych doznań z intelektualną ucztą, która nie kończy się wraz z ostatnim kieliszkiem wina. Ta poezja zmusza nie tylko do jej smakowania, ale przede wszystkim – do jej przetrawienia.

                Autorka (podobnie jak w „Romansie…”) również przy okazji swojego drugiego zbiorku puszcza do czytelnika oko. Próżno szukać tego nieco figlarnego akcentu w zawartości tomiku, gdyż objawia się on już w samym tytule. Ale o tym czytelnik dowie się dopiero po lekturze wierszy. Czy wszystko okaże się tylko złudzeniem, a może marzeniem? Czy Eliza Segiet stwarza jedynie pozorny obraz naszych myśli?

Poetkę można podglądać na Facebooku – Eliza Segiet

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

5 komentarzy

  1. To co przeczytałem w recenzji ,naszej koleżanki Elizabet Segiet , robi ogromne wrażenie . Jest to poeta bardzo dojrzała i w swoje wiersze wplata watek filozoficzny ,co oznacza ,że wykształcenie w połączeniu z talentem owocuje w postaci tak wrażliwego i bogatego warsztatu literackiego .Ciesze się ,że mam taką koleżankę poetkę i wypada mi życzyć dalszych sukcesów .Pozdrawiam serdecznie .ps jestem zachwycony! .Zapraszam tez innych do udziału i śledzenia twórczości Elizabet Segiet .

    1. Z zainteresowaniem przeczytałem recenzję Tomiku Elizy Segiet „Myślenie i miraże” autorstwa Kingi Młynarskiej. Ciekawie oprowadzono mnie po etapach, jakie przechodzi kobieta.

      „Jestem
      tylko kobietą,
      słowem przytulam serca,
      a słowo ocieplam słowem.”

      Z przyjemnością sięgnę po tomik.

      Janusz Cygan

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *