Lista moich zachcianek – Gregoire Delacourt

Lista-moich-zachcianek_Gregoire-Delacourt-szuflada.netGregoire Delacourt, francuski mistrz krótkiej formy, po raz drugi zabiera swoich czytelników w fascynującą podróż w głąb ludzkiej psychiki. W „Liście moich zachcianek” podobnie jak w debiutanckim „Pisarzu rodzinnym” bohaterami są z pozoru zwyczajni ludzie, którzy jednak w obliczu nieprzewidzianych zdarzeń potrafią zdobyć się na szczególny gest bądź zachowanie, wynoszące ich ponad przeciętność. Tym razem autor wziął na swój warsztat zagadnienie małżeństwa i więzi międzyludzkich, spajających je w jedną całość.

Jocelyne Guerbette lubi myśleć o sobie, jak o kobiecie spełnionej. Wiedzie spokojne życie przy boku męża w mieście Arras, prowadząc mało dochodową pasmanterię, a w wolnych chwilach pisze blog o swojej miłości do ubrań, nici, szpilek i centymetra. Wychodzi jej to na tyle dobrze, że zalicza rekordowe wejścia na stronę i jej pasja przeobraża się w biznes. Jo ostrożnie traktuje to zrządzenie losu przekonana, że nie musi wcale zarabiać więcej pieniędzy. Jest szczera ze swoimi czytelniczkami, dzieli się z nimi cząstką swojej duszy, tą która wciąż sentymentalnie wspomina jej dziecięce marzenia o zostaniu profesjonalną projektantką mody.

Mimo to bohaterka niczego nie żałuje. W iście stoicki sposób skupia się na tym, co ma, docenia każdą chwilę i radość codziennych, z pozoru nieistotnych przyjemności. Jej mąż Jocelyn, przekornie noszący takie samo imię, jak ona, jest wielbicielem leniwych wieczorów przed telewizorem z piwem w dłoni. Pracuje w fabryce, ciężko dorabiając się awansu na kierownicze stanowisko. Jo wspiera go we wszystkim, wybaczając mu chwilowe małostki, szorstkość i typowo męskie zacietrzewienie. Pod twardą skorupą macho dostrzega jego pozytywne cechy i to do nich niezmiennie się uśmiecha mimo, że parę lat temu jej mąż zrobił coś, po czym nie powinien więcej zasługiwać na jej ciepło… Jednak życie toczy się dalej. Dzieci oczekują miłości obojga rodziców, prozaiczne sprawy codzienności domagają się zainteresowania. Tymczasem gdzieś pomiędzy przerzucaniem w szufladach włóczek, guzików i tasiemek a stukaniem nowego wpisu na bloga, Jo wypełnia podsunięty sobie przez przyjaciółki los na loterię. Skreśla ciąg cyfr i nagle wszystko się zmienia. Teraz nawet mozolna obojętność codzienności nie potrafi zatrzymać mechanizmu zdarzeń…

O co tak naprawdę chodzi w życiu? To odwieczne pytanie, które ludzie zadają sobie od zarania dziejów. Już starożytne szkoły filozofii zaczęły udzielać nam uniwersalnych odpowiedzi: „Chwytaj chwilę”, „Nigdy nie wchodź do tej samej rzeki”, „Wszystko płynie”… Te maksymy możemy mnożyć bez końca, a mimo to większość i tak wybierze stary, dobry kult pieniądza. Na przestrzeni wieków nauczyliśmy się, że tylko pieniądz może zapewnić nam stabilizację, bezpieczeństwo, spokój… A większy pieniądz może dać nam jeszcze więcej – zaszczyty, luksusy, spełnienie marzeń… Zaraz, zaraz. Stop. Marzenia to coś zupełnie innego. Pieniądze mogą pomóc nam je spełnić, ale samo ich posiadanie nie sprawi, że nagle wszystko ułoży się na swoje miejsce. Jak trafnie zauważa Delacourt są w życiu rzeczy uniwersalne, których nie da się kupić za żadne pieniądze – chociażby takie jak miłość, przyjaźń, szczerość, lojalność, poczucie wewnętrznego spokoju i słodki posmak wolności na języku. Banalne? Niby tak, a jednak w praktyce bardzo trudne do osiągnięcia. Wielu ludzi staje naprzeciw dylematowi: „Mieć, czy być?” Bohaterka książki jest zdecydowanym wyjątkiem, ponieważ bez większego zastanowienia wybierać „być”, co w obliczu posiadania osiemnastu milionów Euro wcale nie jest taką łatwą i przyjemną decyzją. Jo spisuje więc listę swoich zachcianek, trwożliwie ściskając w dłoni swój świeżutki czek. Wśród tych zachcianek znajdą się takie, jak: „Porsche Cayenne”, ale też „Żyć z nim (obok niego, w zasadzie) I czekać.” W jaki sposób osiemnaście milionów Euro ma przyspieszyć czekanie?

„Lista moich zachcianek” to także i może przede wszystkim opowieść o miłości. Ale nie takiej miłości prosto z kina, gdzie obserwujemy jak przystojniak bierze w ramiona skromną piękność, która doczekała się szczęśliwego odwrócenia losu. Miłość Jocelyne i Jocelyna jest twarda, trudna, bolesna, a zarazem oczyszczająca. Mimo wielu, małżeńskich rozczarowań utrzymuje oboje na powierzchni wody nawet w trakcie ostrego sztormu. Kiedy jednak miłość jest podszyta egoizmem, wszystko nagle może się rozpaść, jak domek z kart.

Delacourt zachował świetną formę po „Pisarzu rodzinnym”. Nadal niezwykle trafnie i z przewrotną ironią w kilku zdaniach puentuje przebieg fabuły. Jego twórczość niesie ze sobą głębsze przesłanie, dlatego mimo, że mamy do czynienia z typową powieścią obyczajową, odnosimy wrażenie, że gdzieś między wierszami ukryła się magia. „Lista moich zachcianek” nawet bardziej przypadła mi do gustu, niż „Pisarz rodzinny”, dlatego zupełnie bez skrupułów pozwolę sobie polecić wszystkim tę książkę, mając nadzieję, że zaskoczy was tak samo pozytywnie, jak i zaskoczyła mnie.

Magdalena Pioruńska

Ocena: 5/5

Autor: „Lista moich zachcianek”

Tytuł: Gregoire Delacourt

Wydawnictwo: Drzewo Babel

Data wydania: 2013

Liczba stron: 153 strony

About the author
Magdalena Pioruńska
twórca i redaktor naczelna Szuflady, prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu, odpowiadała za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy "Opowieści z Zoa", a także jej tekst pojawił się w antologii fantasy: "Dziedzictwo gwiazd". Autorka powieści "Twierdza Kimerydu". W życiu wyznaje dwie proste prawdy: "Nikt ani nic poza Tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "Wolność to stan umysłu."

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *