Michael Huemer – Porozmawiajmy o jedzeniu zwierząt

Staram się raz do roku chodzić na badanie krwi, żeby wiedzieć, czy rozkład mojego organizmu postępuje w sposób naturalny, czy może w jakiś sposób go przyspieszam. W zeszłym roku poszedłem do internistki skonsultować wyniki, bo zawsze miło usłyszeć, że wszystko jest w porządku. Ta jednak na wstępie zadała mi pytanie o przyczynę badania i tu już nie było tak miło, bo gdy tylko powiedziałem o kilkuletnim wegetarianizmie – o weganizmie aż strach wspominać – musiałem wysłuchać tradycyjnej litanii o „żarciu badyli” i braku naukowych dowodów na korzyści zdrowotne diety bezmięsnej. Moje wyniki powinny świadczyć o jej skuteczności, ale niestety, każdy lekarz, z którym rozmawiałem, twierdzi, że mięsa nie można kompletnie odstawić, bo „chłop” musi skądś pobierać białko. Oczywiście mogłem odpowiedzieć, że ludzki organizm wcale tyle białka nie potrzebuje, a do tego może je sobie pobierać z roślin strączkowych czy orzechów. Nie zrobiłem tego, ponieważ była to już któraś tego typu rozmowa w moim życiu i doskonale wiedziałem, że kontynuowanie jej nie ma sensu.
Żeby takowy miała, potrzeba dwójki partnerów o otwartych głowach, jak w fikcyjnym, acz w większości naturalnym, dialogu, jaki Michael Huemer prowadzi z hipotetycznym mięsożercą. Podczas czterech wspólnych obiadów odbywających się na przestrzeni czterech tygodni udaje mu się namówić swojego wyimaginowanego kolegę do zrezygnowania ze zjadania zwierząt nie z powodów zdrowotnych, ale przez odwoływanie się do moralności i etyki. To właśnie do osób jedzących mięso, ale potrafiących słuchać i dyskutować, skierowana jest ta książka. Do tych, którzy mają problem z cierpieniem powodowanym przez ich nawyki żywieniowe i zastanawiają się, czy wyrzuty sumienia po zjedzeniu kolejnego hamburgera są uzasadnione. Mięsożerca Huemera stawia właściwe pytania, otrzymuje w miarę wyczerpujące odpowiedzi, a na koniec przechodzi na jasną stronę mocy, więc – pozornie – nic, tylko zapamiętać kwestie z książki i ruszać w świat ratować zwierzaczki, prawda?
Cóż, szczerze mówiąc, przeszkodą nie do przejścia w prowadzeniu takich konwersacji jest brak odpowiednich partnerów do rozmowy. Ludzie niechętnie odchodzą od swoich przyzwyczajeń, bardzo często też nie chcą słuchać. Nawet ci, z którymi jesteśmy blisko związani. Każdy wegetarianin lub weganin powie wam, że największym piekłem są rodzinne obiady, gdzie wujek z ciocią zachwycają się karkówką, dzieciom wpycha się „mięsko”, a dziadkowie wspominają, jaki to kiedyś był schabik. Gdy jednak oni zapytają o brak mięsa na talerzu, potraktują odpowiedź jak wykład i albo się wyłączą albo machną ręką. Traktowanie niejedzenia zwierząt jako osobistej preferencji całkowicie pomija ich prawa, a w konsekwencji ich cierpienie, tymczasem wciąż dominuje przeświadczenie, że to ludzie mają wybór, inne gatunki nie.
Partner Huemera to natomiast wzór wyrozumiałości. Nie tylko nie przerywa i jest autentycznie zaangażowany w rozmowę, ale też chodzi z przyjacielem do wegańskiej restauracji. Sam mam kilku takich znajomych, więc niekoniecznie mnie to dziwi. Na obiadach nie dyskutujemy jednak o etyce weganizmu, a przynajmniej nie z taką pasją jak dwaj panowie w książce. Nie mamy też wykształcenia filozoficznego, by tego typu kwestie rozstrzygać na odpowiednim poziomie. Przede wszystkim jednak unikamy tego tematu dlatego, że jest on niewygodny, a okrucieństwo wobec zwierząt hodowlanych tak naprawdę trudno uzasadnić. Można odwoływać się do tradycji albo religii, ale na dobrą sprawę to po prostu maskowanie okrucieństwa wielkimi słowami, tak jak skrywa je określanie zwierzęcych zwłok jako „wołowiny” czy „wieprzowiny”.
Chociaż nie ulega wątpliwości, że zwierzęta nie odczuwają tak skomplikowanych emocji jak my, ból czy cierpienie skomplikowanymi emocjami nie są. Za utrzymaniem status quo stoi jednak cała machina propagandowa, inwestująca w prezentowanie mięsa jako czegoś normalnego, tak jak normalny był kiedyś rasizm czy nieposiadanie prawa głosu przez kobiety. Jak zauważa Huemer: „w ciągu raptem dwóch lat przemysł mięsny zabija więcej zwierząt, niż kiedykolwiek żyło nas na Ziemi” (s. 90). Skala tego okrucieństwa robi wrażenie. Podobnie jest ze zdjęciami z transportu czy filmami z rzeźni. Mimo to ludzie nadal zjadają zwierzęta, obojętnie, jak nieetyczna jest ta praktyka. Chcę wierzyć, że ta przystępna książeczka może to zmienić.

Tytuł: Porozmawiajmy o jedzeniu zwierząt. Etyka wegetarianizmu
Autor: Michael Huemer
Przekład: Włodzimierz Gogłoza
Liczba stron: 183
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Rok wydania: 2020

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *