Moda literacka

Pojęcie mody jest zapewne zrozumiałe dla każdego bez definiowania. Choć zwykle kojarzy się ono raczej z branżą odzieżową i nazwiskami takimi jak Dior czy Armani, dotyczy w zasadzie każdej dziedziny życia, często wszystkiego, co może stać się przedmiotem sprzedaży. Wyrażenie „podążać za modą” zwykle ma dość pejoratywny wydźwięk, przywodzi na myśl jednostkę bezkrytycznie dostosowującą swoje życie do coraz to nowych trendów. Zwykle uważa się, że takie zachowanie świadczy o braku osobowości czy ignorancji wobec tzw. wartości wyższych. Jednak moda i nowe trendy pełnią ważną rolę w kulturze, nie tylko tej stricte konsumpcyjnej.

Ach, ja pamiętam czasy, kiedy do Ojczyzny / Pierwszy raz zawitała moda francuszczyzny! – pisał Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu, mając na myśli wszechogarniające swego czasu uwielbienie dla kultury Francji. Przywiązanie to objęło głównie styl ubierania się i przejawiało się w nadużywaniu języka francuskiego przez szlachtę pochodzenia polskiego. Mimo że moda przemija, zawsze pozostawia jakiś ślad. Po dziś dzień w polszczyźnie funkcjonują wyrazy pochodzące z języka francuskiego, z czego lwia część Polaków nie zdaje sobie sprawy. Wzbogacanie zastanej sytuacji o nowe elementy, które pozostają po oddzieleniu przysłowiowych plew, to niewątpliwa zaleta nowych trendów. To, co niefunkcjonalne, zanika samoczynnie, gdy po pierwszym szale spada popyt.

Gdyby prześledzić historię literatury od zarania dziejów po dziś dzień, okaże się, że w świecie książek da się wyłonić zjawiska porównywalne z wprowadzaniem nowości do sklepów odzieżowych. W wieku XVIII zaczął prężnie rozwijać się gatunek literacki zwany powieścią. Obecnie forma najpopularniejsza, wówczas traktowana była nieufnie, ponieważ od stuleci w modzie była poezja. Czytanie wierszy było stosowne, natomiast gustowanie w powieściach – dziwaczne. Stopniowo jednak nowy gatunek zyskał popularność i moda się zmieniła, na czym bezsprzecznie zyskali czytelnicy. Oczywiście kształtowanie się tendencji literackich oraz przedkładanie jednych motywów nad inne nie było pierwotnie motywowane czystym zyskiem. Literatura pełniła funkcję zwierciadła historii i społecznych nastrojów, co w pewnym stopniu pozostaje aktualne do dziś. Jednak w XXI wieku książka to przede wszystkim jeden z wielu towarów, przedmiot transakcji i zainteresowania oraz działania marketingowców. Obecnie to właśnie z dążenia do wzbogacenia się powstają mody literackie.

Kino ostatnimi czasy wspiera, a nawet wytycza, trendy w literaturze. Można było to zaobserwować na przykładzie cyklu o Harrym Potterze czy najsłynniejszej trylogii fantasy – Władcy Pierścieni. Ekranizacji zawsze towarzyszy pojawienie się nowego wydania książki, nierzadko z filmową okładką i w bardziej ekskluzywnej formie. Na fali popularności danego utworu wypływają także inne produkty od gier, poprzez pocztówki, plakaty czy koszulki po przybory szkolne. Choć niektórzy długoletni fani czują się dotknięci komercjalizacją ukochanego tematu, rozpowszechnianie literatury w taki sposób ma raczej pozytywne konsekwencje. Są osoby, które dopiero dzięki ekranizacjom zaczynają sięgać po książki. Istnieją również sytuacje odwrotne, kiedy to scenariusz filmu czy fabuła gry stają się kanwą powieści. Takie książki również przyciągają odbiorców, nie tylko do danej konwencji, ale do słowa pisanego w ogóle, cokolwiek mówi się o wartości tego typu utworów. Moda literacka może zatem stać się modą na literaturę.

Mieliśmy już modę na polską Bridget Jones, młodych czarodziejów, magiczny pierścień, Wiedźmina czy Miecz Prawdy. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że obecne księgarskie trendy w dziedzinie literatury popularnej wciąż oscylują wokół wampirów oraz kryminałów z północy Europy. O ile powodzenie wampirów wydaje się spadać – od pewnego czasu romanse paranormalne zaczęły zasilać supermarketowe wyprzedaże taniej książki – o tyle mroczne i ponure historie morderstw rodem z Norwegii, Szwecji czy Islandii cieszą się niesłabnącą popularnością. Co więcej, moda na tego typu utwory, zarówno paranormalne romanse czy thrillery, jak i kryminały, okazała się inspirująca dla autorów rodzimego pochodzenia, a to już kolejna korzyść z istnienia trendów literackich.

Niestety wydawcy przeważnie nie wiedzą, kiedy przestać i często nie potrafią zaoferować odbiorcom chwili wytchnienia. Nachalnym i zbyt długotrwałym lansowaniem mody można również czytelnika zniechęcić. Zanim jednak całkowicie potępi się wydawców jako krwiopijców przyssanych do czytelniczych portfeli, warto wziąć pod uwagę obecną sytuację w kraju. Wydawanie książek niepopularnych może okazać się finansowo ryzykowne, a porywanie się samemu na kreowanie mody wymaga nie tylko zapału, ale i szeregu umiejętności oraz nakładu środków materialnych. W sytuacji wydawcy bezpieczniej jest iść za modą, a z innymi tematami lepiej czekać na kolejną „wysoką falę.”

Karolina „Mangusta” Kaczkowska

About the author
(poprzednio Górska), współpracowniczka Szuflady, związana także z portalami enklawanetwork.pl i arenahorror.pl, pasjonatka czytania, pisania i oglądania horrorów, tancerka i zbieraczka lalek. Wieloletnia członkini Gdańskiego Klubu Fantastyki. Z wyboru mieszka we Wrocławiu z mężem i zwierzakami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *