Moja spowiedź – Dawid Janczyk

dawid-janczyk-moja-spowiedz-w-iext53225588Trudno o bardziej nijaki tytuł autobiografii kontrowersyjnej postaci, nie tylko sportowca, niż Moja spowiedź. Słowo „moja” wskazuje na osobisty charakter wypowiedzi, a „spowiedź” gwarantuje pewną poufałość, dostęp do informacji dotąd ukrytych. Dodatkowo, jeśli ktoś się spowiada, musi mieć coś na sumieniu.

Po lekturze tej książki muszę stwierdzić, że dla opowieści Dawida Janczyka próżno szukać lepszego tytułu. Po pierwsze: piłkarz utrzymuje, że jest wierzący, stąd jakiś akcent religijny musi być obecny także w tytule. Po drugie: religia chrześcijańska jest też ściśle powiązana z leczeniem uzależnień, przede wszystkim zaś alkoholizmu. Miarą nie tyle skuteczności, ile popularności programu AA jest fakt, że mało który chory zmagający się z nałogiem przedstawia historię odzyskanej trzeźwości inaczej niż jako powrót syna marnotrawnego. Po trzecie: Janczyk jest prostym chłopakiem i nie sili się na specjalną finezję. Tej miał sporo na boisku, ale poza nim pozostawał cichy i skryty.

Tak bardzo skryty, że udawało mu się początkowe stadia swojego uzależnienia ukrywać nie tylko przed ludźmi w klubie, ale także przed bliskimi. Jako kibic stołecznego klubu oczywiście pamiętam mistrzostwo zdobyte w 2006 roku, ale równie dobrze kojarzę swoje zdziwienie, gdy Janczyk, który przecież nie był filarem tamtego zespołu, odszedł za oszałamiające 4,2 miliona euro do CSKA Moskwa. Wystarczyły trzy gole zdobyte na mistrzostwach świata U-20 w Kanadzie, by znalazł się na celowniku czołowych europejskich klubów. Dwudziestolatek trafił do jednej z najlepszych drużyn w Europie jako inwestycja na przyszłość, ponieważ podstawowy napastnik był wtedy u szczytu formy. Sfrustrowany brakiem miejsca w składzie Janczyk zaczął popijać. Nie imprezować, ale właśnie popijać, często w samotności. Z CSKA był wypożyczany do coraz gorszych klubów, aż w końcu wrócił do Polski, gdzie kolejni ludzie wyciągali do niego rękę, a ten ciągle zawodził pokładane w nim nadzieje.

Moja spowiedź nie jest opowieścią skończoną, bo dramat Janczyka ciągle trwa. W momencie oddania książki do druku nie pił alkoholu od zaledwie dwóch miesięcy. Sam utrzymuje, że od czterech, z jednym wyskokiem na jedno piwo. To usprawiedliwianie się i pewne niezrozumienie skali własnego uzależnienia sprawia, że Moja spowiedź jest dosyć kłopotliwą lekturą. Nawet świadomy tego, co stało się później, niektóre potknięcia Janczyk charakteryzuje jako „nic wielkiego”, a przecież te małe kroczki doprowadziły go do miejsca, w którym obecnie się znajduje.

Kolejne postaci, które spotkał na swojej drodze, rozmawiają o Janczyku ze współautorem, dziennikarzem Piotrem Dobrowolskim. Większość z nich jest życzliwa, życzy mu powodzenia, a sam piłkarz – celowo nie używam tu słowa „były” – nadal liczy, że jeszcze wróci do profesjonalnego uprawiania sportu. Na pewno dzięki tej książce sporo osób sobie o nim przypomni. Może wśród nich jest ta, dzięki której jeszcze raz wybiegnie na boisko.

Tytuł: Moja spowiedź

Autor: Dawid Janczyk, Piotr Dobrowolski

Liczba stron: 329

Rok wydania: 2018

Wydawnictwo: Sine Qua Non

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *