Muzyka łagodzi obyczaje?

Często słyszę, że „Muzyka łagodzi obyczaje” albo „łączy pokolenia”. Z pewnością jest w tym wiele prawdy, bo gdy spotyka się dwóch melomanów, znajdują oni wspólny język. Mogą nawet preferować inne gatunki muzyczne i sprzeczać się o to, który z nich jest lepszy, ale nie ulega wątpliwości, że nawiążą ze sobą kontakt.

Co więcej, może się wydawać, że zespoły powstające współcześnie będą odrzucać muzykę poprzednich wieków.

Tak jednak nie jest, o czym przekonuję się coraz częściej, sięgając po albumy takich zespołów jak na przykład „Dark Moor” i odnajdując tam fragment „Jeziora łabędziego” Czajkowskiego czy „Zimę” Vivaldiego. Równie wielkim i pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie przed kilku laty koncert „Rock Loves Chopin”, prezentujący utwory Chopina w nowych, pełnych ekspresji aranżacjach. Coś więc jest w tym łączeniu pokoleń…

Nie da się ukryć, że należę do miłośników muzyki i doszukuję się jej wszędzie, poczynając od nastrojowych dźwięków harfy, a kończąc na szumie deszczu. Nic więc dziwnego, że również w mitologii baczną uwagę zwracałam na każde muzyczne odwołanie – a jest ich całkiem sporo.

Najbardziej znaną historią jest chyba opowieść o Orfeuszu i Eurydyce. Ten wybitny śpiewak Hellady był synem Apollina i muzy poezji epicznej, Kaliope, a jego umiejętności gry na lirze były tak wielkie, że nawet jego ojciec przysłuchiwał się w zachwycie. Prawdziwe mistrzostwo kunsztu Orfeusza objawiło się jednak dopiero w obliczu tragedii, jaką była śmierć jego ukochanej żony. Nieszczęsna Eurydyka zmarła na skutek ukąszenia żmii, na którą nadepnęła podczas ucieczki przed urzeczonym jej urodą Aristajosem.

Zrozpaczony grecki pieśniarz, nie mogąc pogodzić się z taką stratą, postanowił udać się do Hadesa i błagać go, by zwrócił życie hamadriadzie. Mroki podziemnego królestwa rozświetlał mu blask złotych strun, a ich przeczysty dźwięk tak zachwycił Cerbera, iż pies przepuścił Orfeusza przez bramę. Jak pisze Markowska:

„Nawet ponury Charon wsparł się na wiośle i słuchał zapomniawszy o swym odwiecznym obowiązku przewoźnika. I stała się cisza wielka w podziemiu piekielnym. Na tę jedną chwilę przestali cierpieć męki skazańcy i dzikie Erynie odstąpiły swych ofiar.”¹

Tak oto, dzięki swoim zadziwiającym umiejętnościom, Orfeusz dotarł do pałacu Hadesa i Persefony, a stanąwszy przed nimi w kolejnej pieśni wyraził cały swój ból i rozpacz po stracie Eurydyki. Wzruszona córka Demeter nakłoniła swego męża, by spełnił prośbę trackiego pieśniarza. Władca podziemnego królestwa postawił jednak jeden warunek: w drodze powrotnej Orfeusz będzie iść pierwszy i dopóki nie opuści Hadesu, nie będzie mógł odwrócić się, by choć spojrzeć na kroczącą za nim ukochaną.

Niestety, pieśniarz nie zdołał wytrwać do końca. Uradowany tym, że już za moment oboje znów ujrzą słońce, obejrzał się… a Eurydyka zniknęła. Bramy piekieł zatrzasnęły się z hukiem i zrozpaczony śpiewak na zawsze utracił żonę. Od tej pory błąkał się po ziemi, aż do dnia, gdy rozszarpały go menady z orszaku Dionizosa, a mit głosi, że nawet po śmierci usta Orfeusza wyśpiewywały swój żałosny lament.

Ta opowieść to chyba najpiękniejszy przykład tego, jak kojąco może działać muzyka: w wykonaniu mistrza potrafi nawet oczarować piekielnego ogara i poruszyć kamienne serce władcy piekieł. A choć Orfeusz w ostatecznym rozrachunku nie osiąga swego celu i traci Eurydykę, zyskuje nieśmiertelność poprzez swoje pieśni.

Jednak nie w każdej opowieści muzyka „łagodzi obyczaje” – może ona też być przyczyną konfliktu i pośrednim powodem śmierci. Staje się sztuką najwyższych lotów, pożądaną i budzącą chorą zawiść, a jak wiadomo nawet najbardziej uwielbiane bóstwa potrafią mścić się, gdy zostanie podważony ich autorytet.

Doskonałym przykładem jest historia Marsjasza, który zdobył sławę jako flecista, znalazłszy instrument porzucony i przeklęty przez Atenę. Wówczas to zazdrosny Apollo postanowił stanąć z nim do zawodów, a nie mogąc wygrać dzięki samym umiejętnościom, użył fortelu. Zażądał bowiem, by Marsjasz, podobnie jak on sam, równocześnie zagrał i zaśpiewał – a co w przypadku liry, którą posługiwał się bóg, było możliwe, w przypadku fletu już niewykonalne.

Muzy ogłosiły wówczas zwycięzcą Apolla, lecz to mu nie wystarczyło i okrutnie ukarał niewinnego Frygijczyka, żywcem odzierając go ze skóry, a tym samym wypełniając klątwę, jaką rzuciła na flet Marsjasza Atena. By w pełni zrozumieć, jak kapryśni są Olimpijczycy, dodać jeszcze należy, iż klątwa była wynikiem próżności bogini mądrości, która nie mogła znieść, iż jej twarz traci kształt idealnego owalu podczas gry na instrumencie.

Prócz tych dwóch, przytoczonych przeze mnie opowieści, mogłabym zaprezentować jeszcze inne, w których muzyka odegrała mniejszą lub większą rolę. Towarzyszy ona bowiem zarówno ludziom, jak i bóstwom, piękna, urzekająca… a czasem niebezpieczna. Pojawia się w mitach, przy okazji świąt starożytnych Greków i przedstawień, gdyż chór odgrywa jedną z ważniejszych ról w greckich sztukach – a dźwięki instrumentów i brzmienie głosu w życiu.

Ale czy dziś nie jest tak samo? Muzyka otacza nas zewsząd, w radiu, telewizji czy przenośnych urządzeniach, które każdy z nas może włożyć do kieszeni, idąc na popołudniowy spacer. Dźwięki ciche i kojące, głośne i pełne energii, budzące tak różne uczucia… Nie wiem tylko, czy muzyka naprawdę jest przez nas aż tak bardzo kochana, że nie potrafimy się z nią na dłużej rozstać, czy raczej zagłuszamy przy jej pomocy niechciane myśli.

Nie wiem – i nie chcę wiedzieć. Lepiej włączę jakąś płytę.

¹ „Mity Greków i Rzymian”, W. Markowska, wyd. „Iskry”, Warszawa 1997, str. 260

Marta Choińska

About the author
Studentka chemii z zacięciem literackim, która zawsze pisze za długie zdania i gromadzi w domu wszystkie książki, które ją do siebie przyciągną, ograniczeń gatunkowych nie uznając. W wolnych chwilach czyta i pisze, słuchając muzyki starannie dobieranej do klimatu tekstu, albo zwiedza z upodobaniem miasta, zamki i muzea. Kiedyś chciałaby połączyć swoje zainteresowania chemiczno-artystyczne, na razie lawiruje między nimi i próbuje równocześnie kończyć eksperymenty oraz opowiadania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *