Mało znani, niedocenieni, zapomniani I – Jonathan Aycliffe

W miniony weekend Stephen King, bez wątpienia ikona horroru, skończył 66 lat. Nie dało się przeoczyć tej informacji, choćby się chciało, każdy szanujący się fan page horrorowy na FB zamieszczał zdjęcie pisarza i wiadomość o tej doniosłej rocznicy. Świat bez Kinga byłby zdecydowanie uboższy, to na pewno, jednak zafiksowanie na tym jednym pisarzu, które zdarza się czytelnikom horroru, prowadzi do zamykania się na utwory innych, a więc ograniczanie swojego czytelniczego doświadczenia. „King to to nie jest” – bywa najkrótszą recenzją utworów grozy innych pisarzy, kiedy chce się powiedzieć, że podobały się średnio. Nie rozumiem, skąd pomysł, że każdy twórca horroru powinien być jego wierną kopią? Dlaczego w tej sytuacji nie działają hasła o indywidualizmie, oryginalności i poszukiwaniu własnego stylu?

Obok Stephena Kinga na polskim rynku pojawia się jedynie kilka nazwisk, z rzadka wprowadza się autorów nowych. Z punktu widzenia wydawców jest to zrozumiałe. Po co ryzykować niepowodzenie z nieznanym nazwiskiem, skoro zostało do wydania jeszcze sporo Kingów czy Mastertonów. Jeśli się skończą, wyda się nowe tłumaczenie z równie świeżą okładką i jakimś mądrym posłowiem. Będą z tego pieniądze, można być spokojnym. Dziwi mnie natomiast skostniała postawa takich czytelników, którzy z własnej woli zawężają sobie horyzonty.

Kilka lat temu wydawnictwo Amber próbowało wprowadzić na polski rynek paru nowych autorów horroru, znanych i docenianych na zachodzie. Wyszło średnio, książki szybko trafiły do tanich księgarni. Jednym z pisarzy wówczas zaprezentowanych był Brytyjczyk Jonathan Aycliffe (właść. Denis McEoin). W 2009 roku wydawnictwo oddało do rąk czytelników dwie jego powieści: „Pokój Naomi” oraz „Szepty w ciemności”. Horrory tego pisarza to literatura dla zwolenników grozy bardziej klasycznej, stonowanej i o niezwykle tajemniczym klimacie, gdzie umiejętnie stopniowane napięcie towarzyszy czytelnikowi do ostatniej strony. Podczas lektury mamy możliwość zżycia się z bohaterami, dzięki czemu silniej angażujemy się w czytaną historię.

162

„Pokój Naomi” („Naomi’s Room”) to debiutancka powieść Aycliffe’a, napisana w 1991 roku, a więc na długo przed polskim wydaniem. Głównym bohaterem tego horroru jest Charles, ojciec kilkuletniej Naomi. Poznajemy go w chwili, kiedy dziewczynka zostaje uprowadzone i bestialsko zamordowana przez nieznanego sprawcę. Cierpienie po stracie dziecka nabiera nowego znaczenia, kiedy mała Naomi powraca zza grobu. Choć to powieść debiutancka, widać już po niej literacki kunszt autora. Aycliffe dobrze zna horrorowe schematy i zręcznie nimi manipuluje, podobnie jak czytelnikiem i jego emocjami. Z niechronologicznie przedstawianych wydarzeń wyłania się historia zaskakująca i autentycznie przerażająca, lecz także smutna. Po książkę powinni sięgnąć zwłaszcza ci, którzy nie wierzą, że na polu horroru może wyrosnąć coś oryginalnego i niebanalnego.

pokoj-naomi-b-iext6735924

Druga z wydanych pozycji, „Szepty w ciemności” („Whispers in the Dark”), to powieść, która od pierwszych stron wzbudza jak najbardziej pozytywne skojarzenia z „Dziwnymi losami Jane Eyre” Charlotte Bronte. Mamy tu osieroconą bohaterkę, której los wydaje się odwracać, kiedy dobrze sytuowani krewni przyjmują ją pod swój dach. Charlotte (nomen omen?), bo takie imię nosi protagonistka, opowiada swą historię z perspektywy lat, jako stara kobieta, zwierzając się na piśmie z koszmaru, jaki przeżyła. „Szepty w ciemności” to niezwykle nastrojowa historia rodzinnej klątwy, w której wytrawni czytelnicy odnajdą także echa twórczości Lovecrafta.

207378

Obie książki pochłonęłam błyskawicznie, nie mogąc się nadziwić, dlaczego dopiero teraz zdecydowano się wprowadzić tego pisarza na nasz rynek. Kiedy za jakiś czas zobaczyłam je w taniej księgarni, zrozumiałam, że nie będzie więcej Aycliffe’a po polsku. Pozostało liczyć na dobrodziejstwo eBaya. Udało mi się zdobyć dwie kolejne powieści. „The Vanishment” powraca do wykorzystanego w „Pokoju Naomi” motywu zniknięcia członka rodziny. Tym razem chodzi o Sarah, żonę głównego bohatera. Zniknięcie kobiety uruchamia ciąg niewytłumaczalnych wydarzeń. Druga z powieści, jakie udało mi się kupić na eBayu, nosi tytuł „The Lost”. Horror ten przedstawia smutną i straszną historię Michaela Ferraru, potomka rumuńskiego rodu, który postanowił odzyskać swe włości w Transylwanii. Wbrew oczywistym skojarzeniom, nie jest to kolejna sztampowa powieść o wampirzym dziedzictwie. To przede wszystkim opowieść o człowieku uwikłanym, niezdolnym do wyzwolenia się z więzów przeznaczenia.

Jonathan Aycliffe to pisarz, którego szkoda przegapić, niezależnie od stanowiska względem horroru. Autor ten nie tylko opowiada ciekawe historie, ale przede wszystkim powołuje do życia wiarygodnych bohaterów, dzięki czemu jego książki silnie oddziałują na wyobraźnię i uczucia czytelnika. Słusznie napisano w „Yorkshire Gazette”, że pisarstwo Aycliffe’a wywołuje dreszcz na kręgosłupie i nie pozwala zapomnieć o tym autorze.

źródła: www.fantasticfiction.co.uk

About the author
(poprzednio Górska), współpracowniczka Szuflady, związana także z portalami enklawanetwork.pl i arenahorror.pl, pasjonatka czytania, pisania i oglądania horrorów, tancerka i zbieraczka lalek. Wieloletnia członkini Gdańskiego Klubu Fantastyki. Z wyboru mieszka we Wrocławiu z mężem i zwierzakami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *