„Łzy. Łezki. Arabeski” – Anna Buchalska

„Łzy. Łezki. Arabeski”, tomik poetycki Anny Buchalskiej, przeczytałam raz. Potem drugi, trzeci, dziesiąty. I za każdym razem nieodmiennie zaskakuje mnie „arabeska” w tytule zbiorku. Jako gatunek literacki wyróżnia się humorem i ironią, a liryki Anny Buchalskiej nie bawią, nie śmieszą, ani nie kpią. Jej wiersze proszą o uwagę, skupienie i refleksję. Ich styl jest poważny, zmierzający niekiedy ku patosowi. Ale może arabeskę należy interpretować jako element zdobniczy, sięgając po jej definicję z zakresu architektury? Ale i takie przypuszczenie wydaje się być chybione. Poetka nie ozdabia, nie dekoruje, nie dba o „urodę” wiersza, dla niej ważny jest przekaz, jaki niesie utwór oraz słowa, które go tworzą, i których zadaniem jest trafić do jak największego grona odbiorców. W przepastnym worku metafor, porównań i innych środków poetyckiego wyrazu, Anna Buchalska nie sięga głęboko, po te najbardziej wymyślne, trudne do interpretacji, wymagające. Korzysta ze stosunkowo prostych rozwiązań, co nie znaczy, że jest to poezja banalna czy infantylna. Dla autorki bardzo ważne jest słowo, którym swobodnie się bawi, wykorzystując jeden wyraz do maksimum. Udowadnia tym samym, że ze „zwykłych” słów można stworzyć poezję inteligentną, ciekawą i prawdziwą, płynącą z potrzeb serca czy duszy.

„Jestem By mówić cichym ruchem dłoni

O tym co głośne

I o tym co milczy” („Narodzona”)

Najważniejszy w utworach Anny Buchalskiej jest człowiek, ukazany w różnych aspektach i relacjach z otoczeniem. Wydaje się, że czołową rolę gra tu człowiek smutny, rozgoryczony, przytłoczony. Z jednej strony stan emocjonalny, w którym ów bohater-podmiot liryczny się znajduje powodować będzie konfrontacja z otaczającymi go realiami, rozrzewnienie za odległym dzieciństwem (beztroska, bezpieczeństwo, rodzące się marzenia). Człowiek smutny wchodzi także w skomplikowane relacje (z samym sobą, z najbliższymi, z matką, z Bogiem), niekiedy są to doświadczenia bolesne, odciskające piętno, rzutujące na przyszłe postrzeganie i odczuwanie. Cierpienie bohatera ma podłoże psychiczne, emocjonalne, ale także fizyczne. Autorka „Łez…” podejmuje istotne tematy, związane z problemami osób borykających się z różnymi chorobami czy schorzeniami, które zwykle w poezji bywają przemilczane, np. wiersze „Anoreksja”, „Jestem jedną z bezimiennych”.

Jak wszyscy, bohater tomiku szuka miłości, bliskości, akceptacji, pokrewnej duszy. Pragnie znaleźć zrozumienie. Odnajduje sens życia w naturze. Anna Buchalska wyraźnie rozgranicza dzieło Boskie od ludzkiego, z jednoczesną apoteozą tego pierwszego. Zwraca uwagę na piękno, cud przyrody, która nas otacza; uświadamia, jak wiele umyka ludzkiemu oku (i duszy) w codziennej gonitwie, niewoli nowoczesności. Ukazuje również wielką moc natury, potęgę, której nic nie jest w stanie unicestwić. Z tych wierszy wyłania się już zupełnie inny bohater – człowiek świadomy, optymista, chwytający życie pełną piersią, pogodzony i akceptujący siebie oraz swoją rolę w kosmicznej przestrzeni. Bohater ten ujawnił się w całej swojej krasie w liryku „Blask świecy”.

Dla bohatera-podmiotu Anny Buchalskiej ogromne znaczenie ma pasja, która nadaje sens istnieniu. Pozwala mu na szczęśliwe życie jego pełnią. On odnalazł swoją drogę w tworzeniu. Jest kreatorem, artystą, poetą. Nie jest rzemieślnikiem, jego poezję tworzy natchnienie, co nie oznacza, że jest to proste zadanie. Pisanie sprawia mu ogromną przyjemność, ale przytrafiająca się niemoc twórcza, nie pozwalające się wyrazić wnętrze wpędza go w przygnębienie, zwątpienie. Nieustannie toczy ze sobą walkę o słowo. Poezja daje mu siłę, jest azylem, w którym może się schronić, gdy przygniata go ciężar codzienności. Jednym z lepszych i bardzo ważnych utworów w polskiej poezji ostatnich lat jest utwór „Artysta” – śmiałe porównanie twórcy do niewolnika to doskonały obraz relacji poeta – „ja” poetyckie oraz poeta – czytelnik.

Przy całej gamie trudnych i jednocześnie bardzo istotnych tematów, które porusza Anna Buchalska, szerokiej perspektywie widzenia, zdumiewające jest to, że dla poetki równie ważne (o ile nie najważniejsze) są drobiazgi. Drobne elementy rzeczywistości jak motyl, gołąb czy choćby kurz urastają w tej liryce do rangi symboli, stają się kluczem do interpretacji wierszy.

Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomiku poetki. Bardzo jestem ciekawa, jak rozwinie się warsztat pani Ani oraz którą z lirycznych dróg podąży.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

2 komentarze

  1. Pingback: Gwiazdkowy prezent

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *