Mówi do mnie świat – Grzegorz Skórka

Grzegorz SkorkaGrzegorz Skórka to poeta radości, jego „Mówi do mnie świat” to swoisty zapis stanu upojenia życiem. Sposób tworzenia wiersza oddaje naturę jego podmiotu. Krótkie sformułowania, głównie o charakterze definicji, stwierdzenia lub charakterystyki („nie ma już pytań / bez odpowiedzi”, „jestem przestrzenią”) kojarzą się z łapczywością, chwytaniem życia pełnymi garściami, dają również poczucie nieustannego ruchu – zanurzania się w świecie, smakowania go i czerpania samych przyjemności.

To tom bardzo energetyzujący, jeśli można tak powiedzieć o poezji. Podmiot Skórki doświadcza bowiem największego szczęścia – ma świadomość piękna świata i korzysta z jego dobrodziejstw. Co więcej, on przekracza granice bytu / i niebytu, jest drogą nieskończoną. A więc mamy tu do czynienia z totalnym pogrążeniem się w świecie, dostrzeganiem niewidzialnego, przeżywaniem niemożliwego itp.

Takie doświadczenie przynosi podmiotowi nie tylko wiedzę o tym, co go otacza, ale również wielką samoświadomość. Ponadto zyskuje on przyjemność z życia, gdyż potrafi w pełni korzystać z tego, co świat mu oferuje.

Znamienna dla tego zbioru jest wszechobecność podmiotu. Żyje obok nas, ale potrafi także pływać ponad miastem obcym czy nawet wnikać w głębię świata. Zresztą sama relacja podmiot – natura jest dość niezwykła. Widać tu nieustanne dążenie do zespolenia człowieka z przyrodą. Nie dziwi zatem, że przestrzeń bywa uosabiana, a sprawy ludzkie opisywane są przy użyciu m.in. metaforyki roślinnej, jak w wierszu „Kolory”:

(…)

zasuszone pędy

zeszłorocznych rozmów

bezszelestnie w cień odchodzą

smutek niewidoczny

 

dzień kolejny minął

kamienne bezdroża

poprzez okoliczne drzewa

cały świat zaprosił jesień.

Podobny chwyt Skórka zastosował w wierszu „6 rano w październiku”, dzięki czemu uzyskał nie tylko poetycki krajobraz, liryczną impresję, ale także utwór z drugim dnem, zmuszający do refleksji nad kondycją człowieka:

posiwiałe poranne trawy

w jedną noc zestarzały się

bezwiednie

 

jeszcze czekają na wschodzące

kulisto czerwone przebłyski

które głaskać będą czule

każdą komórkę

 

już ubrane odświętnie

zimnosrebrne

czekają

nieruchomo skrząc się

aż po horyzont.

 

Podmiot Skórki jest obywatelem świata, przy czym określenie to nabiera tu nowego, głębszego znaczenia. Oddycham miastem, zamieszkałem w siwych chmurach, ponad światem zachwyt chłonę – jak widać, on jest wszędzie, jego przestrzeń jest nieograniczona. Można by pomyśleć, że to czyni z niego istotę wszechmocną, która stoi najwyżej. Nic bardziej mylnego – mimo iż widzi i odczuwa więcej niż inni, to jednak pozostaje skromny i pokorny. Na kolanach w Boga wierząc określa relację człowiek – Stwórca.

Jeszcze jednym ważnym motywem tego zbioru (łączącym się z innymi) jest miłość. Podmiot poszukuje bliskości (może Cię odnajdę), duży nacisk kładąc nie tylko na duchowe porozumienie, ale także na sferę fizyczną – drobne gesty, czułe pieszczoty (wargi Twoje tuląc), wreszcie intymne zespolenie (jestem w Tobie / nieprzerwanie, chłonąc Ciebie wprost / przez skórę). Ta relacja przynosi wielkie uczucie i pożądanie oraz inspiracją do tworzenia:

zawsze gdy widzę

Twoje oczy

jedwabiście miękkie

głębią błękitu

piszę nowy wiersz

w zachwycie

Jest w tych wierszach też jakiś smutek. Wiele fraz sugeruje odejście ukochanej podmiotu i nieustanną tęsknotę bezsenną, jak np.:

jesienią pożółkłe palce

kreślą Twoje imię

łzawym atramentem

póki serce

póki pamięć

szkic odręczny

wieczny

(„Z jesienią pod rękę” – fragm.)

czy choćby w zamykającej tom „Wiośnie”:

wiosennym szeptem

mówi do mnie świat

zielone ze wstydu drzewa

kuszą swą

nagością

pękate dmuchawce czekają

muśnięcia oddechu

biała plama stokrotki

tuli swą twarz do słońca

wszędzie świeżość

miłość życie

 

jak to możliwe…?

W powyższym wierszu widzę opis budzącego się po zimowym śnie świata. Wrażliwy na piękno przyrody i łaknący bliskości z ukochaną podmiot dostrzega przemianę natury, postrzegając ją w zmysłowym aspekcie. Zadane w finale pytanie odczytuję jako akt rozpaczy człowieka zmagającego się z wielką stratą, który jeszcze nie jest w stanie uwierzyć, że świat się nie zatrzymał, że potrafi zauroczyć swym pięknem. Bo przecież jak to możliwe, że wokół może być tak rozkosznie i ładnie, skoro nie ma tej, która za te uczucia i wrażenia odpowiadała? Oczywiście intencją autora mogło być również ukazanie czaru odradzającej się flory, apoteoza życia i zachwyt tak wielki, że aż budzący pytanie o możliwość tego cudu przyrody. I w tym właśnie kryje się magia poezji – w różnorodnych sposobach odczytywania wierszy.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *