„Lubcie mnie, jestem taka fajna!” – recenzja komiksu „Harley Quinn #6 – Cała w czerni, bieli i czerwieni”

„Lubcie mnie, jestem taka fajna!” – gdyby tomy umiały mówić, te o Harley Quinn zapewne tak właśnie zachęcałyby potencjalnych czytelników do zwrócenia na nie uwagi. Harley kocha zwierzątka, opycha się niezdrowym jedzeniem i ma przy tym fantastyczną figurę. Nie da się nie żywić do niej sympatii.  Tyle że autorzy scenariusza mają problemy z wyjściem poza te trzy cechy, przez co stali się niewolnikami koncepcji, jaką sami sobie narzucili.

n52HQUINN6

Na samym końcu tomu Harley mówi do Poison Ivy: „Wszystko jest trochę bardziej zwariowane, ale takie samo jak zwykle, nic się nie zmienia”. Świadomie lub nie, to zdanie idealnie podsumowuje serię komiksów o Harley Quinn, które, chociaż bywają zabawne, urocze i kochane, na dłuższą metę wydają się pozbawione ogólnego celu. Historia nie posuwa się do przodu, szalone wizje/sny nie wnoszą nic do fabuły, momentami jest to po prostu męczące. To trochę tak, jakby autorzy obchodzili się z doktor Quinzel zbyt ostrożnie i nie pozwalali jej pokazać, na co ją stać. Wiemy już, że nie potrzebuje Jokera, żeby zainteresować, ale czy jest w stanie udźwignąć poważną fabułę, a nie pełną mniej lub bardziej udanych żartów opowiastkę, która nie ma żadnego znaczenia, a często i sensu, na końcu zaś nie zmienia nic w postawie bohaterki?

011_HQUINN_t06

Dlatego też nie warto rozwodzić się nad treścią. Na wyróżnienie zasługują dwie rzeczy. Po pierwsze, komiksowa Harley przechodzi tu metamorfozę i tym samym upodabnia się do grającej ją w filmie fabularnym Margot Robbie. Po drugie, w tym tomie pojawia się nowy przeciwnik/miłośnik Harley (czemu nikt nie może zbudować z nią normalnej relacji?) – Red Tool. Zamaskowany heros, który lubi narzędzia i kolor czerwony, jest kolejnym przykładem ciężkiego, pozbawionego subtelności humoru preferowanego przez Conner i Palmiottiego. Do kogóż bowiem nawiązują tu autorzy? W pewnym momencie Harley zwraca się do niego per Dead Tool, co jest w pewnym sensie obrazą dla inteligencji czytelników.

058_HQUINN_t06

Conner i Palmiotti świetnie się bawią, pisząc o Harley,  ale widać, że narzucona przez wymogi amerykańskiego rynku regularność szkodzi ich kreatywności. Dlatego chociaż Harley jako bohaterki nie da się nie lubić, lektura komiksów o niej może być frustrującym doświadczeniem. Na szczęście nie tylko Harley wygląda w tych komiksach dobrze, co jest zasługą rysowników. Dodatkowo w tym zeszycie wyróżnia się dla mnie Elsa Charretier, której kreska przypomina mi świetne seriale Warner Bros, jak „Animaniacy” czy „Freakazoid!”.

Łukasz Muniowski

Scenariusz: Jimmy Palmiotti, Amanda Conner
Rysunki: Chad Hardin, John Timms, Marco Failla
Okładka: Amanda Conner
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2017
Tytuł oryginału: Harley Quinn Vol. 6: Black, White and Red All Over
Rok wydania oryginału: 2017
Wydawca oryginału: DC
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: 170×260 mm
Stron: 144
Cena: 75,00 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328127302

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *