Monopol na krzyż

zubrzycki_malaKrzyże w Auschwitz Geneviève Zubrzycki powinny zostać dołączone do listy lektur obowiązkowych. Nie tylko w szkołach. To kolejna narracja (po Grossie) opowiadająca o jakże skomplikowanej historii poszukiwań tożsamości Polaków.

I od razu proszę o wybaczenie mi sarkazmu, bo tożsamość Polacy mają lekko zachwianą, a Geneviève Zubrzycki poddaje naród próbie kompletnego przewartościowania definicji nacjonalistycznej. Jak sama pisze, nie jest to nacjonalizm w odniesieniu skrajnie pejoratywnym, bo należałoby wziąć pod uwagę poziom nacechowania słowa w języku angielskim, mowa tu raczej o tożsamości mocno narodowej. W swojej rozprawie autorka zajęła się – ogólnie mówiąc – relacjami. Jest to książka o relacjach Polak – Żyd, Polak – katolik i Polak – jego tożsamość. Opisuję w niej (w książce, dop. mój) relacje między polską tożsamością narodową a katolicyzmem, przemiany tej relacji podczas transformacji ustrojowej po upadku komunizmu oraz to, jak tożsamość narodowa jest wyrażana, przekazywana i przekształcana poprzez konkretne symbole, rytuały i wydarzenia (cyt. z przedmowy). Książka stanowi przekrój przez kilka historycznie ważnych przełomów, dotyczących z jednej strony załamań, a z drugiej przewartościowań pewnych ideologii utożsamianych z polskością. Praca G. Zubrzycki to ogrom materiałów, które zbierała od kilku lat.

Autorka jest Kanadyjką (mieszka w Stanach), a w którymś z pokoleń ma korzenie polskie i jakby w tym znajduje uzasadnienie swoich zainteresowań dotyczących relacji Polak – tożsamość narodowa. Gdzie w tym wszystkim znajduje się Żyd? No właśnie. Otóż pisarka dosyć wymownie łączy Polaka i Żyda, tworzy ich syntezę poprzez ukazanie antagonizmów narodowych. Przede wszystkim jest tak, że te dwa narody stają się Narodami Wybranymi i to powoduje wymowny spór o to, który z nich jest wybrany bardziej. U Zubrzycki pojawia się kilka elementów tworzących antynomię. Przede wszystkim religia. Znamienne przecież jest, że każdy Polak to katolik. W dodatku katolik ortodoksyjny, więc nie może tolerować wyznawcy judaizmu, który przekracza pewne granice rozumienia wyznaniowego. Zatem pojawia się pierwszy duży problem: Żyd mieszka obok, a więc jest Polakiem, jest swojski, prawie przyjazny. Ale nie wyznaje tej samej religii. A w tożsamości polskiej to nie do przyjęcia. Żyd staje się wrogiem, bo nie jest prawdziwym Polakiem w rozumieniu przez tego prawdziwego Polaka właśnie. Stąd już krótka droga do awantury o symbol krzyża wbity na żwirowisku koło obozu koncentracyjnego, co jest najważniejszym elementem książki. Autorka pisze: w tej książce analizuję brzemienne w skutki spotkanie dwóch symboli – krzyża i „Oświęcimia” lub „Auschwitz”. Chcę w ten sposób naświetlić rozmaite formy przenikania się tożsamości narodowej, religii i pamięci oraz konsekwencje tych powiązań dla różnych scenariuszy(s. 22).

Autorkę szczególnie zajmuje rola pamięci narodowej i religijnej. Agregacją zainteresowań autorki stało się wymowne zdjęcie z 11 czerwca, na którym naczelny rabin Polski – Pinchas Menachem Joskowicz kiwa palcem wskazującym na schorowanego, przygarbionego papieża Polaka. Zdjęcie zostało zrobione podczas wizyty Jana Pawła II w Sejmie, gdzie wygłosił odezwę do narodu. Rabin rozmawiał z nim po przemowie. Niestety obrał bardzo niefortunny moment i miejsce. Wystąpienie poruszyło zarówno Polaków, jak i Żydów oraz zaogniło delikatną sprawę krzyży w Oświęcimiu. Nie chciałabym jednak opowiadać o całej sytuacji, jaką przytacza autorka książki. Chcę podkreślić raczej ważność przeanalizowania pewnych zachowań: Rabi nie powinien był tak zwracać się do bardzo ważnej osoby w hierarchii (nie tylko religijnej) Polaków, z drugiej jednak strony pojawia się pytanie o „monopol na symbol krzyża”. Geneviève Zubrzycki omawia tożsamość narodową nie tylko od strony religijnej. Zajmuje ją również historia, jak sama pisze: „narracja historyczna”.

Analizuje „przemiany znaczenia narodu” w kilku ważnych punktach historii Polski, m.in. podejmuje rewizję znaczenia narodu w postkomunistycznej Polsce, w której naród dostał szansę ponownego określenia swoich wartości/tożsamości. Rozdział poświęcony na analizę przejścia systemu totalitarnego/komunistycznego w demokratyczny jest jakby wstępem, przygotowaniem do części, w której autorka zajęła się „archeologią” obozu koncentracyjnego. Między innymi zastanawia się nad symboliką znaczenia Oświęcimia. Analizuje wartość nazwy, tzn. oznacza ją jako miejsce najstraszniejszego zła dla Żydów, w tym przypadku funkcjonującego jako Auschwitz i miejsce kaźni Polaków – Oświęcim. Zubrzycki nawiązuje do toku zmian określania Ludobójstwa. Poświęca też kilka podrozdziałów na historię obozu. Jest to swoiste wprowadzenie do debaty nad „wojną o krzyże”. Autorka przedstawia batalię na poziomach krzyże – naród polski, krzyże – przyszłość katolicyzmu, krzyże – debata między Żydami a Polakami.

Dlaczego warto przeczytać Krzyże w Auschwitz? Bo Geneviève Zubrzycki pokazuje, jak symbol religijny przechodzi pewną reinterpretację narodową i staje się symbolem narodu. Ukazuje pewien spór teologiczno-tożsamościowy, który w pewnym momencie wychodzi z granic swoich alegorii i wyznacza inne granice. Zmienia granice strukturalne, społecznościowe i wyznaniowe. Do tego dochodzą świetnie dobrane i opisane fotografie. Całość prezentuje się lepiej od niejednej książki historycznej.

Autor: Geneviève Zubrzycki
Tytuł: Krzyże w Auschwitz
Wydawnictwo: NOMOS
Przełożył: Paweł Tomanek
Miejsce: Kraków
Rok: 2014
Liczba stron: 295

About the author
Ula Orlińska-Frymus
doktorantka US, ukonczyła szkołę dla emigrantów w Izraelu oraz podyplomowe studium nauki o Holokauście na UW, autorka reportaży z Izraela i Japonii, zakochana w Harukim Murakamim, sushi i komiksach Rutu Modan. A przede wszystkim - mama Franka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *