„Miasteczko” Natalia Nowak-Lewandowska

Świetnie zapowiadające się „Miasteczko” nieznanej mi dotąd polskiej autorki Natalii Nowak-Lewandowskiej miało być przyjemną odskocznią od zagranicznych thrillerów. Informacje zamieszczone w opisie zdradzały, że należy spodziewać się różnych gatunków literackich: literatury obyczajowej, romansu i kryminału. Pisarka w swoim dorobku ma już kilka tytułów, np.: „Układankę”, „Głód miłości” i „Wybór M”, których średnia ocen na portalu Lubimy Czytać dobrze się prezentuje, bo w okolicach 7/10 gwiazdek. Stąd też wzięło się moje zainteresowanie książką wydaną pod szyldem wydawnictwa Filia. Jednak zaciekawienie szybko przerodziło się w duże rozczarowanie, a zaczęło się od fabuły.

Główna bohaterka Monika Romanowska po kilku latach spędzonych w stolicy postanawia powrócić w rodzinne strony, do małego miasteczka Doruchowa. Szuka tam spokoju oraz odcięcia się od wielkomiejskich problemów i zaczyna pracę jako miejscowa nauczycielka. Nie dane jest jej jednak długo cieszyć się psychicznym odpoczynkiem. Monika spotyka się z niechęcią ze strony sąsiadów i współpracowników. Wkrótce też okolica zaczyna żyć tajemniczą śmiercią licealisty i prowadzonym śledztwem, a bohaterka wdaje się w rzekomo zakazany związek.

I jako że powieść gatunkowo leży na pograniczu romansu, warto przyjrzeć się jednemu z ważniejszych wątków, czyli zauroczeniu, które dosyć szybko zostało nazwane miłością. Mogło być tajemniczo, emocjonująco, może nawet wzruszająco, ale wyszło nieszczerze. Monika jako nauczycielka sprawia wrażenie osoby odpowiedzialnej, inteligentnej, a przede wszystkim dojrzałej. Natomiast epizod związany z szybkim zakochaniem się odbiera jej wiarygodność i stawia w roli infantylnej kobiety działającej pod wpływem zachcianek nielogicznie umotywowanych. Nawet jeśli przyjąć, że uczucia rządzą się swoimi prawami, w tym przypadku są przedstawione sztucznie i rozczarowująco. Historię mogły zatem uratować kryminalne wstawki, podążanie za prowadzonym śledztwem i odkrywanie odpowiedzi na postawione wcześniej pytania. I sam punkt wyjścia się broni, bo wprowadzenie budziło zainteresowanie i zapowiadało, że w rozwinięciu może wydarzyć się coś zaskakującego. Rozwiązanie i finał nastąpiły jednak zbyt szybko, poprowadzone niechlujnie i bez zaskoczeń. Jedną z niewielu pozytywnych cech wyróżnia się jedynie historia miasteczka. Przez pierwsze strony to tajemnica z nim związana tworzyła klimat i otoczkę całej powieści. Gdyby w tym kierunku podążała cała akcja, mogłaby zgrabnie zatuszować inne niedoskonałości.

„Miasteczko” czyta się bardzo szybko, na co wpływ ma duża czcionka oraz wiele przerw i spacji. Wadą są dialogi, które nie zachęcają do tego, by kontynuować lekturę. Są nieautentyczne i rażą prostotą. Sztuczne i nadęte zdania oraz dosłowne wyjaśnianie każdego zachowania bohaterów stają się w pewnym momencie męczące, dlatego też polecam raczej słuchanie audiobooka, np. przy wykonywaniu prac domowych, zamiast skupiania się w 100% tylko na wersji drukowanej.

Smaczkiem, który znajduje się dopiero na ostatnich stronach powieści, jest lista piosenek zamieszczona przez autorkę. Można przesłuchać ją sobie przy czytaniu, bo stanowi wartość dodaną do historii. Historii bardzo rozczarowującej, zbyt banalnej i z niewiarygodną główną postacią. Po obiecującym zawiązaniu akcji i tajemniczej opowieści o dawnych dziejach Doruchowa zawodzi niemal wszystko. Od formy przedstawienia po relacje między bohaterami i sprawę kryminalną. „Miasteczka” nie polecam, a sama nie czuję się zachęcona, by sięgnąć po inne tytuły autorki.

Klaudia Osuch

Tytuł: Miasteczko
Autorka: Natalia Nowak-Lewandowska
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2020

About the author
redaktorka działu recenzji książkowych. Popkulturowa sroka, która uwielbia szeroko komentowane wydarzenia np. Oscary, Super Bowl, Igrzyska Olimpijskie, rozdania nagród i plebiscytów. Namiętnie zakochana w sporcie, przede wszystkim w nocnych pojedynkach tenisowych. Z literaturą poznana w swoim czwartym roku życia. Od niedawna fanka thrillerów psychologicznych, ale generalnie nie patrząca na gatunki, tylko na historię. Ulubiony język: francuski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *