Marcin Mortka „Świt po bitwie”

świt

Akcja „Świtu po bitwie”, drugiego tomu „Trylogii nordyckiej” Marcina Mortki, toczy się dwadzieścia lat po wydarzeniach opisanych w „Ostatniej sadze”. Gdy Biały Jastrząb upadł, rządy nad Nordveghr objął jarl z Hladir, Tryggve, który okazał się zręcznym i przebiegłym politykiem. U jego boku trwa skald z Islandii, Vidar. Jego syn Viglund, zwany Wilczym Pyskiem, nienawidzi ojca. Obwinia go za przekazanie mu wilczego przekleństwa, które czyni z niego wyrzutka. Stroniący od ludzi Viglund dowodzi Helsvinir, owianym złą sławą drugim hirdem króla Tryggve.
Tymczasem do Jomsborga powraca jarl Thorkill i przystępuje do realizacji swego dalekosiężnego planu. Za jego sprawą Islandia i Nordweg staną w ogniu.

„Świt po bitwie” zdecydowanie różni się konstrukcją od „Ostatniej sagi”. W pierwszym tomie Mortka zdecydował się na przedstawienie wydarzeń z punktu widzenia trzech postaci i właściwie nie da się rozstrzygnąć, która z nich była najważniejsza. W drugim tomie jest inaczej. Fabuła skupia się wokół Viglunda Wilczego Pyska. Intryga jest dobrze napisana i klarowna, choć jej elementy dość szybko wskakują na swoje miejsce i trudno tu mówić o jakimś większym zaskoczeniu w finale.

Drugi tom „Trylogii nordyckiej” osnuty jest wokół mitów o Baldrze i ragnaröku. Baldr był bogiem, który miał powrócić po ostatecznej klęsce Asów, by panować nad nowym, lepszym światem. Mortka dopisał mu w swojej historii potwora, z którym bohater musi się zmierzyć. Jest to typowe dla opisów raganröku, będącego areną pojedynków odwiecznych wrogów. Thor ściera się z Midgardsormem, Odyn z Fenrirem, Tyr z Garmem, Heimdall z Lokim, a Frej z Surtem.
Ostatecznym zagrożeniem jest Nidhögg. Jakimś cudem przetrwał raganrök. To jeden z węży/smoków, który za wszelką cenę starał się zniszczyć świat, podgryzając korzenie świętego jesionu Yggdrasill. Węże/smoki to w mitologii skandynawskiej odwieczni wrogowie kosmicznego porządku. Głównym celem ich istnienia jest doprowadzenie do zagłady świata. I taką właśnie symbolikę wykorzystał w swojej powieści Mortka, dodając Baldrowi powód, dla którego musiał on wrócić po zmierzchu bogów do Midgardu.
I w tym momencie powracamy do nadrzędnej kategorii w świecie „Ostatniej sagi”, sag staroislandzkich czy kultury średniowiecznych wikingów w ogóle – przeznaczenia. Powrót Baldra został wpisany w ciąg historii, w którym znalazło się miejsce także dla chrześcijan.

Wiedz tylko, że nie bogowie mnie wysłali, ale przeznaczenie. To przeznaczenie chce, by ostatni wyrzutek ze świata martwych bóstw został pokonany i zniszczony przez swojego rodaka. (…) Nie przez przypadek przeznaczenie zesłało tu mnie, boga tak podobnego do tego, który objął rządy nad Midgardem zaraz po nas.
(M. Mortka, „Świt po bitwie”, s. 317)

Połączenie dobrego i pięknego Baldra z Chrystusem nie jest wymysłem Mortki, ale świetnie współgra ze stworzoną przez niego wizją świata. Podoba mi się także kameralność jego ragnaröku. Jest tak, jak pisał Miłosz w „Piosence o końcu świata”: „A którzy czekali błyskawic i gromów / Są zawiedzeni. / A którzy czekali znaków i archanielskich trąb, / Nie wierzą, że staje się już”.

Choć w ciszy i zapomnieniu, Raganrok jednak się odbył. Bogowie i olbrzymi nie żyli, a niedobitki istot z dawnych wierzeń pogrążone były w rozpaczy (s. 156).

Jeden z rozdziałów w historii świata dobiega końca, takie bowiem jest przeznaczenie, i z nim nikt, nawet bogowie, nie może wygrać. Pozostaje tylko ulotna pamięć, a przede wszystkim słowo pisane. I taka jest właśnie puenta „Świtu po bitwie”. Vidar po rozmowie z trollem odkrywa wreszcie swoje przeznaczenie:

Spróbuję ocalić choć cząstkę twego świata. (…) A także mojego i Viglunda, bo czy berserkerzy i wilkołaki nie należą do tej samej opowieści co trolle? (…) Napiszę o Baldrze, o Arnulu i innych karłach, o berserkach, trollach, krakenach, runach i świętym drzewie najpiękniejszego z bogów. Niech to będzie ostatnie dzieło mego życia (s. 411).

Islandzcy skaldowie dzięki swoim dziełom ocalili wspomnienie o świecie i kulturze średniowiecznych wikingów. Nasi słowiańscy przodkowie nie mieli tyle szczęścia.

„Świt po bitwie” z jednej strony jest opowieścią awanturniczo-przygodową, w której na pierwszy plan wysuwa się walka o władzę, z drugiej jednak Mortka przenosi tworzoną przez siebie historię na wyższy poziom, symboliczno-mityczny, wpisując bohaterów i ich działania w odwieczny cykl walki o zachowanie porządku we wszechświecie, co w praktyce sprowadza się do stawienia czoła wężom/smokom będącym uosobieniem pradawnego chaosu.

Autor: Marcin Mortka
Tytuł: „Świt po bitwie”
Cykl: Trylogia nordycka
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 415
Data wydania: 2015

Barbara Augustyn

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *