Mój przyjaciel wróg – Eran Riklis

7545891.6Wchodzący właśnie do kin „Mój przyjaciel wróg” to film będący produktem kooperacji brytyjsko-francuskiej oraz – co nietypowe w takim połączeniu – izraelskiej. Przy tworzeniu obrazu nie zabrakło również składnika palestyńskiego (w pewnej mierze scenariusz). W ten oto sposób otrzymaliśmy dzieło międzynarodowe i międzykulturowe nie tylko w fikcyjnym wymiarze fabularnym.

Tematyka dotyka epicentrum palącego od wielu lat konfliktu izraelsko-palestyńskiego (inaczej mówiąc żydowsko-arabskiego), konfliktu, którego, jak dotąd, nie udało się zażegnać żadną metodą, nie wyłączając ingerencji państw trzecich (m.in. Wielkiej Brytanii). Nie jest to jednak film wojenny, dramatyczny czy ciężki w odbiorze – nie trzeba się obawiać. Twórcy pominęli punkty zapalne sporu, a więc wszelkie polityczne i religijne aspekty, pominęli właściwie sam spór, czyniąc z niego jedynie tło dla opowieści. Sumiennie starali się zapewnić tyle samo filmowej przestrzeni przedstawicielowi strony palestyńskiej, a więc dwunastoletniemu uchodźcy, jak i reprezentantowi drugiej strony – pilotowi Izraelskich Sił Powietrznych.

W opowieść wprowadza nas Fahed (Abdallah El Akal), wspomniany młody uchodźca, który żyje w palestyńskim obozie w Bejrucie (przypomnijmy, że jest rok 1982). Aby pomóc rodzinie chłopiec zamiast uczęszczać do szkoły, wymyka się poza teren obozu i klucząc ulicami miasta, sprzedaje papierosy. W jego sercu goreje ta sama żądza zemsty, która goreje również w sercach jego rodziny, starszych przyjaciół i znajomych. Jednak chłopak woli ganiać za piłką z kolegami niż trenować pod okiem opiekunów z Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Zwykłe życie, normalne dorastanie, które uniemożliwiane jest przez toczące się spory zbrojne – tu kryje się istota filmu. Rozgrywka meczu futbolowego mająca miejsce na zasypanych gruzem ulicach, gdzie rolę bramki pełni spalony wrak samochodu, zabawa w przejście na drugą stronę obok warowni izraelskich strażników, która w każdej chwili może skończyć się śmiercią – oto dziecięce rozrywki tamtych realiów. Jednak dla Faheda nawet te namiastki adekwatnej dla jego wieku beztroski ulatują w momencie, w którym, w wyniku ataku bombowego, ginie jego ojciec. Ogień nienawiści zastaje podsycony. Podczas jednego z treningów chłopiec, widząc samolot wroga, z zapalczywością udaje, że go postrzela. Jakież jest jego zdziwienie (i radość), kiedy samolot faktycznie spada. Pilotem, który zostaje wzięty do niewoli, jest oczywiście drugi główny bohater filmu – Izraelczyk Yoni (w tę rolę wcielił się amerykański aktor – Stephen Dorff). Jak nietrudno się domyślić, między Fahedem a Yonim, mimo początkowej niechęci, rodzi się w końcu wielka i prawdziwa przyjaźń.

„Mój przyjaciel wróg” to opowieść naiwna i poniekąd niekonsekwentna fabularnie, ale też pozostająca przyjemną w odbiorze bajką o ważnym przesłaniu, które należy wciąż powtarzać od nowa. Wszystkie dzieła o wydźwięku antywojennym są w pewien sposób dobre – czy skierowane do publiczności masowej, czy odbiorców bardziej wysublimowanych – są głosem przeciwko wojennej zagładzie niosącej cierpienia niewinnym ludziom, którzy pragną jedynie żyć swoim życiem, swoimi marzeniami, ze swoimi bliskimi, nie bojąc się, że mogą ich w każdej chwili stracić. Umieszczenie obrazu okołowojennego w tle i skierowanie uwagi na indywidualną relację przyjaźni pomiędzy dwoma politycznie największymi wrogami pozwala wydobyć to, co jest naprawdę ważne.

Magdalena Karkiewicz
Ocena: 3,5/6

Reżyseria: Eran Riklis
Tytuł oryginalny: Zaytoun
Premiera polska: 28 czerwca 2013
Produkcja: Izrael, Wielka Brytania, Francja
Występują: Stephen Dorff, Abdallah El Akal, Alice Taglioni, Ali Suliman, Ashraf Barhom
Dystrybutor: Kino Świat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *