Luther

Londyński policjant John Luther pracuje w pocie czoła w londyńskim komisariacie. Asystują mu młodszy komisarz Justin Ripley, który robi wszystko, żeby dorównać profesjonalizmem przełożonemu i przenikliwa Erin Gray, która wprawdzie spostrzega nie fair zagrywki swojego szefa, ale nie jest w stanie niczego mu udowodnić.

 

Jego imię i nazwisko nie jest przypadkiem: to trochę przewrotna gra z historią. Ani z niego dobry chrześcijanin, ani godny potępienia degenerat. Wobec przypadków agresji, wandalizmu i okrucieństwa bynajmniej nie wykazuje biernego oporu. Jest czujny, przenikliwy, doskonały z niego strateg i analityk. Każdego przestępcę zabija jego własną bronią: a to prowadząc z nim wyrafinowaną psychologiczną grę, a to zapędzając go w kozi róg słabości i kompleksów. Tak radzi sobie w życiu zawodowym, ale to jeszcze nie wszystko. Jak by tego było mało, przyjaźni się z piękną i genialną socjopatką, Alice Morgan, której pomaga zbiec z więzienia. W ściganiu i znajdowaniu przestępców nie ma sobie równych, ale, jakże mogłoby być inaczej, to człowiek głęboko zraniony, samotny i, oczywiście, nieszczęśliwie zakochany. Serial zaczyna się od sceny, w której ubrany w najlepszy garnitur, chce zakończyć swoje życie, ale traf chce, że broń nie wypala. Policjant poprawia więc krawat i idzie do pracy.

W „Lutherze” nie tyle chodzi o szybkie zwroty akcji, o zaskakujące zakończenia, ile o psychologię postaci. Luther rozprawia się z seryjnymi mordercami nie za pomocą sprytnego fortelu, nie liczy na łut szczęścia i nie łapie zbira tylko dlatego, że niechcący coś podsłuchał (jak to bywa w niektórych polskich produkcjach stylizowanych na fabularyzowane dokumenty). Serial buduje napięcie głównie przez komplikację psychologicznych wątków i doskonałe, ascetyczne ujęcia.

Najcięższe przypadki psychopatów, degeneratów i morderców, których motywacja jest co najmniej niejasna, to nic w porównaniu z problemami, które miewa sam policjant. W likwidowaniu niewygodnych postaci jest dużo skuteczniejszy niż ścigani przez niego bandyci. Przez swoje dobre serce ściąga sobie na głowę kłopoty w osobie niesfornej Genevieve, którą zmuszano do prostytucji. Dzieli się z nią swoim mieszkaniem, a kiedy dziewczynę dalej prześladuje jej dawny alfons i sama decyduje się wymierzyć mu krwawą sprawiedliwość, Luther sprytnie likwiduje ciało. Z tej mieszanki dobrotliwości wujka spod Londynu, przebiegłości godnej nieuchwytnego rabusia i cudownego daru pakowania się w towarzyskie i zawodowe kłopoty powstała właśnie postać londyńskiego policjanta. Jeżeli ktoś kieruje się nadmiernie zasadą, że prawo szczególne uchyla ogólne, nie może byc bohaterem jednoznacznym, ale bez takich konstrukcji nie pokochalibyśmy Doktora House’a albo Dextera.

Serial gwarantuje świetną rozrywkę szczególnie na jesienne popołudnia. Nie jest to może szczyt popisów aktorskich i niespotykanego kunsztu reżyserskiego, ale, w polskich warunkach, angielski humor i spójna konstrukcja sprawiają widzowi nie lada przyjemnośc. Zresztą, już sam fakt emisji drugiego sezonu świadczy o popularności policjanta. Producenci prawdopodobnie zdecydują się również na realizację spin-offu, a w roli głównej wystąpi piękna i uwodzicielska morderczyni Alice Morgan.

W serialu zwraca uwagę również świetnie dobrana muzyka Paula Englishbaya (autor m. in. muzyki do „Była sobie dziewczyna”). To, co szczególnie wyróżniające, to obraz Londynu: kadrowany wyjątkowo realistycznie, ale nie od strony olśniewającego, korporacyjnego City. Smutne, brudne i podejrzane uliczki, emanujące smutkiem, samotnością i beznadzieją przypominają trochę Gotham bez Batmana. Twarze bohaterów ukazywane z takiej perspektywy, jakby uczestniczyli w nieustannym przesłuchaniu na pewno dobrze robią warstwie psychologicznej filmu. Plus piękny angielski akcent

Niby niewiele nowego, ale angielska produkcja BBC z 2010 r. zasługuje na uznanie. Sto dziesięć minut wartościowej rozrywki, zawartej w dwóch pełnometrażowych odcinkach, którą w Polsce można uświadczyć na kanale Ale Kino + 19 i 26 września.

Katarzyna Woźniak

2 komentarze

  1. zaczęłam jakiś czas temu oglądać ten serial, dla mnie jest świetny. Wreszcie jakiś bohater, którego trudno jednoznacznie ocenić i do tego jeszcze Alice piękna i przebiegła ;p

Skomentuj pink-pocket Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *