Małgorzata Hillar

11
zdj. wysokieobcasy.pl

Małgorzata Hillar – nazywana „wnuczką Różewicza” i „córką Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej”* – dziś nieco zapomniana, zdecydowanie niedoceniona. O Hillar niemal w ogóle się nie pisze. Pierwszą biografię wydał Tadeusz Linkner, kolejną Agnieszka Nietresta. Ta druga pozycja stanowi główne źródło – obok wierszy – informacji o poetce zawartych w tym szkicu.

 Janina Krystyna Helena Hillar (ur. 19.08.1936) dzieciństwo spędziła w rodzinnej Piesienicy, wsi w powiecie starogardzkim. To tu powstały jej pierwsze próby poetyckie, zapisane dziecięcym pismem „Wierszyki ułożone przez Janeczkę Hillarównę”.

Kiedy byłam dzieckiem

pisałam wiersze na strychu

żeby się nie śmieli.

(„Dziki człowiek” – fragm.)

1

Dopiero w okresie studiów wybrała dla swojej twórczości imię osobne – Małgorzata.

W czasie wojny uczęszczała na tajne komplety, maturę zdała eksternistycznie w Częstochowie. Podjęła pracę jako urzędniczka w Bydgoszczy, rozpoczynając tym samym dorosłe, samodzielne życie. Kwestią niejasną pozostaje data rozpoczęcia (i zakończenia) studiów Hillar, jeśli zaś chodzi o kierunki – sama poetka deklaruje ukończenie prawa i filozofii na UW, co jednak nie znajduje potwierdzenia w dokumentach.

Małgorzata Hillar zajmowała się także tłumaczeniami poezji kubańskiej i radzieckiej. Obrała literacką drogę, bo poezja zawsze była jej najbliższa. W 1957r. ukazał się jej pierwszy autorski tom wierszy – „Gliniany dzbanek” (z ilustracjami Mai Berezowskiej). Debiutancki zbiór podzielił czytelników na dwa obozy: jedni nie dostrzegali w młodej autorce talentu poetyckiego, drudzy chwalili jej potencjał.

Najbardziej bolesne dla początkującej poetki były właśnie recenzje pierwszego zbioru. Zarzucano jej m.in. nieudolne korzystanie z różewiczowskiej frazy czy brak zmysłowości w erotykach. Jednak znalazły się też głosy pozytywne, jak choćby pochwała od Anny Kamieńskiej za oryginalność, szczerość i prostotę wyrazu. Ale i owa prostota dla jednych stanowiła walor, dla innych – mankament. Wiele sprzecznych opinii, tych negatywnych nieco więcej. A i tak Stowarzyszenie Księgarzy Polskich nagrodziło „Gliniany dzbanek” jako najlepszy debiut 1957r.

Jak widać, na nic się zdała ostra krytyka, gdyż czytelnicy od początku pokochali poezję Hillar, odnajdywali w niej własne emocje i – przede wszystkim – rozumieli ją. Co zostało potwierdzone szybkim dodrukiem pierwszego tomu.

W „Glinianym dzbanku” pokazała się prawdziwa Hillar, żyjąca jeszcze wspomnieniami z dzieciństwa i domu rodzinnego, idealistka. Wiersze sentymentalne przeplata z utworami o getcie, wojnie, śmierci. Oczywiście nie wprost, ona jeszcze potrzebuje pretekstów, by podnieść tak trudne tematy. Znajduje je w codzienności i tworzy liryki, które bazują na kontraście: sielanka/spokój/życie – wojna/strach/śmierć. Trzeba zgodzić się ze stwierdzeniem, iż jest to tom bardzo nierówny, ale zapowiadający obiecującą artystkę. Obok uładzonych wierszy apoteozujących radość życia znajdziemy odważne, wyzywające wizje zdeformowanego świata. Równie ochoczo poetka zabiera głos w sprawie polityki, jak i snuje miłosne wyznania. Swoisty misz-masz pomysłów.

2Dwa lata później Hillar publikuje drugi zbiór i staje się członkiem Związku Literatów Polskich. W „Prośbie do macierzanki” widać już pewną spójność i uporządkowanie. Poetka wyciągnęła wnioski i z tomu na tom będzie udowadniać, jak wiele pracy wkłada w swoją twórczość. Drugi tom cechują motywy, które naznaczą tę poezję na przyszłość, m.in. miłość, czekanie, strach, podwójne życie. Już w tym zbiorze można zauważyć ulubione sposoby budowania utworów przez autorkę, np. za pomocą związków z przyrodą lub nawiązań religijnych. Łączenie sacrum i profanum będzie też jednym ze znaków rozpoznawczych stylu Hillar.

„Krople słońca” (trzeci zbiór poetycki) to w zasadzie wybór wierszy z poprzednich tomików. Tylko dwadzieścia jeden utworów było dotąd niepublikowanych. Nowe liryki opisują niepokojące sytuacje, w których podmiot coraz mocniej pogrąża się w depresji czy nawet obłędzie. Naprzemiennie poddaje się tym stanom i szuka ratunku oraz nadziei na uporanie się z nimi.

3Kolejny zbiór wierszy, „Czekanie na Dawida”, to – w pierwszej części – zapis poszukiwań własnej tożsamości (wciąż określanej przez pryzmat mężczyzny) dobrze znanego z poprzednich książek podmiotu-kobiety. Druga część stanowi studium stanów emocjonalnych kobiety spodziewającej się dziecka. Jeśli ktoś dotąd wątpił w zdolności poetyckie Hillar – ten tom z całą stanowczością je potwierdza.

„Czekanie na Dawida” (tom z 1967r.) można określić jako liryczny monolog z własnym „ja”. Hillar najpierw została mamą Dawida, potem żoną ojca dziecka – Zbigniewa Bieńkowskiego. Ten związek jednak nie był szczególnie udany. Mąż ją opuścił dla innej kobiety (również poetki, nominowanej w tym roku do nagrody Orfeusza, Adriany Szymańskiej), co było dla Małgorzaty nie do udźwignięcia.

„Dzwonek”

Kiedy wreszcie odszedłeś

zielony czajnik

długo śpiewał radosną melodię

aż pokrywka tańczyła

 

Zaczęłam chodzić

po ścianach

 

Nikt nie mówił

Co robisz

Normalni ludzie

nie chodzą po ścianach

 

Potem karmiłam

głodną podłogę

sypiąc w szpary

cukier

 

Mieszałam głośno herbatę

a szklanka dźwięczała

jak dzwonek

zagubionej w górach owcy.

 

Pocieszenia szukała w alkoholu, co z kolei skonfliktowało ją z synem. Wiele długich lat milczała, cierpiąc, sięgnęła dna rozpaczy, aby finalnie znaleźć ratunek w Bogu. Wyraz tego dała w ostatnim tomie poezji – „Gotowości do Zmartwychwstania”. Hillar wskrzesiła tu wiele swoich poprzednich utworów, oczywiście odpowiednio je modyfikując do zmienionego przez lata doświadczeń światopoglądu.

Żyła w ciągłym strachu, przede wszystkim przed samotnością, która ostatecznie zatriumfowała, będąc jedynym świadkiem odejścia poetki 30.05.1955r.

Błogosławię cię ściano

gdyż wiem

że jedynie ty

będziesz wierną towarzyszką

mojej śmierci

(„Ściana” – fragm.)

Kinga Młynarska

* Podaję za: Nietresta A., 2003, Małgorzata Hillar, Kraków, s. 12.

** Zdjęcia, jeśli nie zaznaczyłam inaczej, pochodzą z książki A. Nietresty.

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

2 komentarze

Skomentuj Marysia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *